Łukasz Sabat - artysta nieposkromiony

Opublikowano:
Autor:

Łukasz Sabat - artysta nieposkromiony - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Artysta wielu biegunów. Tak najkrócej można określić Łukasza Sabata, multiinstrumentalistę, kompozytora muzyki, kolorystę, pijarowca. Któremu wciąż mało, dlatego życie czerpie pełnymi garściami.

Urodził się 38 lat temu w rodzinie, w której muzyka rozbrzmiewała przez 365 dni w roku. Ojciec grywał na gitarze solowej i basowej, dziadek na skrzypcach. Do rodziny Sabatów dołączali się inni, żadne uroczystości domowe, święta nie obyły się bez dźwięków muzyki i śpiewu najbliższych W tych właśnie muzycznych kolorach wychowywał się Łukasz Sabat. Nic też dziwnego, że sam obrał muzyczną drogę. Jednak równolegle rozwijały się u niego inne zdolności.

- Otoczony byłem moimi kuzynkami - wyznaje - podczas gdy z bratem próbowaliśmy wchodzić w świat muzyki, te małe strojnisie zaraziły mnie modą. Makeupy, fryzury, kolorowe stroje. Nie sposób było się im oprzeć.

Na zewnątrz panowała jednak szarzyzna PRL-u. Kuszące wystawy z PEWEX-u, błyszczące Relaxy, stylizowane chusty pozostawały w sferze marzeń. Ale w domu, przy niezmiennych dźwiękach muzyki, mama artysty przynosiła coraz więcej magazynów modowych. Była tam m.in. niemieckojęzyczna "Burda", z której pani Sabatowa wycinała projekty na swetry czy suknie. W ten sposób świat mody i muzyki na stałe zagościły w głowie artysty.

- W podstawówce trafiłem do sanockiej szkoły muzycznej. Zdałem egzamin do klasy akordeonu, ale... okazało się, że jestem za niski do instrumentu. Jakaś bzdura - relacjonuje.

Z klasy akordeonu przeniósł się do klasy klarnetu, później pozostał wierny saksofonowi. Ta przygoda jednak zraziła go do szkoły. Jako mały chłopak marzył także, aby prowadził go jakiś nauczyciel-wizjoner. Tak się niestety nie stało. Na jakiś czas więc porzucił muzykę. Przerwa trwała jednak krótko. Z przyjacielem Dawidem Jaroszem w szkole średniej zaczął komponować i miksować muzykę elektroniczną.

Świat poprawiać...

Łukasz Sabat jest artystą bez ograniczeń, więc przygoda z muzyką nie zawężała się do jednego gatunku. W wachlarzu jego repertuaru znalazła się muzyka poważna, jazz, punk rock, grunge. Inspiracją stał się też rap.

- Niezmiennie od lat wsłuchuję się w rejony muzyczne Beastie Boys. To prawdziwy rap i taki mnie tylko interesuje. Bez wulgaryzmów i niepotrzebnej agresji.

Dzisiaj wsłuchuje się nadal w dźwięki nowojorskich raperów, ale nie poprzestaje na poszukiwaniach. Inspiracją jest też Paktofonika czy zielonogórski raper L.U.C.

Gdańsk to kierunek, który wybrał po szkole średniej. Tam ukończył dziennikarstwo ze specjalizacją public relations.

- Na studiach omawialiśmy książkę Barbary Rozwadowskiej "Public Relations. Teoria. Praktyka. Perspektywy". Ta książka niejako mnie ukierunkowała. Dodała wiatru w skrzydła.

Przebywając w środowisku pijarowców, wielkiej polityki i biznesu zetknął się z całą gamą możliwości wykorzystywania kolorów w świecie, gdzie rządzi błysk flesza i mrugające światło kamery. Artysta ukończył również szereg kursów, szkoleń z dziedziny analizy kolorów, stylizacji, m.in. zdał egzamin sygnowany nazwiskiem Karin Hunkel, niemieckiej psycholożki, konsultantki kolorystycznej współpracującej z domami mody na całym świecie.

- To dzięki niej świat mody, reklamy operuje podstawowymi sześcioma, a nie jak wcześniej czterema kolorami.

...zuchwałe rzemiosło

Obecnie dwa światy mody i muzyki przenikają się w życiu Łukasza Sabata. W przypadku kolorystyki współpracuje z organizacjami pozarządowymi, ludźmi biznesu. Jest autorem i pomysłodawcą kolorów na tabliczkach informacyjnych w Sanoku. W muzyce z kolei przez lata ukazywały się jego pojedyncze utwory, single. Współpracował z zespołem Matragona. Niezmiennie komponuje muzykę m.in. do spektakli Teatru BWA w Sanoku, teatrów lubelskich, wrocławskich (Studio Matejki. Teatr Fizyczny), aranżuje muzykę na imprezach kulturalnych na terenie kraju. Dwa lata temu wypuścił pierwszą autorską płytę "...dla NN...", którą współtworzył z Wojtkiem Inglotem, instrumentalistą.

- Stałem się już na tyle dojrzałym artystą, że mogłem pozwolić sobie na stworzenie własnego projektu.

W przygotowaniu jest jego kolejna płyta, która przed wydaniem, po opublikowaniu kilku utworów, stała się wydarzeniem. To projekt muzyczny do wybranych wierszy Janusza Szubera. Na płycie znalazło się 18 utworów sanockiego poety w muzycznej oprawie Łukasza Sabata, Wojtka Inglota i Julii Kotarby.

- Nie wyobrażałem sobie identyfikacji artystycznej Sanoka bez twórczości Janusza Szubera, dlatego powstał pomysł na połączenie jego poezji z moją muzyką.

Łukasz Sabat, to bez wątpienia artysta niepokorny, z nieposkromioną wyobraźnią i pomysłami. Jego życie koncentruje się wokół sceny muzycznej i teatralnej, a  jednocześnie wokół wielkiego świata mody. Rano można z nim porozmawiać w przelocie, bo już za chwilę pakuje sprzęt do analizy kolorów i wyjeżdża do Londynu. By potem wrócić i spotkać się z ludźmi teatru w Warszawie. Ciągle w biegu głodny życia artystycznego...

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE