reklama
reklama

Powalczyli dziarsko, ale ze zwycięstwa cieszyła się Unia

Opublikowano:
Autor:

Powalczyli dziarsko, ale ze zwycięstwa cieszyła się Unia - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Wyjeżdżając, zapewniali, że do końca będą walczyć o zwycięstwo, że się nie ugną przed wiceliderem. Słowa dotrzymali. Wprawdzie Unia wygrała pierwszą rundę serialu „play-off” 2-1, ale do końcowej syreny nie była pewna swego. Brawa dla zwycięzców, ale i brawa dla pokonanych.
reklama

Re-Plast Unia Oświęcim - Ciarko STS Sanok 2:1 (1:0, 1:1, 0:0)

 

1:0 Aleksandr Strielcow - Wasilij Strielcow (5:10),

1:1 Radosław Sawicki - Krystian Mocarski (32:39, 4/5),

2:1 Teddy Da Costa - Ryan Glenn (33:40).

 

SĘDZIOWALI: Marcin Polak, Mariusz Smura oraz Mateusz Kucharewicz i Dariusz Pobożniak. KARY: 8 (w tym 2 minuty kary techicznej) - 6. STRZAŁY: 28-22. WIDZÓW: 1800.

Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1:0 dla Re-Plast Unii.

Kolejny mecz dzisiaj o 19 w Oświęcimiu.

 

UNIA: C. Saunders - R. Glenn, K. Paszek; D. Oriechin, V. Rollin Carlsson, T. Da Costa (2) - J. Orłow, N. Stasienko; A. Strielcow, W. Strielcow (2), K. Dziubiński - M. Rogow, P. Bezuška; D. Wanat (2), Ł. Krzemień, S. Kowalówka - M. Noworyta; A. Themár, D. Apalkow, W. Jerasow oraz A. Prusak. Trener: Tom Coolen.

CIARKO STS: D. Salama - E. Piippo, S. Jekunen; R. Sawicki, A. Hämäläinen (2), J. Bukowski (2) - J. Marva (2), J. Karlsson; T. Henttonen, S. Tamminen, A. Mokszancew - K. Olearczyk, B. Rąpała; M. Bielec, M. Wilusz, K. Mocarski oraz M. Biały, B. Florczak, Ł. Łyko, S. Bar, K. Filipek. Trener: Miika Elomo.

 

Sanoczanie walecznie rozpoczęli to spotkanie, przeprowadzając kilka ciekawych ataków na bramkę Saundersa. W 3 min. dwukrotnie pokazał swoje pazury Sawicki, jednak w obydwu przypadkach bramkarz Unii skutecznie przyblokował dostęp do bramki. Przy uderzeniu Bukowskiego z bulika, zdołał odbić krążek poza bramkę. Odpowiedzią gospodarzy był pierwszy gol, strzelony przez A. Strielcowa. Gol szczęśliwy dla zdobywcy, jako że krążek wystrzelony z ostrego kąta odbił się od pleców bramkarza STS i wylądował w bramce. Bramka podbudowała unitów, którzy opanowali sytuację na tafli, śmielej konstruujących akcje ofensywne. Na bramkę Salamy lądowały strzały DaCosty (8), Orłowa (9), Bezuski (12), ale bramkarz STS wyśmienicie sobie z nimi radził. W 17 min, gdy na ławce kar siedział W. Strielcow, sanoczanie postanowili strzelić coś „do szatni”. Bliski szczęścia Sawicki był zbyt blisko Saundersa, aby jakoś go oszukać. Chwilę po tym Tamminen wypalił spod bulika, ale krążek po kasku bramkarza Unii wyszedł poza bramkę. W samej końcówce jeszcze Henttonen próbował strzelić gola ze slotu, jednak i w tym przypadku Saunders okazał się wyjątkowo czujny. 

Tercja 1-0 dla Unii i prowadzenie, które się gospodarzom należało. Byli zespołem nieco lepszym, rozgrywającym szeroko swoje akcje i popełniającym mniej błędów. Chociaż na gola wyrównującego w końcówce sanoczanie sobie zasłużyli.

Dobra druga tercja, zakończona sprawiedliwym remisem

Początek II odsłony lepszy dla Unii, a to głównie dlatego, że rozpoczęła ją z przewagą jednego zawodnika, a przez 23 sekundy nawet z przewagą dwóch. (kary bardzo dyskusyjne dla Marvy I Hamalainena). Goście bronili się dzielnie i głęboko, a Salama strzegł swojej świątyni niczym największego skarbu. Po wyrównaniu składów zrobiło się dobre widowisko. Ataki sunęły w jedną i drugą stronę, akcje były na naprawdę wysokim poziomie. W 5 min. Henttonen strzelił sprytnie zza zasłony, ale barkiem zdołał krążek wybić poza bramkę Saunders. Poradził sobie także z mocnym strzałem Piippo, zaś uderzenie Sawickiego w długi róg minimalnie minęło bramkę. W rewanżu ładnie strzelił Oriechin, barkiem wybił krążek Salama. W 10 min. bliski szczęścia był Rogow, który jednym zwodem zmylił dwóch obrońców rywala, po czym, gdy wydawało się, że pozostaje mu tylko dopełnienie formalności, nie uczynił tego. Sprawozdawcy łapali się za głowy, mówiąc, że goście rozłożyli przed nim czerwony dywan, z którego nie skorzystał. W połowie tercji, gdy na ławkę kar sędziowie odesłali Bukowskiego, gospodarze zaatakowali, czego efektem był strzał DaCosty w słupek. Ale chwilę po tej akcji z kontrą ruszyli grający w czwórkę sanoczanie. Spod bandy na bramkę Unii strzelił Mocarski. Saunders zdołał odbić kijem krążek, ale tam czekał już na niego kij Sawickiego. Perfekcyjnie trafiony, wylądował w bramce gospodarzy. Prawdziwy majstersztyk. To była 33 minuta spotkania. Niedługo cieszyli się wyrównaniem sanoczanie. Niespełna minutę później DaCosta, zawodnik nr. 1 w drużynie Unii, znalazł w krótkim rogu lukę między bramkarzem STS i słupkiem i w niej właśnie wylądował krążek po jego strzale. Do końca trwał emocjonujący z obydwu stron pojedynek, w którym coraz częściej górą byli goście. Bramki nie udało się jednak strzelić żadnej z drużyn, w efekcie tercja zakończyła się podziałem punktów i wynikiem 1-1.

Napędzili stracha wiceliderowi

Trzecią tercję Unia rozpoczęła dziarsko od ataków na bramkę rywala, co przyniosło jej dwa dobre uderzenia i jedną indywidualną akcję Oriechina, ale niebezpieczeństwo zażegnał bardzo pewnie broniący Salama. W 44 min. uciekli z szybką kontrą Glenn i Wanat, ale bramkarz STS wyczuł intencję zakończenia tej akcji i nie dopuścił do realizacji ich scenariusza. W 47 min. dynamiczną akcją indywidualną akcją popisał się DaCosta, ale i on nie poradził sobie z Salamą. Wtedy jednak goście szybko zorientowali się, że Unia tak jakby nieco traciła impet, więc czas na końcowy atak. Okazją ku temu była kara DaCosty, nałożona nań w 47 min. Gra przeniosła się pod bramkę Saundersa, który zwijał się niczym w ukropie, ale nie dopuścił do utraty gola. W 51 min. wydawało się, że wreszcie padnie twierdza Oświęcim. Po ładnej, przemyślanej zespołowej akcji, krążek trafił do Sawickiego, który w zasadzie miał tylko wrzucić go do bramki. To zrobił, ale jakim cudem udało się Saundersowi zatrzymać ten krążek, tego pewnie on sam nawet nie wie. Przy tak otwartej grze, błędy w obronie się zdarzają. W kontrze Karlsson (Unia) uciekł sanockim obrońcom i stanął oko w oko z Salamą. Wiadomo, kto wygrał ten pojedynek. W 57 min. aż czterech unitów jechało na jednego obrońcę gości. I tym razem nie popisali się skutecznością. W ostatnich 45 sekundach sanoczanie zaatakowali va banque, ściągając z bramki bramkarza. Szybko założyli zamek i gol wisiał w powietrzu. Z bliska strzelał Sawicki, ale i jemu nie udało się doprowadzić do wyrównania, które było na wyciągnięcie ręki. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że gospodarze też mieli kilka setek, które nie przyniosły im powodzenia.

Pierwszy mecz I rundy play off wygrywa Unia, faworyt tej rywalizacji. Ale i ona nie może być tak bardzo pewna swego. Dziś rewanż, który zapowiada się równie emocjonująco!

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama