Skąd u Pana zamiłowanie do quadów?
Quadami zainteresowałem się, oglądając rajdy, które organizował mój kolega Łukasz Dawidowski. Był to mniej więcej rok 2008. Rok później kupiłem swojego pierwszego quada.
Kiedy postanowił Pan sprawdzić swoje umiejętności w zawodach?
W 2010 roku wystartowałem w pierwszych zawodach pod nazwą "Dzicz Bieszczadzka", przez "starych" quadowców do dzisiaj uważanych za najtrudniejszy rajd w Polsce. Niedługo po tym były "Bieszczady dla wszystkich", rajd niższej rangi, który przyniósł mi pierwsze zwycięstwo.
Dalej kolejne edycje "Dziczy Bieszczadzkiej" z najlepszym wynikiem na drugim miejscu. Kolejne rajdy, w których brałem udział, to zawody rozgrywane na terenie całego kraju aż do roku 2013, kiedy to zdobyłem pierwszy raz Puchar Polski pod patronatem Polskiego Związku Motorowego.
W 2015 r. po raz pierwszy w historii odbyły się Mistrzostwa Polski w jeździe przeprawowej, które wygrałem wspólnie z moim Team Partnerem Oskarem Pieprzakiem. W roku 2016 nie startowaliśmy w mistrzostwach, był to czas na regenerację i wyjazdy turystyczne. W 2017 r. wróciliśmy do zawodów, wszystkie trzy rundy mistrzostw wygraliśmy, co dało nam pierwsze miejsce w Klasyfikacji Generalnej i kolejne Mistrzostwo Polski.
Jak długo i jak często Pan trenuje?
Niestety, niewiele jest takich miejsc w okolicy, gdzie można spokojnie poćwiczyć. Często trenujemy na terenach prywatnych lub wyjeżdżamy do miejsc do tego przystosowanych, np. w Bieszczady do Natura Parku. Staram się ćwiczyć parę razy w miesiącu po kilka godzin.
Czy to jest kosztowny sport? W co musimy się wyposażyć?
Dobry, wytrzymały sprzęt to koszt min. 30 tys zł, do tego odpowiedni strój, kask, ochraniacze, buty - to kolejne kilka tysięcy. Poza tym dochodzą koszty wpisowego, wyjazdów, serwisowania sprzętu, czyli rocznie są to kwoty rzędu 10 - 15 tys. zł w zależności od ilości startów.
Jaka jest recepta na sukces? Nie każdy zostaje przecież mistrzem Polski?
Chyba nie ma na to recepty. Jak w każdym sporcie ważne jest samozaparcie, determinacja, ciągłe dążenie do celu, trening, odpowiedni sprzęt i sprawność fizyczna. Ogromnie ważne jest też wsparcie najbliższych. Ten zestaw daje duże prawdopodobieństwo sukcesu.
Czym prywatnie Pan się zajmuje?
Prowadzę warsztat samochodowy, jestem szczęśliwym mężem i tatą dwóch synów.
Czy oprócz quadów ma Pan jeszcze inne hobby?
Quady to moja największa pasja, liczę, że zaszczepię ją u moich chłopaków.
O wszystkich sukcesach Piotra Kurka można przeczytać w najnowszym 45 numerze Korso Gazety Sanockiej.