reklama
reklama

Zaskoczyli faworyta, ale ten się nie przestraszył

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: M.Korzeniowska

Zaskoczyli faworyta, ale ten się nie przestraszył - Zdjęcie główne

foto M.Korzeniowska

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport W Oświęcimiu w połowie meczu z wielką Unią sanoczanie prowadzili 2-0, co było powszechnym szokiem, zwłaszcza, że grali w mocno osłabionym składzie, bez braci Lorraine, Hoglunda i Biłasa, z Świderskim w bramce. Do końca drugiej tercji gospodarze doprowadzili do wyrównania, a w trzeciej rozwalili rywala, strzelając mu trzy kolejne bramki. Pomogli im w tym i to bardzo sami goście, aż siedmiokrotnie karani przez sędziów. Grając w przewagach Unia zdobyła dwa gole, odnosząc pewne zwycięstwo 5-2.
reklama

TAURON Re-Plast Unia Oświęcim - Marma Ciarko STS Sanok 5:2 (0:2, 2:0, 3:0)


0:1 Sami Tamminen - Konrad Filipek (17:23)
0:2 Ville Heikkinen - Sami Tamminen, Niko Ahoniemi (19:43, 5/4)
1:2 Teddy Da Costa - Aleksandrs Jerofejevs, Alexander Szczechura (29:09)
2:2 Jan Sołtys - Łukasz Krzemień, Sebastian Kowalówka (34:22)
3:2 Krystian Dziubiński (42:57)
4:2 Andrij Denyskin - Pawło Padakin, Filipp Pangiełow-Jułdaszew (51:00, 4/3)
5:2 Andrij Denyskin - Pawło Padakin, Filipp Pangiełow-Jułdaszew (55:11, 5/4)

SĘDZIOWIE: Przemysław Gabryszak i Marcin Polak oraz Sławomir Szachniewicz i Igor Dzięciołowski. KARY: 10-20 minut. STRZAŁY: 24-19. WIDZÓW: 750.

Unia: K. Lindskoug - F. Pangiełow-Jułdaszew, K. Jākobsons, A. Denyskin, K. Dziubiński, P. Padakin - R. Diukow, A. Jerofejevs, T. Da Costa, E. Ahopelto, A. Szczechura - P. Bezuška, P. Noworyta, J. Sołtys, Ł. Krzemień, S. Kowalówka - M. Noworyta, K. Paszek, K. Dudkiewicz, D. Wanat, A. Prusak.

STS: F. Świderski - J. Karlsson, K. Valtola, N. Ahoniemi, S. Tamminen, K. Filipek - B. Florczak, W. Łysenko, F. Sienkiewicz, K. Mocarski, L. Miccoli - B. Rąpała, M. Wróbel, V. Heikkinen, J. Mäkelä, S. Harila - S. Dobosz, M. Dulęba.



Widząc skład przeciwnika gospodarze mieli prawo rozpocząć mecz na luzie, bez obaw o końcowy rezultat. Oczywiście, od początku przejęli inicjatywę, sprawdzając formę zastępującego w tym spotkaniu Salamę Świderskiego. Bramkarz STS-u sprawował się jednak bez zarzutu, pewnie broniąc strzały Denyskina (4 min), Krzemienia (6), Paszka (7), Jerofejevsa (8), Dziubińskiego (10), Da Costy (11) i Kowalówki (12). Widząc pewną nieporadność gospodarzy, coraz częściej zaczęli inicjować kontrataki goście. W 12 min. z trudem powstrzymał akcję Heikkinena Diukow, w 14 min. strzał z niebieskiej Wróbla nie bez problemów wybił Lindskoug.


W 17 min. sanoczanie przyparli do bramki unitów i o krok od zdobycia bramki był Valtola. Po jego ostrym strzale z bliska krążek, odbity od kija jednego z obrońców, minął jednak bramkę. Chwilę potem wylądował już w siatce, tuż przy słupku, po znakomitym strzale Tamminena oddanym ze strefy międzybulikowej. W 19.23 min. na ławce kar wylądował Bezuszka i sanoczanie jeszcze pocisnęli. Na 17 sekund przed syreną kończącą tercję Heikkinen przymierzył zza bulika w krótki róg, czym całkowicie zaskoczył Lindskouga. Szok. Tercja 2-0 dla rywala, który miał być wyjątkowo łatwym łupem dla mocnej Unii.

Druga połowa II tercji odmieniła obraz gry

Początek drugiej tercji nic nie wskazywał na to, że coś w obrazie gry się zmieni. Ataki gospodarzy były mało precyzyjne, z łatwością radzili sobie z nimi goście, z pewnie broniącym Świderskim włącznie. Podobnie było pod bramką Unii. Ataki Valtoli (23) Ahoniemiego (24) i Dobosza (26) rozbijali oświęcimscy defensorzy. Aż przyszła 26 min, gdy na ławkę kar odesłany został P. Noworyta. Śmielej zaatakowali sanoczanie. Najpierw Ahoniemi trafił krążkiem w odbijaczkę Lindskouga, a po chwili świetny strzał oddał Tamminen, po którym krążek trafił w wewnętrzną stronę słupka, ale nie wpadł do bramki. Kilknaście sekund później wpadł, ale do sanockiej.


Jerofiejevs zagrał na drugą stronę do Da Costy, a ten z pierwszego krążka huknął, trafiając do odsłoniętej części bramki sanoczan. Kontaktowy gol pobudził zespół Unii, który przeniósł się pod bramkę rywala, zasypując go gradem strzałów. Nawałnica ta trwała około pięć minut i przyniosła gospodarzom wyrównującą bramkę. Zdobył ją Sołtys, z bliska kierując krążek do bramki Świderskiego. Była to 35 minuta spotkania. Wydawało się, że rozwiązał się worek z golami, zwłaszcza, że w 38.37 min. na ławkę kar sędziowie odesłali dwóch sanoczan: Rąpałę (za spowodowanie upadku) i Makelę (za trzymanie). Grając trzech przeciwko piątce goście bronili się ofiarnie, nie dopuszczając do straty bramki.

Siedem kar i trzy bramki, w tym dwie zdobyte w przewagach

Wynik 2-2 był dla gości zachęcającym, aby powalczyć o wynik. Tercja zaczęła się jednak dla nich źle. W 43 min. mocno uderzył Dziubiński, a do odbitego przez Świderskiego krążka pierwszy dojechał on sam, posyłając go w samo okienko. Gdy w 47.13 min. ukarany został Jerofejevs, ruszyli do ataku goście. Sprzed obrońcy sprytnie strzelił Heikkinen, jednak Lindskoug nie dał się zaskoczyć. Zaczęło iskrzeć pod bramką Unii, posypały się kary. Tyle, że obopólne. Najpierw ukarani zostali: Dobosz i Padakin, trzy minuty później Da Costa i Makela. Ciągle utrzymywał się jednak wynik 3-2 dla Unii. I wtedy (50.52 min.) za rzucenie na bandę na ławkę kar odesłany został Heikkinen. Wykorzystali to gospodarze. Padakin z okolic bulika wrzucił krążek pod bramkę Świderskiego, tam przytomnie strącił go Denyskin, kierując do bramki.


I w ten sposób Unia odskoczyła przeciwnikom na dwa trafienia. W 54.30 min. za uderzanie kijem na ławce kar wylądował Mocarski. Pokłosiem kary był piąty gol Unii. Był on popisem umiejętności technicznych Denyskina, który fantastycznymi zwodami uwolnił się od obrońców, po czym położył na lodzie bramkarza, posyłając na koniec krążek do bramki. To była najładniejsza akcja tego dość przeciętnego meczu. Ostatnie pięć minut było kontynuacją gry faul w wykonaniu sanoczan. W 55.25 min. ukarany został Mocarski (za zahaczanie), a równe 2 minuty później Florczak (za rzucenie na bandę). Gdy na zegarze pojawiła się 59.40 min. spotkania, na karę odesłany został Makela (za opóźnianie gry).

Jak ocenić taki mecz? Pierwsza jego połowa (do 30 min.) świetna w wykonaniu gości. Uważna gra w obronie i groźne kontrataki przyniosły im dwubramkowe prowadzenie. Druga połówka okazała się jednak fatalna. Błędy w obronie pozwoliły rywalowi doprowadzić do wyrównania, a o trzeciej tercji chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. Mnóstwo wykluczeń i tyle samo błędów musiało spotkać się z karą w postaci traconych goli. Wpadło ich trzy, a mogło wpaść sześć. Jeśli jednym z założeń tego meczu była umiejętna gra w defensywie, wzbogacona o szybkie kontrataki, to zadanie to nie zostało zrealizowane. Wręcz przeciwnie. Co gorsze, rodzi obawy, że w rozgrywkach play-off może być podobnie.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama