Groźne spotkanie miało miejsce 19 marca, w niedzielę, około godziny 9. Z ustaleń wynika, że pracownik zakładu usług leśnych wybrał się ze swoim szwagrem do lasu. Mężczyźni mieli zbierać narzędzia pozostawione po wycince drzew. Rozdzielili się. 53-latek nie zauważył, że przeszedł blisko gawry.
Nagle zobaczył biegnącego w jego stronę niedźwiedzia. Zwierzę go zaatakowało. Drapieżnika odstraszyły prawdopodobnie głośne krzyki mężczyzny.
Poraniony zdołał jeszcze dojść do szwagra. Obaj szybko wrócili do samochodu i pojechali do domu, skąd wezwali pogotowie.
Mężczyznę z licznymi obrażeniami ciała (przegryziona prawa dłoń, nogi, brzuch i klatka piersiowa) przetransportowano śmigłowcem do szpitala w Sanoku. Po opatrzeniu ran i niezbędnych badaniach pracownik wrócił do domu.
W bieszczadzkich lasach co roku ma miejsce kilka ataków niedźwiedzi na ludzi. Na przykład w październiku 2014 r. w Olszanicy jeden z nich zakończył się śmiercią mężczyzny. Najczęściej ofiarami takich spotkań są zbieracze jelenich poroży i fotografowie dzikiej przyrody.
Od początku lat 70. XX wieku liczba niedźwiedzi w naszym województwie wzrosła dziesięciokrotnie. Obecnie żyje tutaj największa w Polsce populacja tych zwierząt. W latach 70. drapieżników tych było zaledwie 20 piętnaście lat później już 50, a dziesięć lat temu - 100. Obecnie na terenach Bieszczad, Beskidu Niskiego i na Pogórzu Przemyskim żyje około 150 niedźwiedzi. Stanowi to około 90% ich całej populacji tego zwierzęcia w Polsce.