reklama
reklama

Unia też im nie straszna. Zwycięża dopiero w dogrywce

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Sowa

Unia też im nie straszna. Zwycięża dopiero w dogrywce - Zdjęcie główne

foto Tomasz Sowa

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Jedno jest pewne; sanoczanie nie boją się żadnego przeciwnika! Z każdym podejmują walkę, dążąc do zwycięstwa. I tak było w meczu z wielką Unią. Dopiero dogrywka przesądziła o wygranej gości. Szkoda, bo w końcówce trzeciej tercji sanoczanie mieli dwie szanse, aby objąć prowadzenie i zwyciężyć. Ale wyrwanie Unii 1 punktu też należy uznać za dużą niespodziankę. Zwłaszcza, że gospodarze przystąpili do meczu bez kilku podstawowych zawodników pierwszego składu: Huhdanpy, Biłasa, Strzyżowskiego i Miccoliego.
reklama

MARMA CIARKO STS SANOK – RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM 1-2 (0-0, 0-0, 1-1 d. 0-1)

0-1 Carl Ackered-Erik Ahopelto-Kalle Valtola (40.35)
1-1 Damian Ginda-Conor McEachern-Konrad Filipek (47.32, 5/4)
1-2 Erik Ahopelto-Henry Karjalainen (63.07, 3/3)
 
 
MARMA CIARKO STS: Salama – Binner, Lindberg; Viitanen, Ceder, Karnas – McEachern, Florczak; Bukowski, Kallionkieli, Filipek – Musioł, Niemczyk; Dulęba, Rybnikar, Dobosz – Najsarek; Fus, Sienkiewicz, Ginda.
RE-PLAST UNIA: Lundin – Diukow, Jakobsons; Kowalówka, Dziubiński, Wanat – Valtola, Uimonen; Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered; Denyskin, Olsson Trkulja, Kaleinikovas – Noworyta, Prokopiak; Prusak, Krzemień, Sołtys.
 
SĘDZIOWALI: Marek Polak i Bartosz Kaczmarek oraz Wiktor Zień i Eryk Sztwiertnia. KARY: 8-6 minut. STRZAŁY: 16-35. WIDZÓW: ok. 1.000.
 
Mecz rozpoczął się od kary nałożonej na Kallionkielego (1.07), ale błyskawiczne próby Ahopelty i Dziubińskiego pokazania kto tu rządzi, skończyły się skutecznymi interwencjami McEacherna i Salamy. W 4 min. to sanoczanie powinni cieszyć się z otwarcia wyniku. Kallionkieli, po wyskoczeniu z ławki kar, pomknął z krążkiem na bramkę Lundina, idealnie obsłużył McEacherna, który zmarnował „setkę”, nie trafiając do pustej. W 9 min. podobnie było po drugiej stronie. Ahopelto urwał się sanockim obrońcom, stanął oko w oko z Salamą, próbując go zmylić, ale bramkarz STS-u nie dał się oszukać. 4 minuty później znów Ahopelto znalazł się w świetnej sytuacji bramkowej. Salama bezbłędnie wyczuł jego intencje, poradził sobie także z dobitką Dziubińskiego. Tercja bezbramkowa, choć zespołem mającym więcej z gry i stwarzającym nieco większe zagrożenie byli goście.
             

Dobra defensywa, świetny Salama

 
Mimo rozpoczęcia drugiej tercji w osłabieniu (20 min. kara dla Filipka za rzucenie na bandę), to sanoczanie mieli większą szansę, aby objąć prowadzenie. Kallionkieli znalazł się w sytuacji sam na sam z Lundinem, ale nie miał pomysłu na skuteczne trafienie i zdecydował się na wycofanie krążka. Pomiędzy 24 i 26 min. goście mieli dwie świetne okazje, aby otworzyć konto meczu. Najpierw Krzemień, będąc w najbliższej odległości od bramki, nie potrafił pokonać Salamę, minutę później potężną bombę spod niebieskiej bramkarz sanocki obronił końcem parkanu. W rewanżu kontrę Filipka, przeprowadzoną lewym skrzydłem, wybronił Lundin. Gdy w 28 min. do boksu kar zjechał Sołtys (2 min. za atak kijem trzymanym oburącz), sanoczanie o mały włos, a nie straciliby bramki.

Ahopelto dynamicznie wjechał sam na sam z Salamą, ale to był kolejny jego pojedynek, w którym musiał uznać wyższość bramkarza STS-u. Od tego momentu zarysowała się przewaga gości. Atakując, zmusili przeciwnika do obrony we własnej tercji. W 32 min. Kowalówka próbował zdobyć gola od zakrystii, ale Salama nie dał się oszukać. Chwilę potem kąśliwie uderzył Bezuska, dobijał Dziubiński, ale sanoczanie skutecznie zablokowali obie te próby. Z kolei po strzale Dziubińskiego sprzed lewego bulika i próbie dobitki w jego wykonaniu, pewnie interweniował Salama. Taki sam koniec nastąpił po uderzeniach: Karjalainena (34 min), Ackereda (35), Trkulji (37) i Wanata (39). Ostatnie dwie minuty II tercji sanoczanie grali w czwórkę przeciw piątce (38.26 – kara Florczaka, za atak kijem trzymanym oburącz). Tuż przed syreną huknął z niebieskiej Ackered, ale krążek wylądował w raku Salamy. Druga tercja, tak jak i pierwsza, bezbramkowa, chociaż przewaga Unii była już wyraźna. Gospodarze dobrze się bronili, pełni spokoju, że mają za sobą świetnie interweniującego Salamę.
         

Do końca nie pękali

 
W pierwszej minucie III odsłony padł pierwszy gol, a jego autorem był obrońca Unii Ackered. Otrzymawszy podanie od Valtoli, oddał mocny strzał z okolic bulika, po którym krążek idealnie wylądował tuż przy bliższym słupku bramki Salamy. Zdobywając go, goście od razu poszli za ciosem. W 42 min. mocno uderzył spod niebieskiej Jakobsons, a dwie minuty później dobrym strzałem z prawego bulika popisał się Kowalówka. Odpowiedzią była kontra w wykonaniu Bukowskiego, zakończona strzałem z bulika, który sprawił Lundinowi sporo kłopotów. W 46 min. na ławkę kar odesłany został Uimonen (za uderzanie kijem), co szybko chcieli wykorzystać gospodarze. Ich wyjście do przodu mogło zakończyć się fatalnie, na szczęście Dziubiński, który otrzymał świetne podanie zza bramki od Kowalówki, z najbliższej odległości przestrzelił. W końcówce gry w przewadze, mocny strzał w kierunku bramki Unii oddał McEachern.

Tam pierwszym, kto go dopadł był Ginda, który zmienił lot krążka tak idealnie, że wylądował on w siatce bramki Lundina. Gdy w 50 min. na ławce kar wylądował McEachern (za spowodowanie upadku przeciwnika), wydawało się, że padnie bastion obronny Marmy Ciarko. Coraz mocniej naciskali rywale, ale sanoczanie bronili się świetnie i niezwykle ofiarnie. Potrafili przy tym groźnie kontratakować. W 57 min. przed szansą objęcia prowadzenia stanął Filipek. Dynamiczny atak środkiem zakończył on groźnym strzałem, odbitym przez Lundina. Zdążył z dobitką, ale i po niej krążek zdołał wybronić bramkarz Unii. Minutę później znów sanoczanie stanęli przed szansą wygrania tego meczu. Po błędzie Denyskina, krążek przejął Sienkiewicz, pojechał, strzelił, niestety, nie trafił. 

W dogrywce mocniejsi wydawali się być goście. Już w 1 minucie w dobrej sytuacji znalazł się Ahopelto, ale przestrzelił. W 64. dwójkową akcję gości celnym trafieniem zakończył Ahopelto, najlepszy napastnik tego spotkania. W zasadzie to jemu Unia może zawdzięczać, że z Sanoka wywiozła 2 punkty! 
To był kolejny mecz, po którym sanoczanie zasługują na słowa uznania. Mimo istotnych braków w składzie, od początku do samego końca walczyli z mocną Unią o zwycięstwo. I chociaż goście mieli więcej z gry, chociaż oddali na bramkę rywala dwa razy więcej strzałów, sanoczanie naprawdę byli bliscy zwycięstwa. We wtorek czeka ich kolejny bardzo ciężki mecz, gdyż podejmować będą lidera tabeli zespół GKS-u Katowice. 
 
Od autora: Właśnie władze Katowic przyznały dotację z budżetu miasta dla klubów sportowych na rok 2024. Do podziału było 21 mln. zł, z czego 17,5 miliona otrzymała spółka GKS Gieksa Katowice (podzielone na piłkę nożną, piłkę siatkową i hokej na lodzie). Z kwoty 17,5 mln. zł, 5 milionów złotych (słownie: pięć milionów) otrzymał hokej na lodzie! 
 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama