reklama
reklama

Zostawili serce na lodzie i zwyciężyli w Krakowie!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Sowa

Zostawili serce na lodzie i zwyciężyli w Krakowie! - Zdjęcie główne

foto Tomasz Sowa

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Pojechali do Krakowa na pożarcie! W składzie na Cracovię zabrakło kontuzjowanych: Dominika Salamy, Lauri Huhdanpy, Karola Biłasa i Marka Strzyżowskiego. Mimo to, postanowili walczyć z pełnym poświęceniem o jak najkorzystniejszy wynik. I powalczyli, pokonując faworyta 2-1. Ten mecz i ten wynik z pewnością będzie jedną z największych sensacji nie tylko kolejki, ale może nawet sezonu. Dla takich chwil chce się żyć! Tak walczącą drużynę chce się oglądać!
reklama

COMARCH CRACOVIA – MARMA CIARKO STS SANOK 1-2 (0-1, 0-0, 1-1)
 
0-1 Marcus Kallionkieli-Mark Viitanen-Christian Lindberg (6.34, 5/4)
0-2NMark Viitanen-Marcus Kallionkieli- Alexis Binner (40.35, 5/4)
1-2 Radosław Sawicki-Sebastian Brynkus (56.01)

COMARCH CRACOVIA: Robson – Jeżek, Żurek; Latal, Raska, Spacek – Motloch, Kunst; Kasperlik, Lundgren, Berling – Jalasvaara, Krenżelok; Brynkus, Sawicki, Vildumetz – Bieniek, Dziurdzia; Mocarski, Bezwiński, Kapica.

MARMA CIARKO STS: Świderski – Binner, Lindberg; Viitanen, Ceder, Karnas – McEachern, Musioł; Bukowski, Filipek, Kallionkieli – Florczak, Niemczyk; Fus, Miccoli, Sienkiewicz – Najsarek, Dobosz; Dulęba, Rybnikar, Ginda.
SĘDZIOWALI: Rafał Noworyta i Mateusz Bucki oraz Sebastian Iwaniak i Jacek Szutta. KARY: 10-10 minut. STRZAŁY: 42-18. WIDZÓW: 700.
 
Mecz zaczął się od spokojnej wymiany ciosów, które nikomu krzywdy nie zrobiły. Gorąco zrobiło się dopiero w 7 min, gdy za niesportowe zachowanie na ławkę kar odesłany został Żurek. Po 35 sekundach gry w przewadze, sanoczanie sensacyjnie otworzyli wynik spotkania. Gol był zwieńczeniem dobrej akcji rozpoczętej przez Lindberga i świetnego podania, jakim popisał się Kallionkieli. Przerzucił krążek z prawej na lewą stronę tercji obronnej Cracovii, gdzie dopadł go Viitanen i strzałem zza zasłony w bliski róg pokonał Robsona. Gol nie zmienił obrazu gry. Nadal drużyny prowadziły obustronne ataki, z którymi radzili sobie bramkarze. Z groźniejszych akcji na wyróżnienie zasługiwały: uderzenia Musioła spod niebieskiej w 16 min, Binnera w 18 min. i Lindberga (też w 18 min), a ze strony Cracovii: strzał Jalasvaary w 19 min. Po 1 tercji wynik był totalnym zaskoczeniem: 1-0 dla gości, przy lekkiej przewadze gospodarzy, ale groźniejszych kontrach sanoczan.
           

ŚWIDERSKI show

 
Początek drugiej tercji bez przełamania. Nadal goście bronili się odpowiedzialnie, groźnie kontratakując. Już w 21 min. 2 na 1 uciekli: Ceder z Binnerem, akcję chciał zakończyć golem ten pierwszy, jednak Robson świetnie interweniował. W 25 min. krążek w sanockiej bramce umieścił Sawicki, jednak po interwencji gości i analizie video sędziowie uznali, że był spalony w polu bramkowym zawodnika Cracovii. W rewanżu bliski zdobycia gola był Dobosz, ale i jemu sędziowie odgwizdali „spalonego”. Od 25 min. zarysowała się dość duża przewaga Cracovii. Strzelali: Kunst (27), Dziurdzia, Jeżek (28), ale Świderski bronił jak w transie.

W 29 min. jechał na niego Latal. Próbował nie dopuścić go do dogodnej sytuacji strzeleckiej Florczak, co sędzia zakwalifikował jako faul, dyktując rzut karny. Egzekwował go Latal, ale Świderski tak aktywnie reagował na każdy jego ruch, że ostatecznie napastnik gospodarzy przestrzelił. Chwilę potem szybki, niebezpieczny atak przeprowadzili gospodarze, jednak Sawicki nie zdołał go wykończyć. W 32 min. na ławce kar wylądował McEachern, ale goście tak świetnie się bronili, że nie pozwolili rywalom nawet na oddanie strzału. W 35 min. kolejna kara dotknęła sanoczan i krakowianie, wściekli na swą niemoc, zaatakowali z jeszcze większą siłą.

To była obrona Częstochowy w dobrym wykonaniu gości i fantastycznej postawie Świderskiego. Bronił wszystko, nawet wtedy, gdy wydawało się, że jest to już niemożliwe. Strzały: Latala, Jeżka i Jalasvaary, po każdym z nich zaporą nie do przebicia był bramkarz STS-u. Po ciężkich kilku minutach, krakowianie przycisnęli jeszcze w końcówce tercji. W 40 min. z potężnym zamachem uderzył Latal, ale Świderski zdołał odbić krążek. Chwilę potem jeszcze z niebieskiej huknął Motloch, ale i na jego uderzenie znalazł receptę „Świder”. Tercja zakończyła się wynikiem bezbramkowym, przy dużej przewadze Cracovii i koncertowej grze bramkarza gości.
                 

Prawdziwe piękno hokeja

 
Ostatnia odsłona rozpoczęła się od kary nałożonej na Cracovię za opóźnianie gry. Sanoczanie zwietrzyli szansę. Już w pierwszych kilkunastu sekundach gry w przewadze rozprowadzili rywali, kończąc akcję pięknym strzałem pod poprzeczkę w wykonaniu Viitanena. W tym przypadku Kallionkieli zrewanżował się koledze za podanie, po którym on zdobył pierwszego gola. W 42 min. Cracovia była bardzo blisko strzelenia bramki kontaktowej. Po jednym z nielicznych błędów w obronie, oko w oko z Świderskim stanął Raska. Po błyskawicznej interwencji sanockiego bramkarza, krążek wylądował ponad sanocką bramką. Goście, skoncentrowani na obronie, kontratakowali. W 46 min. w ostatnim momencie zablokowany został Dobosz, minutę później Filipek mocno strzelił z prawego kąta i krążek poszybował tuż nad poprzeczką Robsona.

W odpowiedzi mocno z niebieskiej strzelił Kunst, po nim ze skrzydła próbował zaskoczyć Świderskiego Latal, a w 51 min. huknął z dystansu Krenżelok, ale żadnemu z nich nie udało się pokonać sanockiego goalkeepera. W 56 min. szturm krakusów na bramkę gości o mały włos nie zakończyłby się golem, w ostatnim ułamku sekundy krążek z linii bramkowej wybił jeden z obrońców STS-u. Kilkanaście sekund później, w dużo łatwiejszej sytuacji, Cracovia mogła wreszcie cieszyć się z kontaktowego gola. Zdobył go strzałem z prawego kąta Sawicki, nieco zaskakując totalnie umęczonego Świderskiego. I od tego momentu zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Otóż Na 2.43 min. przed końcem sędzia nałożył na sanoczan 2 minutową bardzo dyskusyjną karę za opóźnianie gry. Interweniowali goście, nic to jednak nie pomogło.

Na 2.10 min. przed końcem meczu trener Cracovii wycofał bramkarza i szóstką zaatakowali czwórkę sanoczan. Ci bronili się bardzo dzielnie, z ogromnym poświęceniem. Tylko raz udało się gościom wypracować bramkową sytuację, jednak ostry strzał Raski Świderski obronił fantastycznie. Atmosfera trochę ostygła, gdy na 37 sekund przed końcową syreną 2 minuty kary otrzymał Jalasvaara. Sanoczanie wygrali wznowienie i nie pozwolili już odebrać sobie krążka. 

Po chwili utonęli w swoich ramionach, ciesząc się, że sprawili spragnionym zwycięstw kibicom i sobie taką niespodziankę! To była najwyższa nagroda za sportową walkę, za poświęcenie, za zostawienie serca na lodzie. Brawo Filip Świderski! Brawo Mark Viitanen, Marcus Kallionkieli, brawo McEachern, Alexis Binner, Christian Lindberg, Johan Ceder. I brawo sanocka młodzież. Dziś zdaliście prawdziwy egzamin z hokeja! Zagraliście tak, jak byście chcieli udowodnić wszystkim, że o sanocki hokej warto się bić! To jest wasz wkład. Ważny wkład!

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama