CIARKO STS SANOK: Nic nie wychodziło [FOTORELACJA]

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Pierwszy mecz po prawie 2-tygodniowej przerwie wypadł dla sanoczan bardzo blado. Hokeiści GKS-u Katowice bez trudu pokonali ich 5-0, wyraźnie dominując na tafli. Inna rzecz, że miejscowi bardzo ułatwili im to zadanie. Nawet grając w przewadze 14 minut, przy 2 minutach gości, nie potrafili zagrozić przeciwnikowi.

CIARKO STS SANOK – GKS KATOWICE 0-5 (0-2, 0-1, 0-2).

Mateusz Michalski-Dariusz Wanat (3.55), 0-2 Filip Stoklasa-Mikołaj Łopuski-Mateusz Zieliński (15.56), 0-3 Bartosz Fraszko-Grzegorz Pasiut, Patryk Krężołek (28.28), 0-4 Patryk Krężołek-Grzegorz Pasiut-Janis Andersons (55.53), 0-5 Maciej Kruczek-Jesse Rohtla-Dominik Nahunko (57.27).

Ciarko STS: Spěšný - Olearczyk, Rąpała; Strzyżowski, Witan, Bukowski - Kamienieu, Piippo; Elo, Viikilä, Sihvonen - Demkowicz, Skokan; Bielec, Wilusz, Biały (2) - Florczak, Glazer; Dobosz, Ginda, Filipek.
Trener: Marek Ziętara.

GKS: Šimboch – Franssila, Paszek (4); Stoklasa, Rohtla (2), Łopuski – Andersons, Zieliński; Michalski, Starzyński, Wanat – Kruczek, Wajda; Fraszko, Pasiut (4), Krężołek –  Mularczyk, Skrodziuk (2), Nahunko, Adamus.
Trener: Piotr Sarnik.

SĘDZIOWALI: Robert Długi, Mateusz Niżnik oraz Andrzej Nenko i Kamil Korwin. KARY: 2-14 min.

Sanoczanie zaczęli ospale, oddając inicjatywę rywalowi. W 4 min. od czerwonej linii uciekł defensorom STS M. Michalski, zdobywając piękną bramkę strzałem po lodzie. Pierwszy strzał na bramkę Simbocha oddali gospodarze dopiero w 13 minucie (Sz. Dobosz), jednak bramkarz GKS był czujny, strzegąc słupka. W 15 min. powinno było paść wyrównanie. Na bramkę przeciwnika jechali dwaj Finowie: E. Elo i R. Sihvonen. Elo spóźnił podanie, w efekcie sam oddał strzał, z którego obroną Simboch nie miał żadnych kłopotów. W 18 min. Sihvonen nonszalancko stracił krążek, przejął go jeden z napastników GKS, pojechał sam na sam z P. Spesnym, ale tym razem pojedynek ten wygrał sanocki bramkarz.

W drugiej tercji obraz gry nie uległ zmianie. Swobodnie i bezkarnie atakowali bramkę gospodarzy GKS-iacy, jednak strzały M. Łopuskiego i F. Starzyńskiego zdołał wybronić Spesny. Był jednak bez szans na obronę w 29 min, kiedy krążek wycofany przez G. Pasiuta idealnie przymierzył B. Fraszko, lokując go tuż pod poprzeczką. Minutę później drugą szansę na otwarcie konta bramkowego stracili gospodarze. Idealnej pozycji nie wykorzystał J. Bukowski, mimo świetnego podania M. Witana. W 35 min. na 0-4 mogli podwyższyć hokeiści Katowic. Po błędzie K. Olearczyka, w sytuacji sam na sam z Spesnym znalazł się D. Nahunko, ale przegrał pojedynek z bramkarzem STS. Potem nastąpiła seria kar nakładanych na zawodników GKS-u (4) i wydawało się, że może tym razem uda się zdobyć choćby honorowego gola. Zwłaszcza, że przez prawie 2 minuty sanoczanie grali z przewagą dwóch zawodników. Nic z tego. Przykro było patrzeć na nieporadne rozgrywanie przewag, co jest piętą Achillesową sanockiej drużyny. W tym meczu wyglądało to wyjątkowo tragicznie.

Pierwsza połowa III tercji stwarzała wrażenie bardziej wyrównanej, na co większy wpływ miała swobodniejsza gra pewnych swego rywali niż poprawa gry gospodarzy. Dopiero w 51 min. groźny strzał oddał Elo, ale krążek minimalnie minął spojenie słupka i poprzeczki. W 56 min. w zamieszaniu podbramkowym czwartego gola dla gości wcisnął do bramki STS reprezentant Polski P. Krężołek.

Dwie minuty później ostatnią w tym meczu szansę na honorowego gola zmarnował Bukowski, a riposta przyniosła kolejną bramkę katowiczanom. Do podania wzdłuż bramki w wykonaniu J. Rohtli, pierwszy doskoczył niepilnowany M. Kruczek, lokując krążek w bramce sanockiej. W ostatniej minucie pięknym strzałem popisał się J. Andersons, na szczęście tym razem poprzeczka uratowała nasz zespół od utraty kolejnej bramki.

Po kiepskim chyba najsłabszym w tym sezonie meczu, zdecydowanie przegrywamy z górnikami z Katowic, nie stawiając im większego oporu. Podobno trzynastego, w piątek, takie przypadki się zdarzają! Trzeba jednak zdać sobie sprawę z tego, że przy takiej postawie, jak w meczu z GKS, zdarzać się to będzie w każdym innym meczu!

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE