– Domek na drzewie to fenomen – twierdzi Tomasz, mieszkaniec Sanoka. – Na pierwszy rzut oka trudno go zauważyć. Odkryłem dopiero po jakimś czasie.
Mężczyzna dodaje, że nie można wejść do budki, bo nie ma pod drzewem drabiny, a deski są zgniłe i większość od spodu odpadło.
– Teraz to coś straszy, bo lata świetności ma już za sobą – twierdzi Tomasz. – Myślałem, że w końcu ktoś przyjdzie i rozbierze budkę. W tym momencie konstrukcja stanowi zagrożenie dla osób przechodzących pod nią. Istnieje możliwość, że przy większym wietrze sama się rozleci.
Ola spacerująca po parku dodaje, że budka powinna mieć jakieś praktyczne zastosowanie, którego trudno się dopatrzeć.
– Powinno się ją odnowić albo rozebrać – mówi. – Tak naprawdę „straszydło” nie nadaje się już do użytku.
Więcej w 38 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka