- Od blisko trzech lat opinia publiczna pozostaje niemal całkowicie odcięta od Autosanu, podczas gdy zapotrzebowanie na informacje jego dotyczące jest ogromne…
- Rzeczywiście, tak to może wyglądać... Z pewnością jest to związane z przekształceniem go w oddział Huty Stalowa Wola, wchodzącej w skład podmiotów Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Ale to oczywiście nie musi oznaczać blokady informacji. Autosan był i nadal pozostaje ikoną Sanoka, zawsze jego związki z miastem są silne, stąd w pełni rozumiem zainteresowanie mieszkańców Sanoka i regionu tym, co się u nas dzieje.
- Ostatnich kilkanaście lat dla Autosanu oznaczało trudną walkę o przetrwanie, był czas, kiedy pozostawał on firmą w likwidacji. Czy uważa Pan, że w nowych realiach, w warunkach funkcjonowania, widmo zagłady już nie będzie straszyć załogi?
- Dziś stoi przed nami faza nowych wyzwań, modernizacji, wdrożeń, a ze strony właściciela oczekiwania dynamicznego rozwoju. Po fazie prób montażu seryjnego, przeprowadzonych na pierwszej partii 20 sztuk ciężarówek wojskowych S02, trwają prace nad ostatecznym dostosowaniem linii do produkcji wielkoseryjnej. Zainstalowaliśmy szereg nowych maszyn i urządzeń umożliwiających również produkcję komponentów i podzespołów.
- Tym bardziej, że na stronie internetowej Oddziału Autosan HSW pojawiły się oferty pracy w wielu specjalnościach…
- No właśnie. W biznesie jest to najlepszy barometr sytuacji firmy.
- Jakich pracowników poszukuje Autosan?
- Przede wszystkim chcielibyśmy powitać na pokładzie osoby chętne do pracy na stanowiskach produkcyjnych: lakiernicy, elektrycy, mechanicy, spawacze, kontrolerzy jakości. Mamy też wakaty w rolach biznesowych: manager kontroli jakości czy manager ds. kooperacji. Z naszych analiz wynika, że licząca dziś 420 pracowników załoga, przy pomyślnym rozwoju programów produkcyjnych, mogłaby na koniec roku wzrosnąć nawet do 500!
- Jak Pan odebrał swoją nową załogę? Pojawiając się w Sanoku, miał Pan świadomość, że jest to załoga po przejściach, zmęczona, sfrustrowana, niepewna jutra. Czy to właściwy jej obraz?
- Nic podobnego. Zastałem tu zespół ludzi chętnych do podejmowania nowych wyzwań, zdeterminowanych w dążeniu do celu, bardzo zaangażowanych i mocno utożsamiających się z firmą. Szybko przekonałem się, że dysponują wysokimi umiejętnościami, dobrą wiedzą. Dotyczy to zarówno pracowników produkcji, jak też pionu technicznego; konstruktorów, technologów, którzy zawieszają wysoko poprzeczkę. I co jest bardzo ważne – załoga szybko dostrzegła, że otwarcie się na produkcję zbrojeniową jest szansą dla fabryki.
- Ostatni przekaz z Autosanu, pochodzący z przełomu roku, mówił o tym, iż zakład w Sanoku opuściła pierwsza partia 20 samochodów terenowych marki Jelcz wykonanych dla potrzeb wojska. Czy należy to odczytywać jako znak, że sanocki oddział HSW zdominuje produkcja wojskowa?
- Z pewnością w bieżącym roku produkcja militarna będzie stanowiła trzon naszej działalności. W perspektywie najbliższych lat program zbrojeniowy powinien zapewnić nam zrównoważony rozwój. Przypomnę, że przed „Jelczami” w Autosanie wykonana została partia taktycznych pojazdów wielozadaniowych 4x4, znanych pod nazwą „Waran”. U nas powstały dwie jego wersje: wóz dowodzenia oraz w wersji pick-up jako platforma dla wyrzutni bezzałogowych systemów poszukiwawczo-uderzeniowych. Uczestniczyliśmy też w pracach konstrukcyjnych tego pojazdu. W bieżącym roku kontynuujemy produkcję tych pojazdów i wczesną wiosną mieszkańcy Sanoka powinni je widzieć w czasie przeprowadzanych prób drogowych.
- Jak zostały ocenione przez ekspertów?
- Znakomicie. Taktyczny pojazd wielozadaniowy 4x4 „Waran” otrzymał nagrodę Defender przyznaną na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach. To był już drugi sukces w dziedzinie produkcji zbrojeniowej z naszym udziałem, a jestem przekonany, że będą kolejne.
- Jak Pan wie, Autosan ciągle pozostaje ikoną polskiego przemysłu motoryzacyjnego. Czy jego wejście w struktury Polskiej Grupy Zbrojeniowej, w której znajduje się Huta Stalowa Wola, oznacza, że autobusy, tak jak kiedyś wagony i tramwaje, przejdą do historii sanockiej fabryki?
- Absolutnie nie! Nasz właściciel, w uznaniu marki, jaką Autosan zbudował w produkcji autobusów, widzi konieczność jej kontynuacji. Doceniając potencjał zakładu i kompetencje ludzi, wyasygnował wielomilionowy budżet na prace projektowe i badawczo-rozwojowe.
- Czy skoncentrowanie się na pracach projektowych oznacza, że w roku 2025 na taśmie produkcyjnej nie pojawią się autobusy?
- Aktualnie produkujemy serię niebieskich, 9-metrowych SANCITY dla naszego kluczowego klienta MPK Kraków. Intensywnie awansujemy projekt zupełnie nowych autobusów miejskich elektrycznych i międzymiastowych, które chcemy wyposażyć w nowoczesne systemy i dać im „design” stosowny do oczekiwań rynku 2025+. Montaż prototypów rozpoczniemy około maja b.r. Seryjna produkcja będzie wymagała przejścia przez proces testów i homologacji, dlatego nie przewidujemy w b.r. dostaw autobusów do użytkowników.
- Czy główni operatorzy taboru autobusowego, jak zorientują się, że o Sanoku cisza, że nie startujecie w przetargach, zdecydują się, żeby na Was czekać?
- Operatorzy publicznej komunikacji pasażerskiej czekają na wznowienie dostaw autobusów marki „Autosan” z Sanoka. Opinie o naszych pojazdach zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie. Naprawdę miło mi było usłyszeć od pani prezes jednego z podkarpackich przedsiębiorstw komunikacji miejskiej, że jej kierowcy chcą jeździć tylko „Autosanami” i ustawiają wewnętrznie kolejkę…
- Mówiąc o perspektywach w dziedzinie autobusów jutra nic Pan nie wspomniał o „wodorowcach”. A chyba słyszał Pan o tym, że Sanok w tej dziedzinie znajduje się w ścisłej czołówce krajowej…
- Owszem, słyszałem o spółce „Hydro Sanok” i jej planach. Osobiście nie mam wątpliwości, że jest to doskonała i niesamowicie innowacyjna idea. Aktualnie nasz wodorowiec obsługuje regularne linie w Krakowie, z czego jesteśmy niesamowicie dumni. Po pomyślnym wdrożeniu prototypu elektryka, z pewnością zajmiemy się dostosowaniem nowej platformy autobusu do napędu wodorowego. W dużym uproszczeniu, są to bardzo podobne pojazdy, wykorzystujące większość identycznych systemów i rozwiązań.
- Pytanie czysto hipotetyczne, które może Pana zaskoczyć: czy bliżej byłoby Panu do kierowania firmą produkującą autobusy, czy też zakładem zbrojeniowym?
- Produkcja zbrojeniowa z pewnością niesie ze sobą wiele korzyści, stabilne zamówienia oraz szerokie możliwości realizowania inwestycji. Daje nam to mocny progres technologiczny i pozwala efektywnie optymalizować procesy produkcyjne i biznesowe. Autobusy natomiast są trzonem „Autosanu”, miasta, świadomości ludzi, są oczekiwane przez naszych klientów, których na pewno nie zawiedziemy i którym zaczniemy seryjnie dostarczać nowoczesne autobusy w najbliższych latach. Osobiście „Autosan” to dla mnie symbol tradycji, marka, którą od dzieciństwa (H-09) do dziś zawsze dostrzegałem i która kojarzy mi się z czymś, co nie może zniknąć. Bocian musi lecieć…
- Sport zawsze odgrywał dużą rolę w Pana życiu…
- Owszem. Jest mi bardzo bliski. Mogę się pochwalić, że aktywność sportowa jest moją codziennością. Regularnie biegam, pływam, a w zależności od sezonu jeżdżę na rowerze i na nartach.
- W Pana dossier wyczytałem, że równie bliska jest Panu muzyka…
- To prawda. Powiedziałbym, że nawet bliższa niż sport. Moją prawdziwą pasją jest gra na fortepianie. Staram się każdego dnia znaleźć chwilę na ćwiczenia i improwizacje. Nierzadko mam okazję grać i śpiewać z muzykującymi przyjaciółmi, co oprócz przyjemności daje mi niesamowitą porcję energii i pozwala zregenerować cały organizm.
- Bardzo dziękuję za tę rozmowę. Długo czekaliśmy, kiedy z Autosanu, który ciągle pozostaje ikoną królewskiego miasta Sanoka, powieje zefirek optymizmu. Na koniec prośba o utrzymywanie kontaktów z mediami lokalnymi i regionalnymi, które pozwolą mieszkańcom Sanoka i Podkarpacia na bieżąco śledzić wszystko to, co dzieje się za fabryczną bramą.
- Dziękuję! Zapewniam, że mnie też będzie na tym zależało.
ANDRZEJ UJDA – od 16 września 2024 roku pełni funkcję dyrektora oddziału „Autosan” Huty Stalowa Wola, powołany na to stanowisko przez zarząd HSW. Jest absolwentem Politechniki Lubelskiej na kierunku samochody i ciągniki. Swoje pierwsze kroki stawiał w strukturach HSW. Przez ostatnie dwie dekady Andrzej Ujda rozwijał swoje kompetencje w międzynarodowych korporacjach, takich jak: General Electric, Sikorsky Aircraft, Rolls Royce czy Safran. Zdobyte doświadczenia w firmach sektorów: lotniczego, obronnego, stoczniowego i energetycznego świadczą o jego wszechstronności i umiejętnościach zarządzania na najwyższym poziomie. Ukończył studia podyplomowe MBA na National Louis University.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.