Po piątkowym meczu rozmawiamy z obydwoma sanockimi obrońcami, reprezentantami Polski;
- Był lekki stresik i dreszczyk emocji, nie ukrywam
– rozpoczął rozmowę KAROL BIŁAS.
na zdjęciu: Karol Biłas
- Wiadomo, graliśmy u siebie. Chciałem się pokazać z jak najlepszej strony. Poza tym, to mój pierwszy sezon w kadrze, co dodatkowo mnie mobilizowało. Bardzo żałuję, że nie udało się nam wygrać obydwu spotkań, ale trzeba przyznać, że przeciwnik, choć - podobnie jak my – wystąpił w odmłodzonym składzie, zaprezentował się naprawdę dobrze i pokazał duże umiejętności (…) Po wygraniu pierwszego meczu wierzyłem, że wygramy też i ten drugi. Szkoda, że tak się nie stało. Miałbym wówczas swój mały wkład w zwycięstwo.
A tak, bramka zdobyta w przegranym meczu, traci na wartości (…) Przespaliśmy początek drugiego meczu, gdy tymczasem rywale nas zajeździli. Dopiero stracona bramka otworzyła nam oczy i zaczęliśmy więcej jeździć i grać prościej. Niestety, nie przełożyło się to na bramki, a mieliśmy ku temu kilka dobrych okazji (…) Wielu kibiców i znajomych pyta: jak mi się grało w parze z Bartkiem? Odpowiem krótko: bardzo dobrze! Doskonale znamy się z meczów ligowych i treningów. Zestawiając nas w parze, to samo chyba miał na myśli trener reprezentacji (…) Cieszę się i duma mnie rozpiera, że z orłem na piersi wystąpiłem w Sanoku, przed własną publicznością. Chciałoby się częściej. Mam nadzieję, że stanie się to wcześniej, niż za kilkanaście lat!
- To nie był łatwy przeciwnik, uwierzcie mi
– stwierdził na początek BARTOSZ FLORCZAK.
na zdjęciu: Bartosz Florczak
- Zagraliśmy odmłodzonym składem, ale Ukraina również zaprezentowała młodą drużynę. A mimo to, pokazała na co ich stać. Zawodnicy ukraińscy byli bardzo mocni na krążku, a także przy bandach, dobrze blokowali. My też byliśmy mocni w tych elementach, niestety, jedna bramka zadecydowała o ich zwycięstwie. Szkoda, bo wcześniej mieliśmy sytuacje bramkowe. Były trzy słupki (jeden Bartka – przyp. mój), jedna poprzeczka. Słyszę głosy, że „gdybyśmy tak od początku grali, jak w końcówce…” Odpowiem tak: jak w ostatnich minutach meczu przegrywa się jedną bramką, w każdego wstępują nowe siły, schodzi z bramki bramkarz i drużyna daje z siebie wszystko, a nawet więcej, aby zdobyć bramkę.
My ją zdobyliśmy, ale chyba ułamków sekundy zabrakło. Szkoda, bo wtedy by to jeszcze lepiej wyglądało (…) Bardzo fajnie było zagrać przed własną publicznością. To taka obopólna radość! Szkoda tylko, że nie wygraliśmy (…) W kadrze narodowej jestem już trzeci sezon. Nie można już chyba mówić, że jestem w niej nowym zawodnikiem. Ale nie też bardzo doświadczonym. Myślę, że jestem gdzieś pośrodku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.