reklama

Nie wykreślajmy „Murowanki” z historii Sanoka

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: wikipedia

Nie wykreślajmy „Murowanki” z historii Sanoka - Zdjęcie główne

foto wikipedia

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPatrząc na niszczejącą i zaniedbaną kamienicę u zbiegu ulic: Jagiellońskiej i Daszyńskiego, starzy sanoczanie mówią: „Kiedyś tu zaczynało się miasto! W „Murowance” zatrzymywali się kupcy i handlarze przybyli do miasta na targ, tu wieczorami przesiadywali robotnicy, tu odbywały się wiece polityczne Stronnictwa Ludowego”. Wspominają i zastanawiają się: czy budynek ten nie ma żadnej wartości historycznej? Czy nie jest na tyle ważnym świadkiem historii, aby zachować go dla potomnych? Choćby tylko po to, żeby wskazywał im, gdzie w XIX wieku zaczynało się miasto! Odpowiedzią na te pytania jest wzruszenie ramion kolejnych włodarzy miasta Sanoka.
reklama

Kamienica ta powstała w XIX wieku w dzielnicy Posada Sanocka, z połączenia   budynku mieszkalnego z gospodarczym. Od początku była to przechodząca z ojca na syna rodzinna oberża pod szyldem „Murowanka”. Ostatnim spadkobiercą właścicieli kamienicy był Żyd „Tulik” – Naftali Scheiner, postać do dziś znana i pamiętana przez sanoczan. Przed I wojną światową karczma Tulika była w Sanoku jedną z 36 barów i restauracji z prawem wyszynku alkoholu. W tej karczmie Marian Pankowski umieścił sceny kluczowych wydarzeń książki wojennej pt. „Niewola i dola Adama Poremby”.
 
 
  Karczmę „Murowanka”, obecnie kamienicę pod numerem 48 przy ulicy Jagiellońskiej, na przełomie 1845 i 1846 zamieszkali tymczasowo przybyli do miasta Mateusz Beksiński i Walenty Lipiński, z zamiarem stałego osiedlenia się w sanockim grodzie. Historia mówi, że właściciel karczmy udzielił im wówczas pomocy w zakupie terenów położonych tuż obok szynku. Obaj nabyli kilka morgów ziemi przy ówczesnej ulicy Lwowskiej, u zbiegu z ul. Podgórze i Stanisława Konarskiego, a następnie założyli warsztat kotlarski, który stał się zalążkiem przemysłu metalurgicznego w postaci Fabryki Wagonów, późniejszego Autosanu. Kupili też mały dworek, położony na przeciw karczmy, po drugiej stronie ulicy, w którym zamieszkali. Do 1977 roku to był dom rodzinny Zdzisława Beksińskiego, kiedy to władze miasta podjęły decyzję o jego rozbiórce. 
 
 
  Karczma miała szczególne znaczenie dla mieszkańców jako punkt odniesienia, tu zaczynało się miasto, tu przebiegała granica między starym miastem i przedmieściem. Wjeżdżając do Sanoka, w oberży zatrzymywali się kupcy i dostawcy ziemniaków na piwo i wódkę. W dni targowe wstępowali do niej także gospodarze z pobliskich wsi przywożący jarzyny i owoce oraz kramarze sprzedający różności. Na placu przy karczmie stawały chłopskie wozy, organizowano tu również targi i korzystano z usług oberżysty, który dysponował bufetem z alkoholem i jedzeniem. Wieczorami przesiadywali w „Murowance” robotnicy, racząc się piwem i mocniejszymi trunkami. Na początku XX wieku w „Murowance” odbywały się wiece polityczne działaczy Stronnictwa Ludowego.
 
 
  Poniżej „Murowanki” położona była robotnicza Posada Olchowska. Po wybuchu II wojny światowej, w czasie okupacji niemieckiej, w budynku tym mieściła się Gaststätte „Okocim” (karczma Okocim). Karczma została upaństwowiona w roku 1944. Po wojnie Naftali Schneiner, powszechnie znany jako Tulik, otrzymał zapomogę w kwocie 500 złotych, będącą formą rekompensaty za przejęcie majątku przez państwo. Naftali Scheiner zmarł w „Murowance”, w samotności, na początku lat 80. XX wieku. Po jego śmierci lokale mieszczące się w budynku dzierżawione były przez prywatnych handlowców. Wyprowadzili się oni z nich w 2022 roku, gdy ich stan nie kwalifikował się już, aby mogły służyć czemukolwiek i komukolwiek.
 
