WILKI SANOK – UKS FENOMEN BABIMOST 6:5 d. (0:1, 2:1, 3:3 - 1:0)
BRAMKI: Sujkowski (Struzik 24`), Popek (33`), Ambicki (karny; 4/5 - 47`), Ambicki (57`), Popek (Struzik; 6/4 - 60`), Sujkowski (63`) – Łyskawa (Łukaszewski 14`), Łukaszewski (Korpan 35`), Kuhnke (5/4 - 47`), Łyskawa (Łukaszewski 58`), Malasiewicz (59`)
SANOK: Kopeć (Kocur, Cęgiel n/g) - Leś, Rudy, Ambicki, Sołowski, Struzik, Dudek, Popek, T. Sokołowski, P. Sokołowski, Sujkowski, Januszczak, Bomba, Kot, Pisula
BABIMOST: Borowczak (Lewandowski n/g) - Malasiewicz, Chochowski, Kuhnke, Łukaszewski, Łyskawa, Dulat, Połomka, Korpan. Trener: Marek Przygocki
"Wilki" przede wszystkim zachowały przez cały mecz koncentrację i konsekwencję w grze. Miały dwa trudne momenty. Już na początku meczu urazu doznał Tomasz Sokołowski, kapitan "watahy".
– Było ciężko, bo Tomek jest sercem naszej drużyny – nie ukrywa Damian Popek. – Jakoś pozbieraliśmy się.
W trzeciej tercji aż na pięć minut na ławce kar siadł Popek. Uderzając na bramkę trafił w głowę przeciwnika. Nie było w tym zagraniu złośliwości, ale przepisy są bezwzględne.
Dramaturgia osiągnęła apogeum w ostatnich trzech minutach. Gol Michała Ambickiego dał prowadzenie „watasze”, ale zaraz sytuacja odwróciła się i to Babimost był bliżej zwycięstwa. Gospodarze zagrali va banque. Sędzia wykluczył jednego z zawodników Fenomenu. Wobec tego „wilki” ściągnęły bramkarza, by mieć przewagę dwóch zawodników w polu. Ryzyko opłaciło się. Wyrównali na 24 sekundy przed końcem regulaminowego czasu.
W dogrywce złotą bramkę zdobył Jakub Sujkowski. Otrzymał wyróżnienie dla najlepszego gracza „watahy”.
– Wiedzieliśmy, że drużyna z Sanoka jest bardzo mocna, zwłaszcza u siebie – komentuje Filip Łukaszewski, zawodnik Babimostu. – Mieliśmy tylko trzech zawodników na zmianę. Fizyczność w unihokeju jest bardzo ważnym aspektem. Na dłuższą metę ciężko jest nadrobić to techniką. Trochę zabrakło nam pary w końcówce i szczęścia w niektórych sytuacjach. Pozostajemy faworytem tej rywalizacji, ale jeszcze może się wszystko totalnie odwrócić. Mam nadzieję, że kibice nam pomogą.
– Emocje były niesamowite – mówi wzruszony Popek. – Była huśtawka nastrojów. Końcówka była podobna, jak w poprzednim sezonie np. z Łochowem. Po wyeliminowaniu Żar mieliśmy około półtorej miesiąca na przygotowanie się do tego spotkania. Staraliśmy się ze wszystkich sił. Cieszymy się z finału tego spotkania. Takie mecze możemy grać do końca sezonu. To historyczne zwycięstwo dla sanockiego unihokeja. Stoimy przed wielką szansą zagrania w półfinale Mistrzostw Polski.
Damian zadedykował zwycięstwo Tomaszowi Sokołowskiemu.