reklama

"Anioły spadają z nieba"- rozmowa z Łukaszem Bańczakiem finalistą plebiscytu "Osobowość Roku 2018"

Opublikowano:
Autor:

"Anioły spadają z nieba"- rozmowa z Łukaszem Bańczakiem finalistą plebiscytu "Osobowość Roku 2018" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościŁukasz to pogodny, pełny optymizmu i wiecznie uśmiechnięty facet. Powitał nas właśnie takim swoim ciepłym, zarażającym wszystkich wokoło uśmiechem. Po chwili żartów, przeszliśmy do rozmowy, którą poniżej publikujemy.

Jakie uczucie towarzyszyło Ci w momencie kiedy dowiedziałeś się, że zostałeś nominowany do plebiscytu "Osobowość Roku 2018"?

Na początku byłem tak pochłonięty akcją zbiórki pieniędzy na kolejne dziecko, że nawet nie zwracałem uwagi jak wydzwaniał do mnie telefon z nie zapisanym numerem w moich kontaktach,przyznam szczerze, że nawet nie miałem za bardzo czasu odbierać gdy dzwonił już któryś raz z kolei. Odpisałem tylko smsa o treści "nie mogę teraz rozmawiać oddzwonię". Minęło kilka godzin a ja oczywiście nie oddzwoniłem, więc ten numer po raz kolejny sam się upomniał. Odebrałem i usłyszałem w słuchawce  "Czy pan Łukasz?", przytaknąłem i zaczęła się rozmowa z panem z Gazety codziennej, że po analizie zgłoszenia przez mieszkańców Zagórza ( mojej rodzinnej miejscowości ) oraz okolicznych miejscowości, zostałem nominowany w plebiscycie "Osobowość Roku 2018" w kategorii Działalność Społeczna i Charytatywna. Przyznam szczerze, że na początku nie mogłem uwierzyć że dostałem taką nominację, jednak dzięki wsparciu wielu osób, z prywatnych wiadomości przez portal społecznościowy, wiem że zgłoszeń było kilka. Udało się! Kilka dni później rozpoczął się plebiscyt, w którym przez okres 1 miesiąca zbierało się smsy, zwycięzcy awansowali do finału który właśnie trwa. 

 

Jak wspominasz "walkę" o głosy? Czy był duży odzew od znajomych, przyjaciół ? 

Już w pierwszych dniach plebiscytu, kiedy tylko wrzuciłem na swój facebook informację o tym, że zostałem nominowany i proszę o wsparcie sms,  rozpoczęła się lawina gratulacji  i wysyłania smsów w plebiscycie, to było od razu widoczne i bardzo cieszyło. Każdy również pisał dopytując jak idzie głosowanie, które miejsce mam i sprawdzanie wyników na portalu gdzie odbywało się głosowanie jak "mi idzie". Fala mega pozytywnej energii. Traktowałem to jako fajną zabawę ale w dniu finału muszę przyznać, że emocje były ogromne! Co chwilę ktoś "skakał" w rankingu plebiscytu z głosami, nic nie było do końca pewne. To naprawde bardzo miłe uczucie otrzymać tyle ciepłych słów wsparcia i naprawde takiej ludzkiej życzliwości. Jestem ogromnie wszystkim wdzięczny za to, że są ze mną tak po prostu, że to co robię w wolnej chwili nie jest bez odzewu, za to, że każdą akcję jaką zorganizuje Ci ludziska są. Za to, że prośba o sms-y w plebiscycie rozeszła się jak świeże bułeczki. Byłem ogromnie wzruszony kiedy widziałem, że mam głosy od podopiecznych dla których organizowałem zbiórki i ich rodziny wysyłają sms-y. Z każdą minutą cyferki w plebiscycie rosły i rosły aż w chwili zwycięstwa w powiecie udało się zebrać  liczbę 1638 głosów i awansować do finału plebiscytu za co jestem dozgonnie wszystkim wdzięczny.

 

Czym jest dla ciebie pomaganie innym?

Muszę przyznać, że pomaganie innym jest dla mnie jak chleb powszedni. Co chwile mam jakieś nowe pomysły na akcję pomocy drugiemu człowiekowi - no nie mogę jakoś bezczynnie siedzieć skoro ten wolny czas (a mam go mało) mogę jeszcze wykorzystać dla innego człowieka i dać mu cząstkę siebie. Kiedyś usłyszałem takie słowa, które na zawsze chyba zostaną w mym sercu  cyt: "Łukasz ty tym żyjesz" i po zastanowieniu, pomyślałem kurcze faktycznie idealnie to ujęłaś skąd o tym wiesz? Normalnie poczułem, że ludzie faktycznie czują to, co chce przekazać. Ktoś inny znów napisał "Łukaszu, potrafisz rozpalić iskrę dobra w drugim człowieku". Czytając te słowa, przyznaję - wzruszyłem się jeszcze bardziej. I jak tu nie kochać swojej pracy?! Kiedy pomagam, tak naprawdę wiem, że moje życie nie jest puste. Jaram się kolejnymi cyferkami na koncie podopiecznych gdy np. na "siepomaga" pasek z każdą chwilą coraz bardziej się zazielenia lub zbiórka do puszek wypełnia je do pełna. Wyje wtedy jak bóbr, bo to takie piękne jak każdy podchodzi wrzuca do puszki czy zaczepia wybiegając ze sklepu i mówiąc "Panie Łukaszu prosze 20zł to na tą dziewczyne co pan zbiera" itp I jak tu się nie cieszyć ?

 

Od kiedy pomagasz w Fundacji Czas Nadziei?

Z Fundacją Czas Nadziei jestem związany od 2 lat, kiedy to włączyłem się w akcję zbiórki pieniędzy na rzecz Natalii Grad z Prusieka. Wtedy zwrócił się do mnie z prośbą o zorganizowanie aukcji charytatywnych w internecie Rafał Jasiński - "ojciec" Fundacji. Przeprowadzono przez miesiąc internetowe licytacje na jej rzecz, gdzie uzbierano blisko 35 tysięcy zł. Pracy było od groma, ale satysfakcja, że przyczyniło się do ratowania ludzkiego życia - bezcenna. Jestem do dziś ogromnie wdzięczny Rafałowi za to, że wziął mnie pod swoje skrzydła bo mogę spełniać moje marzenia. Z tego miejsca, publicznie napiszę DZIĘKUJĘ Przyjacielu. Z każdą osobą, dla której organizuje jakąś zbiórkę jestem w pewien sposób związany emocjonalnie, czuje się za tych wszystkich ludzi odpowiedzialny w pewnym sensie, bo to moi prywatni podopieczni i jestem bardzo dumny, że ich mam!

 

Co oprócz wolontariatu w fundacji Czas Nadziei udało Ci się zrobić?

Od Kilku lat moim mottem są słowa TYLKO ŻYCIE POŚWIĘCONE INNYM WARTE JEST PRZEŻYCIA. W 100% się z tym zgadzam, nie ma nic piękniejszego niż oddać drugie serce dla potrzebującego. Co oprócz Czasu Nadziei? Kilka lat temu, Mały Wiktor Wojnarowski potrzebował pomocy, ogromnych pieniążków na operację serduszka. Śpiewałem wtedy na koncercie charytatywnym w Villi Bolestraszyce, gdzie zbieraliśmy pieniądze na ten cel.  Od 4 lat prowadzę co roku tam koncerty charytatywne na rzecz dzieci z hospicjum w Rzeszowie, za co bardzo dziękuję, że mogę prowadzić konferansjerkę. Jolanta, koleżanka i przyjaciółka z pracy przez błąd w sztuce medycznej potrzebowała funduszy na leczenie i powrót do zdrowia, gdzie blisko ponad 8 miesięcy była karmiona pozajelitowo. Na szczęście wróciła do formy i cieszy się życiem. Nagrałem wtedy płyty z coverami i rozporowadzałem pod kościołami za przysłowiową złotówkę wrzuconą do puszki. Rozeszło się  blisko 500 płyt z piosenkami wykonywanymi przeze mnie. Śmiałem się wtedy, że to dla tego żeby pomóc ludzie wrzucają i biorą płyty bo kto by tam chciał mnie słuchać (dodaje Łukasz ze śmiechem). Ogromnym sukcesem była również zbiórka dla małej Mariki Dobrowolskiej, gdzie zbieraliśmy pieniądze na leczenie i w blisko 3 tygodnie udało się zebrać ponad 100 tysięcy zł i cel w 100%został osiągnięty. Zbierano również fundusze na leczenie  Damiana mieszkańca Leska który jeździ na wózku, akcja dla Mileny Majdosz, malutkiej dziewczynki, dla której zbieraliśmy na diagnostykę leczenia w Niemczech ( tu Łukasz smutnieje i mówi, że brat Milenki niestety zmarł na tę samą chorobę tuż przed swoimi 5 urodzinami). Zbiórka się powiodła i znowu ogromny sukces bo udało się zebrać potrzebną kwotę. W październiku 2018 roku zorganizowałem kiermasz charytatywny na rzecz Jacka Bochniaka, mieszkańca Zagórza, który podczas prac upadł niefortunnie i trwa walka o jego zdrowie. Jacek uszkodził kręgi szyjne i porusza się na wózku. Zebrano blisko  16 tysięcy zł. Kilka dni temu, zakończyła się akcja niesienia pomocy Adrianowi Osenkowskiemu - 22-latek z Poraża potrzebował 12 tyś. zł na przeszczep rogówki w Czechach, ratujący jego wzrok. Podczas koncertu i zbiórki w internecie również się powidło. Dziś pomagam przy zbiórce dla małego Sanoczanina, Julka Świdurskiego. Prowadzone są internetowe zbiórki, jak również  aukcje które prowadzę na profilu facebook. Mocno wierzę, że i tym razem nam się uda. Już niebawem planuje rozpocząć kolejną zbiórkę na rzecz tym razem Mieszkańca Zagórza. To mój dobry znajomy, a od niedawna przyjaciel - Grzegorz Zieliński, walczy z glejakiem, zrobię wszystko co w mojej ziemskiej mocy, żeby się powiodło. 

Na koniec Naszej rozmowy Łukasz zapytał czy za pośrednictwem Korso może zamieścić kilka zdań dla czytelników. Oto co chciał Wam przekazać:

Dziękuję wszystkim tym, którzy zawsze są ze mną, we wszystkich akcjach i zbiórkach. Dziękuję za wszystkie sms-y wysłane w plebiscycie, dziękuję Wam za Wasze otwarte serca! Sądząc i widząc na przestrzeni tych lat mogę śmiało powiedzieć, że ludzie to Anioły, które spadają z nieba...  taka sugestia i myśl - w każdym z nas jest moc! W przyszłości marzę właśnie o założeniu własnej Fundacji o dzwięcznej nazwie, którą przeczytaliście powyżej "ANIOŁY SPADAJĄ Z NIEBA" - Dziękuję Wam Anioły, jestem ogromnie wdzięczny!  

Łukasz na co dzień pomaga innym, teraz jest moment żebyśmy mogli mu podziękować. Zapraszamy do oddawania głosów na Łukasza w finale plebiscytu:  sms na numer 72355 o treści  NOD.60  koszt 2zł 46gr Głosujemy do dnia 27.02.2019 do godziny 20:00

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo