MARMA CIARKO STS SANOK – COMARCH CRACOVIA 4-5 (1-1, 0-2, 3-1, 0-1 dogr.)
1-0 Johan Ceder-Saku Kivinen (1.28)
1-1 Daniel Krenżelok-Aleks.Younan (4.45, 5/4)
1-2 Martin Latal-Adam Raszka-Martin Kasperlik (33.02, 5/4)
1-3 Martin Kasperlik-Adam Raska-Daniel Krenżelok (38.05)
2-3 Sami Tamminen-Lauri Huhdanpaa-Johan Ceder (40.30)
2-4 Sebastian Brynkus-Mateusz Bezwiński-Tomas Vildmutz (42.13)
3-4 Lauri Huhdanpaa-Sami Tamminen-Conor McEachern (49.04)
4-4 Dawid Musioł-Johan Ceder (54.22)
4-5 Adam Raska-Martin Kasperlik (60.31, 4/3)
MARMA CIARKO STS: K. Tamminen - McEachern; Lindberg – Viitanen, S. Tamminen, Filipek – Monteleone, Florczak; Kivinen, Ceder, Huhdanpaa – Niemczyk, Musioł; Ginda, Bukowski, Dobosz, Najsarek, Rybnikar; Sienkiewicz, Miccoli, Fus.
COMARCH CRACOVIA: Krasanovsky – Jeżek, Żurek; Latal, Raska, Kasperlik – Younan, Krenżelok; Lundgren, Berling, Sawicki – Bieniek, Wrocławski; Vildmutz; Bezwiński, Brynkus – F. Kapica, Jaracz; Sterbenz, Wróbel, Mocarski. SĘDZIOWALI: Sebastian Kryś I Krzysztof Kozłowski oraz Sebastian Iwaniak i Andrzej Nenko.
KARY: 6-4 minuty. STRZAŁY: 20-24. WIDZÓW: 1300.
Sanoczanie zaczęli z animuszem. W 1 minucie strzał Tamminena strącił Filipek i krążek minimalnie minął bramkę gości, a już w 1.28 min. gospodarze objęli prowadzenie. Krążek podał czyhającemu tuż obok bramki Cederowi Kivinen, a ten wcisnął go do bramki Krasanovskyego. W 3 min. Latal mógł strzelić gola, uderzając z bulika, ale nie trafił, choć miał przed sobą pół odsłoniętej bramki. W 5 min, gdy miejscowi grali w osłabieniu (karę odsiadywał Florczak), Krenżelok z bulika zaskoczył Tamminena strzałem po lodzie przy słupku. Wyrównująca bramka zachęciła gości do bardziej zdecydowanych ataków.
W 10 min. z bliska próbował trafić Latal, ale Tamminen wykazał się dobrym refleksem. W dwie minuty później Bezwiński stanął oko w oko z bramkarzem STS, ale z metra trafił prosto w niego. W 14 min, za nadmierną ilość zawodników na tafli, Cracovia otrzymała karę, lecz na lodzie zupełnie nie było widać, że ktoś gra w przewadze. W 18 min. spod niebieskiej strzelił Tamminen, strącił krążek Filipek, ale krążek nie wpadł do bramki. W tej samej minucie solowym rajdem przez całe lodowisko popisał się Bezwiński, ale nie zdołał pokonać Tamminena.
W końcówce Ceder zmienił lot krążka po strzale Lindberga, lecz nie dało to zamierzonego efektu. Z kolei bliski powodzenia był Latal, ale na przeszkodzie stanął mu Tamminen. Tercja zakończona sprawiedliwym remisem, mnóstwo w niej było niedokładności z obydwu stron, choć więcej z gry mieli goście. Oni też stworzyli wiele klarownych sytuacji, niewykorzystanych.
Przełamanie Cracovii
Cracovia, choć w I tercji grała szybko, od początku drugiej odsony jeszcze przyspieszyła. Już w 21 min. z dużego kąta huknął Kasperlik, końcem parkana zdołał odbić Tamminen. W 25 min. bliski objęcia prowadzenia był Lundgren, ale znów Tamminen wybił krążek, też końcem parkana. W 27 min. Bezwiński miał „setkę”, ale nie popisał się, nie trafiając z bliska do bramki. Widząc napór przeciwnika, trener sanoczan skorzystał z minuty czasu, próbując wstrząsnąć drużyną.Przyniosło to efekt w postaci akcji Filipka, który wyszedł na pozycję sam na sam z bramkarzem. Uderzył z nadgarstka, ale minimalnie chybił. W rewanżu oko w oko z bramkarzem stanął Latal, ale też przegrał pojedynek z Tamminenem. W 32 min. na ławkę kar powędrował Monteleone (za przeszkadzanie) i goście jeszcze mocniej natarli na sanocką bramkę. Po strzałach Jeżka było bardzo groźnie, a zamęt pod bramką był ogromny. Skorzystał z tego niepilnowany Latal, który obsłużony przez Raskę, strzelił pod poprzeczkę pustej części bramki, gdyż nie zdążył przemieścić się Tamminen.
Było to w 33.02 min. spotkania. W 37 min. w dobrej sytuacji znalazł się Vitanen, strzelił jednak prosto w bramkarza. Rozpoczynała się 39 minuta meczu, gdy szybki krążek od Raski dostał Kasperlik. Podjechał z nim bliżej bramki, po czym mocno strzelił z nadgarstka zza obrońcy, idealnie znajdując lukę między parkanem Tamminena i słupkiem. Tercja 2-0 dla Cracovii, w pełni zasłużenie, goście osiągnęli dużą przewagę, momentami nawet bardzo dużą.
Nie dali za wygraną!
Gdy wydawało się, że już jest po meczu, w 30 sekundzie III tercji gospodarze zdobyli kontaktową bramkę. Jej autorem był Tamminen, który wykorzystał świetne podanie zza bramki Huhdanpy. Niestety, nie długo cieszyli się tym kontaktem. W 42.13 min. goście strzelili swego czwartego gola. Zza bramki krążek posłał przed bramkę Bezwiński, ten odbił się od parkana Tamminena, ale pierwszy dopadł go Brynkus i bez problemów umieścił w siatce. Cracovia grała rozważnie i mało kto spodziewał się, że gospodarze potrafią jeszcze coś zwojować. Ducha jednak nie tracili sami zawodnicy. W 49.04 min. przeprowadzili prawdziwe oblężenie krakowskiej bramki, mając kilka okazji do zdobycia gola.W końcu świetne podanie od Tamminena otrzymał Huhdanpaaktóry ładnym, celnym strzałem zmusił Krasanovskyego do kapitulacji. To był pierwszy gol debiutującego w tym meczu w drużynie sanockiej napastnika. Ożyły nadzieje. W 52 min. mógł zgasić je Kasperlik, ale po jego strzale krążek łokciem ponad bramkę wybił Tamminen. Sanoczanie co rusz wychodzili z kontrą. Po jednaj z nich, w 55 min, soczystym i idealnie przymierzonym strzałem z okolic bulika Musioł pokonał bramkarza Kraksy. Reakcja kibiców była szalona. Wcześniej podłamani, bez wiary, nagle postanowili pomóc swojej drużynie w odniesieniu zwycięstwa.
W 56 i 57 min. dwukrotnie atakował bramkę Cracovii Tamminen, ale Krasanovsky nie dał się zaskoczyć. W 59 min. przed szansą wywalczenia zwycięstwa dla Pasów stanął Lundgren, lecz Tamminen zdołał zamrozić krążek. Gdy wszyscy oczekiwali końcowej syreny, na 30 sekund przed nią, bezmyślny, zupełnie niepotrzebny faul na środku lodowiska popełnił Viitanen, co sprawiło, że dogrywkę gospodarze rozpoczęli 3 przeciwko 4. Niedługo to trwało.
Już w 30 sekundzie dogrywki goście przeprowadzili składną akcję, którą zwycięskim golem zakończył Raska. Szkoda. Zwycięstwo odniosła drużyna lepsza, grająca szybciej, z ogromnym animuszem, stwarzająca mnóstwo okazji bramkowych, z których tylko pięć potrafiła wykorzystać, z czego trzy podczas gry w przewadze. Dlatego też należy się cieszyć ze zdobycia 1 punktu, choć na własnym lodowisku trzeba walczyć o pełną pulę. Okazja ku temu będzie już w tę niedzielę, kiedy to Marma Ciarko STS zmierzy się z JKH GKS-em Jastrzębie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.