reklama
reklama

Centralizacja szpitali lekiem na całe zło

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: archiwum Korso

Centralizacja szpitali lekiem na całe zło  - Zdjęcie główne

foto archiwum Korso

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Znużone pandemią, szczepieniami, Ministerstwo Zdrowia przygotowuje plan restrukturyzacji szpitali. Głównym założeniem operacji ma być odebranie szpitali samorządom i wprowadzenie centralnego zarządzania nimi.
reklama

Oznaczałoby to przejęcie szpitali od samorządów i powierzenie nadzoru nad nimi rządowi.  - „To powrót do peerelu!” – odpowiadają na to zniesmaczeni samorządowcy, krytykując przedstawioną koncepcję. 

Prowadzenie prac nad koncepcją centralizacji szpitali potwierdził oficjalnie minister zdrowia Adam Niedzielski. – „Myślę, że pandemia bardzo dużo nas nauczyła. Pokazała, że rozproszenie zasobów i właścicieli oraz rozproszone zarządzanie powodują bałagan organizacyjny. To brak koordynacji, szpitale obok siebie konkurują swoją ofertą, a nie współpracują, nie dzielą się zakresami usług. Dlatego uważam, że potrzeba dokonania zasadniczych zmian jest olbrzymia”.

– powiedział minister. 

Mocno krytykują ten plan samorządowcy. Uważają, że centralizacja szpitali to powrót do tego, co było w peerelu, a trudno uznać, że za komuny opieka zdrowotna kwitła. Nie podzielają opinii, że wysoki poziom można osiągnąć tylko poprzez system centralnego zarządzania. Za przykład podają szpital narodowy w Warszawie, generujący ogromne koszty i świecący pustymi łóżkami.

– To jest mentalność aktualnie rządzącej ekipy, uważającej, że aby coś było najlepsze, musi być narodowe!

– wyjaśniają. 

Ich zdaniem, główną chorobą, na którą cierpi szpitalnictwo w Polsce, nie jest zarządzanie nim przez samorządy, ale zły system finansowania opieki zdrowotnej oraz zbyt niska wielkość nakładów na służbę zdrowia. Patrząc na problem, w tym kontekście zaznaczają, że szpitale zarządzane przez samorządy mają na ogół mniejsze długi, niż szpitale zarządzane centralnie. 

Poza tym nie wierzą w skuteczność przygotowywanej na kolanie, w trudnym czasie pandemii, reformy. Przywołują tu tzw. małą reformę systemu szpitalnictwa (utworzenie sieci szpitali) sprzed czterech lat, która miała postawić na nogi polskie szpitale, a okazała się totalnym niewypałem. 

Nie chcą powrotu do czasów komuny i związanego z nią centralnego sterowania wszystkim. Wielu z nich jeszcze pamięta, jak ta centralna gospodarka wyglądała, jak przekładała się na sklepowe półki wypełnione octem i denaturatem. Obawiają się, że odebranie szpitali samorządom może być początkiem odbierania im kolejnych kompetencji. Wyobrażają sobie, że po kilku takich „reformach”, ktoś powie: a po co nam samorządy, skoro zakres ich kompetencji jest tak niewielki!  

Koncepcję, której głównym założeniem jest przejęcie własności nad szpitalami przez Skarb Państwa, samorządowcy nie wahają się nazwać zwyczajnym złodziejstwem. Przypominają sytuację sprzed dwudziestu lat, kiedy przejmowali szpitale i w jakim znajdowały się one w swej większości stanie. Dzięki ogromnym wyrzeczeniom i nakładom finansowym, pochodzącym głównie z zaciąganych kredytów, ciągle jeszcze spłacanych, a także dzięki wywalczonym dotacjom unijnym, zmieniły się one nie do poznania. – I teraz mamy je oddać? – pytają z oburzeniem. 

Totalnej krytyce poddają czas przystąpienia do operacji pn. centralizacja szpitali, uważając, że wszystkie siły i środki powinny być skierowane na walce z pandemią i organizacją systemu szczepień. Zwłaszcza że ciągle nie ma czytelnych symptomów ustępowania pandemii, a prognozy jej dalszego przebiegu zmieniają się z tygodnia na tydzień. – Jest czymś nie do pomyślenia, żeby wycieńczony personel, od prawie roku walczący z pandemią, zajmował się reformowaniem szpitalnictwa, bo tak sobie wymyślił minister zdrowia, czy też jego przełożeni – twierdzą samorządowcy.  

Generalnie przeciwni centralizacji szpitali są zarządzający nimi menedżerowie. Nie znając jeszcze choćby projektu reformy, nie chcą się wypowiadać w tej sprawie, ale na samo hasło „centralizacja” robią wielkie oczy. Do rozmowy o charakterze ogólnym udało mi się namówić jednego z nich, dyrektora szpitala powiatowego w Lesku Roberta Płaziaka

- Centralizacja szpitali to nie jest dobry pomysł. Obawiałbym się jej, zwłaszcza z pozycji szpitali takich jak np. bieszczadzkie. Nie sądzę bowiem, żeby reforma zagwarantowała jednakową troskę o szpitale funkcjonujące w aglomeracjach i te powiatowe, położone z daleka od szosy. Te ostatnie będą podupadać, tocząc walkę o przetrwanie, a pacjenci będą kierowani bezpośrednio do dużych szpitali, funkcjonujących w Rzeszowie czy Krakowie. Tam też pompowane będą pieniądze.

Z małych, skazanych na niebyt szpitali będą odchodzić lekarze i pielęgniarki, nie będzie miał kto w nich leczyć. To z kolei doprowadzi do tego, iż z małych miejscowości będą uciekać ludzie. Nie będą chcieli żyć w środowisku, które zamiera. Małe szpitale, takie jak w Lesku, Ustrzykach czy nawet w Sanoku trzeba ratować, gdyż w swoich środowiskach są bardzo ważnym elementem rozwoju społecznego. Teraz robimy to sami, we współpracy z samorządami. I gdyby nie nasz upór, to już dziś na operację wyrostka trzeba byłoby wozić pacjentów do Rzeszowa. 


Czy przygotowywana centralizacja zadba o szpitale na peryferiach? Mam bardzo poważne wątpliwości, obawiam się, że nie! (…) Innym, niekorzystnym aspektem reformy jest odbieranie szpitali samorządom. To nic innego jak pozbawianie ich kolejnego ważnego czynnika kształtującego społeczeństwo, w dużym stopniu decydującego o jego rozwoju. Tu rodzi się też inne pytanie: czy moralnym i uczciwym jest odbieranie samorządom czegoś, w co tak wiele zainwestowały? Moim zdaniem, nie! (…)

W ogóle uważam, że majstrowanie przy reformie szpitalnictwa w warunkach ciągle zagrażających życiu i zdrowiu ludzi, jest czymś nie do pojęcia, powiedziałbym ostrzej - jest skandalem! Stwarza też niebezpieczeństwo, że zawiedzione samorządy zaczną umywać ręce. Przestaną walczyć o przetrwanie! Dlatego nie wierzę, że koncepcja, której filarem jest centralizacja szpitali, stanie się faktem.

Myślę, że puszczanie takich sygnałów, ma na celu wyłącznie badanie gruntu, jest formą sondażu, jak na nie zareaguje społeczeństwo. Opieka zdrowotna wymaga kompleksowej reformy, na pewno nie zastąpi jej centralizacja, będąca czyimś marzeniem o powrocie do czasów peerelu!    

A co o tym sądzą nasi Czytelnicy? Publikacją tą pragniemy wywołać szeroką dyskusję, do której zapraszamy ludzi związanych ze służbą zdrowia, samorządowców, a także zwyczajnych mieszkańców, wszak na opiece zdrowotnej i jak ona powinna wyglądać, znamy się przecież wszyscy!

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama