Jeśli chodzi o lokalizację, to przed wojną nazywali to miejsce "Końskim cmentarzem", dlatego że zakopywano tam padłe wiejskie zwierzęta. Niemcy podczas II wojny światowej rozstrzelali tam też kilka rodzin.
- Podaje się różne wersje - mówi Franciszek Gajewski, sołtys wsi. - Według jednej było ich cztery, według innej sześć. Dokładnie nie wiadomo. W każdym razie były to pełne rodziny: dziadkowie, dzieci, wnuki. Kilka osób prawdopodobnie stamtąd wykopano i przeniesiono do Rymanowa - tłumaczy.
Do tej pory nic nie działo się na tym terenie. Po upływie kilkudziesięciu lat przyszedł czas, żeby upamiętnić tę bolesną kartę historii.
- To miejsce jest zlokalizowane przy ulicy Wiejskiej, na terenie placu dawnego Kółka Rolniczego o powierzchni 70 a - opowiada Gajewski. - Sam cmentarz to jest podwyższenie na gruncie liczącym ok. 4 a. Postawiono obelisk pamięci mieszkańców Zarszyna narodowości żydowskiej, rozstrzelanych podczas drugiej wojny światowej - dodaje.
Wcześniej była tam łąka i drzewa dookoła, teraz teren jest uporządkowany. Zajęła się tym Ochotnicza Straż Pożarna z Zarszyna.
W monografii Zarszyna i Posady Zarszyńskiej pt.:"Od epoki brązu po współczesność" autorstwa Danuty Dec i Marii Kuzin czytamy:
"W czasie II wojny światowej Żydzi zostali poddani eksterminacji. Zagładą zostali objęci również zarszyńscy Żydzi. Już od 1 grudnia 1939 r. Izraelici nosili na prawym przedramieniu białe opaski z gwiazdą Dawida. Niemcy od początku rozprawiali się z nimi w sposób wyjątkowo okrutny. Masowe mordy Żydów rozpoczęły się w 1942 r. i wielu z nich zginęło w czasie mroźnej zimy 1943 r. 6 stycznia gestapo znalazło ukrywające się dwie kobiety z Odrzechowej (Icla i Scheindla Schabes), które następnego dnia rozstrzelano. 15 kwietnia 1943 r. zastrzelono w Zarszynie 6-osobową rodzinę Izaaka Strenberga (mąż i żona oraz czworo wnuków). Również w Zarszynie wiosną 1943 r. zamordowano jedenaścioro osób narodowości polskiej i żydowskiej, w tym kilkoro dzieci (3-letnia Uchla Brand i jej bracia Mozes oraz Dawid Goldstend - lat 11 i 6). Zwłoki Żydów pochowano we wspólnym grobie w miejscu zakopywania padłych zwierząt (na tzw. "Końskim cmentarzu"), zaś ciała Polaków w miejscu egzekucji na zarszyńskim cmentarzu. Żydzi często wpadali w ręce Niemców, gdy wychodzili ze swoich kryjówek w poszukiwaniu odzieży czy pożywienia.
Przed wojną w budynku poczty w Zarszynie mieszkała Żydówka, zwana babką Markową. Kiedy Niemcy organizowali łapanki na Żydów, jej rodzinie udało się jakoś przetrwać. Niestety, nie na długo. Prawdopodobnie ktoś z Bażanówki doniósł, że na poczcie mieszkają Żydzi. Niemcy byli bezlitośni. Całą rodzinę, babkę Markową, jej córkę oraz wnuczka wyprowadzili na tzw. "Koński cmentarz". Tam polecili, aby kopali dla siebie dół. Najpierw zamordowali strzałem w tył głowy córkę, potem dziecko, na końcu babkę Markową. Cała trójka z rodziny żydowskiej spoczywa do dziś na "Końskim cmentarzu" w Zarszynie. W sumie zostało tam rozstrzelanych i pogrzebanych 18 Żydów."
opr. Monika Garbowska