Przypomnijmy, że pierwszą pikietę przeprowadzono 1 lutego i była ona formą protestu wobec zbyt niskich wynagrodzeń. Domagano się 10-procentowej podwyżki średniej zakładowej, począwszy od 1 lutego br. Jej konsekwencją było spotkanie prezesa spółki Adama Smolenia z załogą, które odbyło się tego samego dnia. Niestety, dowiedzieli się jedynie, iż sytuacja finansowa wyklucza możliwość wzrostu wynagrodzeń w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Pan prezes apelował o zachowanie spokoju i zrezygnowanie z kontynuacji protestów. Odpowiedzią na apel było podtrzymanie stanowiska w kwestii 10-procentowych podwyżek, począwszy od dnia 1 lutego br.

Smutkiem wieje z fabrycznych hal Autosanu [ZDJĘCIA+WIDEO]
Kolejne spotkanie prezesa spółki z załogą, do którego doszło 3 lutego, też nie przyniosło żadnych nowych ustaleń. Przeciwnie, doprowadziło do zaostrzenia sporu, czego przyczyną była sugestia pana prezesa, że komu nie odpowiada płaca w Autosanie, może odejść i poszukać sobie innej, lepszej. – Przyjęliśmy to jako obrazę. Wielu z nas pracuje tu ponad dwadzieścia lat, przechodząc z fabryką najtrudniejsze jej chwile, między innymi czas, kiedy była w likwidacji. Mają więc prawo boleć słowa: jak wam nie pasuje, szukajcie sobie innej pracy! – mówi jeden z uczestników pikiety, prosząc o anonimowość. Następnego dnia (4 lutego, piątek) przedstawiciele trzech związków zawodowych: Metalowców, „Solidarności” oraz Inżynierów i Techników wystosowały pismo do Zarządu Autosanu, informujące, iż podtrzymują one stanowisko odnośnie wprowadzenia 10-procentowych podwyżek wynagrodzeń, począwszy od 1 lutego br. „Domagamy się natychmiastowych działań Zarządu dla realizacji słusznych postulatów pracowników Spółki” – czytamy w nim.
Znalazło się tam również odniesienie do słów, jakie padły z ust prezesa podczas ostatniego spotkania z załogą. „…Wypowiedź Prezesa do załogi w dniu 3 lutego sugerująca, że komu nie odpowiada płaca w Autosanie, może odejść i poszukać innej, lepszej, odbieramy jako skrajny brak profesjonalizmu z Pańskiej strony i przejaw ogromnej arogancji w stosunku do pracowników…”
W tym dniu prezes Adam Smoleń spotkał się z załogą dwukrotnie. Podczas pierwszego spotkania przeprosił za niefortunne słowa, dające wolną drogę tym, którym nie odpowiada obecna płaca i radzące poszukania sobie lepszej. Złożył je na karb emocji, przyznając, że nie powinny one były paść.
- Nic nowego nie usłyszeliśmy. To była lekcja ekonomii, której celem było przekonanie nas, że nie ma pieniędzy na podwyżki. Prezes prosił nas, żebyśmy dali mu czas do czerwca, że w tym czasie nastąpi dużo korzystnych zmian, które pozwolą na podwyżkę wynagrodzeń – komentuje spotkanie jeden z jego uczestników. – Nie wydaje mi się, że przystaniemy na to i zrezygnujemy z protestów. To są dalej tylko obietnice, nic więcej. Chyba będziemy kontynuować pikiety, aby na co dzień przypominać panu prezesowi, że czekamy na te podwyżki – dodaje drugi.
A miało być tak pięknie...
A więc sytuacja w Autosanie nadal pozostaje pod napięciem. Jeśli w ogóle jest coś, co go może trochę obniżyć, to wiadomość, iż z kolejnych testów powrócił prototypowy egzemplarz autobusu przegubowego Sancity 18 LF LNG. Wstępne ich wyniki są bardzo pomyślne.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.