Tyle mówi historia tej XIX-wiecznej kamienicy. Jak na jeden budynek niezwykle ciekawa i znacząca. Dla Sanoka jest ważnym punktem odniesienia, wskazującym, gdzie kiedyś zaczynało się miasto. Wiąże się też z ważnymi dla niego postaciami Mateusza Beksińskiego i Walentego Lipińskiego, którzy dali początek sanockiej fabryce, późniejszemu Autosanowi. Czy naprawdę to się nie liczy? Czy za chwilę nie będziemy żałować, że pozwoliliśmy „Murowance” zniknąć z powierzchni? Tak, jak dziś żałujemy, że nie znalazł się nikt odważny, kto nie dopuściłby do zburzenia rodzinnego domu Zdzisława Beksińskiego? Jakaż to mogła być dziś piękna galeria prac sanockiego Mistrza, mieszcząca się w miejscu, w którym przyszedł na świat, w którym mieszkał i tworzył.
 
  Tu warto wspomnieć, że budynek b. „Murowanki” nie jest obiektem zabytkowym. Otóż Wojewódzki Konserwator Zabytków – Delegatura w Krośnie pismem z 11.09.2007 roku znak UOZ-K-4-414878?2007 wyraził zgodę na wykreślenie domu położonego przy ul. Jagiellońskiej 48 z ewidencji zabytków w Sanoku. Skoro „wyraził zgodę” to znaczy, że ktoś musiał o to zabiegać, mając w tym jakiś cel. Nietrudno się domyśleć jaki. 
             

Gra niewarta świeczki?

 
  Na nasz apel, z jakim wystąpiliśmy przed niespełna rokiem, odezwało się kilku mieszkańców, dziękując za wysłane „Murowance” sygnały S.O.S. Jedna z sanoczanek p. Alicja K. już wcześniej zwróciła się w tej sprawie do jednego z radnych Dawida Lewandowskiego, prosząc o zainteresowanie się tematem. Nadał mu bieg. Z odpowiedzi, jaką otrzymał od burmistrza Tomasza Matuszewskiego, dowiedział się, że: 
 
…przedmiotowa nieruchomość tylko w udziale 5/20 (1/4) części stanowi własność Gminy miasta Sanoka. Pozostałe części stanowią współwłasność nieżyjących osób pochodzenia żydowskiego. Ze względu na długie i trudne procedury sądowe, kwestia stanu prawnego nie jest jeszcze ostatecznie uregulowana. Wobec powyższego gmina miasta Sanoka nie ma tytułu właścicielskiego do samoistnego decydowania o przeznaczeniu budynku, nie ma też możliwości do pozyskania niezbędnych zgód i pozwoleń…”
 
Z tegoż pisma dowiedzieliśmy się też, że „… Zgodnie z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, teren położony w dzielnicy Śródmieście o nazwie „Gieli I”, zatwierdzony przez Radę Miasta Sanoka Uchw. Nr XXVII 201/08 z dnia 15 maja 2008 roku, działka nr 1147/2 obręb Śródmieście położona jest w obszarze oznaczonym symbolami: w części symbol MW1 – tereny zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej, w części symbol KDL2 – tereny komunikacji drogowej. 
 
Jesteśmy też w posiadaniu pisma b. wiceburmistrza m. Sanoka Artura Kondrata, też z 2024 roku, z którego wynika, że: „…Teren pod budynkiem jest przeznaczony w dokumentach planistycznych miasta pod rozbudowę drogi…” Wskazywałoby ono, iż los „Murowanki” jest już przesądzony, co wcale nie wynika z wyjaśnienia złożonego przez burmistrza Matuszewskiego.
 
 Może zatem warto byłoby zainteresować tematem Gminę Wyznaniową Żydowską tudzież Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów i tam poszukać wsparcia dla rozwiązania problemu własności b. „Murowanki”. Może w ten sposób udałoby się uniknąć wspomnianych w piśmie burmistrza: „długich i trudnych procedur sądowych”. Ale to trzeba najpierw chcieć. 
 
  Czy historyczny obiekt, jakim niewątpliwie jest legendarna „Murowanka”, musi zniknąć, tak jak w 1977 roku „musiał” zniknąć dom rodziny Beksińskich?  Przez kilka wieków obiekt wrósł w miasto i jeśli nawet nie jest zabytkiem, sanoczanie darzą go tym mianem i jest dla nich ważny. Do wypowiedzi na temat „Murowanki” namawiałbym historyków, których opinie mogłyby przekonać włodarzy miasta i urzędników, że może jednak warto… Niechby decyzja o jej losie była decyzją świadomą i miała oparcie społeczne!
 

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo