reklama
reklama

Tsunami w II tercji dało zwycięstwo sanoczanom

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Jacek Dąbrowski

Tsunami w II tercji dało zwycięstwo sanoczanom - Zdjęcie główne

foto Jacek Dąbrowski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Mecz w Sosnowcu ułożył się idealnie dla gospodarzy. Rzut karny w 7 minucie dał im prowadzenie, pod koniec pierwszej tercji prowadzili 2-0, a na początku trzeciej podwyższyli na 3-0. I wtedy spod Bieszczadów powiał halniak. Między 30, a 37 minutą sanoczanie doprowadzili do nokautu, strzelając Zagłębiu cztery gole. W ostatniej odsłonie umiejętnie bronili wyniku, dowożąc zwycięstwo do końca. Hokej to nieprzewidywalna, piękna gra – chciałoby się powiedzieć!
reklama

Zagłębie Sosnowiec - Marma Ciarko STS Sanok 3:4 (2:0, 1:4, 0:0)


1:0 Tim Friberg (6:23, karny)
2:0 Jakub Witecki - Patryk Kogut, Michał Kotlorz (16:43)
3:0 Christian Blomqvist - Michał Kotlorz, Michał Naróg (24:14)
3:1 Sami Tamminen - Niko Ahoniemi, Kalle Valtola (29:33)
3:2 Ville Heikkinen - Sebastian Harila (31:35)
3:3 Kalle Valtola - Louis Miccoli (34:04)
3:4 Jere Karlsson - Elliot Lorraine, Kalle Valtola (36:24)

SĘDZIOWIE: Paweł Kosidło i Sebastian Kryś oraz Maciej Byczkowski i Grzegorz Cytawa. KARY: 10-10 minut. STRZAŁY: 24-22.

ZAGŁĘBIE: P. Spěšný - A. Khoperia, W. Andrejkiw (4), J. Witecki, T. Kozłowski, P. Kogut - M. Naróg, M. Kotlorz, C. Blomqvist, J. Rzeszutko (2), T. Friberg - L. Motloch (2), O. Krawczyk, D. Piotrowicz, N. Bucenko, A. Pawlenko - J. Michałowski, K. Sikora, M. Bernacki, D. Nahunko, S. Modén. Trener: Grzegorz Klich.

 

MARMA CIARKO STS: STS Sanok: D. Salama - J. Karlsson, K. Valtola, N. Ahoniemi, S. Tamminen, K. Filipek - B. Florczak, B. Rąpała, J. Lorraine, K. Mocarski, E. Lorraine - J. Höglund (2), W. Łysenko, V. Heikkinen (4), J. Mäkelä, S. Harila - M. Wróbel, M. Dulęba, L. Miccoli, F. Sienkiewicz. Trener: Miika Elomo.

 

Mecz zaczął się od kary hokeisty Zagłębia, ale goście nie potrafili zacząć go z przytupem. Mało tego, wyjeżdżający z ławki kar, a nieupilnowany Andrejkiv, stanął oko w oko z Salamą, ale to bramkarz STS-u wyszedł z tego starcia zwycięsko. Nie utrzymał on czystego konta długo, gdyż w 7 min. nie obronił rzutu karnego wykonywanego przez Friberga. Na stratę gola goście zareagowali podkręceniem tempa, przejmując inicjatywę na tafli. Częściej byli przy krążku, kilkakrotnie oblegali bramkę Zagłębia, ale krążek nie chciał wpaść do bramki gospodarzy. Nawet w sytuacjach, gdy grali w liczebnej przewadze (7.58 min. Naróg).


Najbliżej wyrównania byli w 16 minucie, bombardując bramkę rywala, ale ten bronił się ofiarnie. W 17 min. zagłębiacy mieli dużo szczęścia, podwyższając prowadzenie na 2-0. Bramkę zawdzięczali Kogutowi, który skupił na sobie zainteresowanie dwóch zawodników STS-u, po czym zostawił krążek Witeckiemu, a ten posłał go po lodzie między parkanami Salamy. Tercja 2-0 dla gospodarzy, podczas gdy to ich rywale lepiej prezentowali się na lodzie. Zabrakło skuteczności, ale też dobrze grała defensywa Zagłębia, z Spesnym na czele.

Bieszczadzki halniak zaskoczył Zagłębiaków

Druga tercja zaczęła się nijako. Gospodarze sprawiali wrażenie zadowolonych z wyniku, goście w głowach opracowywali plan jakby to zaskoczyć przeciwnika. I wtedy znów słonko zaświeciło zagłębiakom. W 25 min. Kotlorz posłał krążek do Blomqvista, a ten oddał wydawałoby się niegroźny, lecz niesygnalizowany strzał, który zaskoczył Salamę, dając gospodarzom trzybramkowe prowadzenie. I jakby było mało tego, w 26 minucie Elliot Lorraine odesłany został na ławkę kar. Zrehabilitować się za brata chciał Johan Lorraine, który nagłym zrywem zgubił rywali, stając ko w oko ze Spesnym. I wtedy bramkarz Zagłębia popisał się fenomenalną interwencją, nie dopuszczając do straty gola. Ale akcja ta miała prawo być odczytana jako hasło: „do ataku!” I tak była.

W 30 min. Tamminen, otrzymawszy podanie od Ahoniemiego, z okolic lewego bulika uderzył z pierwszego krążka, a ten wylądował w bramce gospodarzy. Dwie minuty później padła bramka kontaktowa. Harila idealnie obsłużył Heikkinena, który szybkim strzałem w sam róg bramki zmusił Spesnego do kapitulacji. Gol kontaktowy zaskoczył miejscowych. Czując to, goście nie spuszczali z tonu. Dwie i pół minuty po drugim golu (w 34.04 min) doprowadzili do wyrównania. Autorem gola i bohaterem akcji, która do niego doprowadziła, był Valtola. Popisał się on rajdem przez całe lodowisko, wjeżdżając na koniec pomiędzy dwóch hokeistów Zagłębia i oddając w tym momencie strzał, którego Spesny nie zdołał obronić.


Po kolejnych 2,5 min. sanoczanie objęli prowadzenie 4-3. Zdobycie tej z kolei bramki zawdzięczali wysokiemu pressingowi, jaki zastosowali już w tercji obronnej rywala. Efektem tego było przejęcie krążka przez Elliota Lorraina, podanie go do Karlssona, który uderzył bezbłędnie, zaskakując Spesnego. Wynik nie zmienił się już do końca drugiej tercji, mimo, że od 36.35 min. goście grali w przewadze (kara dla Heikkinena za spowodowanie upadku przeciwnika). Tercja z tych niesamowitych, w której gospodarze pierwsi strzelają bramkę, aby chwilę potem, w odstępie siedmiu minut stracić cztery!!!

Strzelić nie musimy, stracić nie możemy

Przerwa dobrze zrobiła gospodarzom, którzy trzecią tercję zaczęli od kilku prób doprowadzenia do wyrównania. Na bramkę Salamy strzelali: Naróg (42) i Piotrowicz (43 i 45), przy czym ten ostatni był bliski szczęścia, trafił jednak w słupek. W 47 min. sanoczanie odpowiedzieli świetną, składną akcją i tylko pomyłce Florczaka w ostatnim momencie gospodarze zawdzięczali, że rywal nie odskoczył im na dwie bramki. Z kolei w 50 min. to miejscowi byli blisko wyrównania. Strata krążka przez sanoczan w swojej tercji sprawiła, że przejął go Witecki, uderzył na bramkę, sygnalizując, że padł gol. Sędziowie jednak nie przerwali akcji.


Gdy się ona skończyła, przeprowadzili videoweryfikację, która nie potwierdziła zdobycia bramki przez Zagłębie. Adrenalina skoczyła kolejny raz w 54 min, gdy goście ukarani zostali karą techniczną za nadmierną liczbę zawodników na lodzie. Gospodarze próbowali się mobilizować, jednak goście bardzo pewnie rozbijali próby ich ataków. I tak było do zakończenia spotkania, chociaż w 59 min. z bramki Zagłębia wycofany został Spesny, zamieniony na napastnika.

Tercja bezbramkowa, będąca zwycięstwem drużyny gości. Zwycięstwem w pełni zasłużonym, gdyż to sanoczanie w przekroju całego meczu byli zespołem lepszym. Można się tylko zastanawiać, jaki byłby wynik spotkania, gdyby cały mecz zagrali tak jak jego drugą tercję. A gdyby tak jeszcze potrafili wykorzystywać grę w przewadze…

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama