reklama
reklama

Po zwycięstwie nad MOSM Tychy, „Niedźwiadki” jedną nogę w półfinale MP

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Niedźwiadki MOSiR Sanok

Po zwycięstwie nad MOSM Tychy, „Niedźwiadki” jedną nogę w półfinale MP - Zdjęcie główne

foto Niedźwiadki MOSiR Sanok

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Kolejnym łupem „Niedźwiadków” w Mistrzostwach Polski Juniorów była drużyna MOSM Tychy, którą pokonali 5-1. Ponieważ w pierwszym dniu mistrzostw sanoczanie zwyciężyli MKS „Sokoły” Toruń 3-2, w zasadzie już są w półfinale. Jutrzejszy mecz z „Polonią” Bytom zadecyduje jedynie, które miejsce zajmą w grupie.
reklama

MOSM TYCHY – UKS „NIEDŹWIADKI” MOSiR SANOK 1-5 (0-1, 0-2, 1-2)

0-1 Marcin Dulęba-Kacper Rocki (15.29, 5/3)

0-2 Mateusz Koczera-Krzysztof Stabryła (27.42)

0-3 MarcinDulęba-Kacper Rocki (33.30)

0-4 Jakub Mazur (42.39)

1-4 Szymon Karski (47.50)

1-5 Olivier Łańko (59.58)

Wczorajsza przegrana Tych z „Polonią” Bytom (6-0) sprawiła, że dla tyszan mecz z Sanokiem był meczem szansy na pozostanie w turnieju. Sanoczanie z kolei, mając przed sobą trudny mecz z „Polonią”, chcąc zapewnić sobie awans do półfinału, musieli ten mecz wygrać. Stąd obydwa zespoły zaczęły go dość mocno, dbając o niedopuszczenie do utraty bramki. Pierwszą szansę na otwarcie wyniku mieli tyszanie w 12 min. Idealnej sytuacji bramkowej nie wykorzystał Karski, w czym przeszkodził mu świetnie interweniujący Wiszyński. Dwie minuty później szybką dwójkową akcję przeprowadzili: Sienkiewicz i Łańko. Ten pierwszy zdecydował się na strzał, obroniony przez Blacha, choć podanie do partnera mogło przynieść lepszy efekt.

W 15 minucie sypnęło karami dla MOSM Tychy. W 14.09 min. na ławkę kar powędrował Sobecki, a 27 sekund później dołączył do niego kolega z drużyny. Dzięki temu ponad 1,5 minuty „Niedźwiadki” grały w podwójnej przewadze. Hokeiści z Sanoka potrzebowali niespełna minutę, aby zdobyć bramkę, która otworzyła ten mecz. Autorami jego byli: Rocki, którego strzał zdołał odbić bramkarz z Tych oraz Dulęba, który dopadł odbity krążek i umieścił go w siatce. Drugiego gola, do szatni, mógł w 19 min. zdobyć Rocki, który jechał sam na sam z bramkarzem rywala, ale nie zdołał go pokonać. W tej samej minucie Mazur II otrzymał podanie na czystą, ale też przegrał pojedynek z Blachem. W 20 min. uciekł sanockim obrońcom Augustyniak, ale i jemu nie udało się pokonać Wiszyńskiego. Tercja 1-0 dla Sanoka, szybka, momentami efektowna gra, ale też sporo niedokładności i dużo błędów w defensywie obydwu drużyn.

Początek II tercji niczym się nie różnił od pierwszej, może nieco częściej przy krążku byli hokeiści z Sanoka. Jeden z ich ataków w 28 min. przyniósł „Niedźwiadkom” ważną i potrzebną drugą bramkę. Jej zdobywcą był Koczera, który bezbłędnie wykorzystał podanie Stabryły. Strzelec bramki mógł w 30 min. wpisać się po raz drugi na listę strzelców. Wypatrzył go jeden z kolegów w momencie, gdy ten wyjeżdżał z ławki kar. Pomknął w kierunku bramki rywala, będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem przeciwnika. Strzelił w róg po lodzie, ale Blach instynktownie wyrzucił w bok jeden z parkanów, w który trafił krążek. Gol dla sanoczan padł w 34 min. po najładniejszej akcji meczu. Trójkową akcję „Niedźwiadków”, w której krążek bezbłędnie przemieszczał się z kija na kij, zakończył celnym strzałem ze środka Dulęba. W 37 min. mogło być już 4-0, ale „setki” nie wykorzystał Czopor.

Gdy na początku trzeciej odsłony sanoczanie strzelili czwartego gola, poziom meczu nagle się obniżył. Dużo było niecelnych podań, nieprzemyślanych akcji, na potęgę mnożyły się błędy w obronie. W poczynaniach „Niedźwiadków” wyraźnie widać było rozluźnienie. Efektem takiej właśnie gry była honorowa bramka drużyny tyskiej. Do krążka odbitego od bandy, który zatrzymał się przed bramką, nie podążył będący najbliżej niego jeden z obrońców sanockich, pozostawiając go napastnikowi z Tych. Ten skorzystał z prezentu, strzałem z 2 metrów umieszczając go w siatce. Gol do tego stopnia zmotywował tyszan, że w 51-52 min, mimo iż grali w osłabieniu, byli bliżej strzelenia drugiej bramki niż sanoczanie piątej.

W 57 min, po kolejnym błędzie obrońców sanockich, rywale z Tych znów mieli bramkową sytuację, ale utracie gola zapobiegł Wiszyński, świetnie interweniując. W 59 min. do podania przez pół lodowiska doszedł jeden z zawodników tyskich, po raz kolejny stając oko w oko z Wiszyńskim. I tym razem pojedynek ten wygrał sanocki bramkarz. Osłodą kiepskiej tercji w wykonaniu sanoczan był piąty gol, zdobyty na 2 sekundy przed końcową syreną. Tytuł „najlepszego zawodnika meczu w drużynie „Niedźwiadków” przyznany został – i słusznie – Filipowi Wiszyńskiemu.

Trzeba jednak szybko zapomnieć o nonszalanckiej trzeciej tercji w meczu z MOSM Tychy, jako że jutro czeka sanoczan najtrudniejszy pojedynek, w którym ich przeciwnikiem będzie drużyna gospodarzy „Polonia” Bytom. To aktualny mistrz Polski Juniorów, który przed rokiem w finale pokonał Cracovię 6-1. Przed dwoma laty, gdy MPJ rozgrywane były w Sanoku, do finału doszły dwa zespoły: „Niedźwiadki” Sanok (po zwycięstwie w półfinałowym meczu z „Sokołami” Toruń 9-1) i „Polonia” Bytom, która w półfinałowym boju pokonała Podhale Nowy Targ 2-1. Pandemia nie pozwoliła rozegrać wówczas finałowego meczu i obydwu drużynom przyznano złote medale.

Jutrzejszy mecz z „Polonią” o godz. 18. Oglądajcie go Państwo na You Tubie, zapowiada się niezwykle ciekawie.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama