MARMA CIARKO STS SANOK – UNIA OŚWIĘCIM 3-7 (0-3, 2-2, 1-2)
0-1 Sebastian Kowalówka-Krystian Dziubiński-Kamil Sadłocha (2.02)
0-2 Carl Ackered-Dariusz Wanat (9.50)
0-3 Carl Ackered-Sebastian Kowalówka-Kamil Sadłocha (13.52)
0-4 Ville Heikkinen-Henry Karjalainen-Kalle Valtola (24.42)
0-5 Krystian Dziubiński-Kamil Sadłocha-Sebastian Kowalówka (25.00)
1-5 Sami Tamminen-Saku Kivinen (28.00, 4/5)
2-5 Marek Strzyżowski-Bartosz Florczak (31.10)
2-6 Daniel Olsson Trkulja-Carl Ackered-Mark Kaleinikovas (45.18)
2-7 Daniel Olssen Trkulja- (57.52, 4/5)
3-7 Conor MacEachern-Saku Kivinen-Jakub Burzik (59.41, 4/5)
MARMA CIARKO STS: Świderski (13.53 K. Tamminen) – Binner, Lindberg; Filipek, Tamminen, Dobosz – McEachern, Burzik; Viitanen, Ceder, Dulęba – Florczak, Biłas; Bukowski, Kivinen, Strzyżowski – Karnas, Musioł, Ginda, Miccoli, Fus.
UNIA: R. Kowalówka – Ackered, Diukov; Kaleinikovas, Trkulja, Denyskin – K. Valtola, Uimonen; Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuszka, Jakobsons; Sadłocha, Dziubiński, S. Kowalówka – Prokopiak, Prusak, Krzemień, Wanat.
SĘDZIOWALI: Bartosz Kaczmarek I Paweł Breske oraz Mateusz Kucharewicz i Dariusz Pobożniak. KARY: 10-16 minut. STRZAŁY: 49-48. WIDZÓW: 1.600.
Od pierwszych sekund spotkania gospodarze sprawiali wrażenie przestraszonych rywala. Już w 2 sekundzie 3 minuty, po szybkim ataku gości, na bramkę STS-u uderzył Dziubiński, S. Kowalówka trącił gumę, zaskakując strzegącego sanockiej bramki już od minuty Świderskiego. W 5 min. dwójkową akcję pary: Kaleinikovas-Denyskin, przegrał z bramkarzem gospodarzy ten ostatni. Z kontrą ruszyli sanoczanie. W pozycji sam na sam z Kowalówką znalazł się Bukowski, ale wyraźnie przestraszył się bramkarza Unii. Dwie minuty później bardzo bliski zdobycia gola był Viitanen, ale pech chciał, że źle trafił w krążek.
W 10 min. goście odskoczyli na 2-0, a zawdzięczać to mogli swemu obrońcy Ackeredowi, który mocno przymierzył z niebieskiej, zaskakując Świderskiego. Gol musiał speszyć młodego sanockiego bramkarza, gdyż chwilę później (w 13.52 min) przepuścił on krążek posłany po lodzie między parkanami przez tego samego Ackereda. W tym momencie nastąpiła zmiana bramkarza, Świderskiego zastąpił K. Tamminen. Goście postanowili i jego postraszyć, w czym zupełnie im nie przeszkadzało, iż grali czterech przeciwko pięciu. Zrobili pod sanocką bramką taki młyn, że kompletnie pogubiła się defensywa STS-u. Tylko szczęściu gospodarze zawdzięczali, że nie stracili kolejnych bramek, a częściowo też Uimonenowi, który pomylił się z najbliższej odległości, marnując „setkę”. Wynik tercji 3-0 dla gości, to najmniejszy wymiar kary za fatalną grę gospodarzy.
Zaczęli grać przy wyniku 0-5 dla Unii
W 21 min. Denyskin był bliski zdobycia kolejnego gola, ale Tamminen wyszedł cało z opresji, pilnując słupka. W 25 min. w dużo łatwiejszej sytuacji znalazł się Viitanen, jednak z najbliższej odległości jakimś cudem nie trafił do siatki. Problemu takiego nie miał Heikkinen, który strącił krążek po wstrzeleniu go sprzed bulika przez Karjalainena. 18 sekund później było już 0-5! Ze środka tercji obronnej gości uderzył Dziubiński, a krążek przeleciał między parkanami Tamminena i wylądował w siatce. Zupełnie niepotrzebny prezent, jako że goście i tak prowadzili już wysoko (4-0). Zanosiło się na prawdziwy pogrom. Zwłaszcza, że w 28 min. na ławkę kar powędrował Viitanen. Tymczasem 18 sekund później widownia przeżyła miły szok.
Zamiast szóstego gola dla Unii, padł pierwszy dla gospodarzy. Z szybką kontrą uciekli ze swojej strefy: Kivinen i Tamminen. Bezbłędne podanie tego pierwszego świetnie przejął Sami, który wyszedł na pozycję sam na sam z Kowalówką i pięknym strzałem z nadgarstka pokonał bramkarza Unii. Gol, zdobyty w osłabieniu, poderwał miejscowych, w których jakby wstąpiły nowe siły. Nagle zaczęli grać z tą „straszną” Unią jak równy z równym. W 31.10 min. sanoczanie zdobyli drugiego gola. Po strzale Florczaka, najprzytomniej pod bramką rywala zachował się Strzyżowski, dobijając krążek z najbliższej odległości.
Ożyły trybuny i zaczęła się prawdziwa gra. Stała się ona znacznie ostrzejsza, na szczęście sędziowie bezbłędnie wychwytywali wszystkie przewinienia, nie dopuszczając, aby hokej przekształcił się w bijatykę. W 35 min. sanoczanie mogli zmniejszyć dystans do 3-5, ale Ginda, będąc w świetnej sytuacji uderzył mało precyzyjnie, prosto w bramkarza. 2 minuty później Kivinen popisał się sprytnym strzałem sprzed obrońcy i tylko wyjątkowej interwencji Kowalówki Unia zawdzięcza, że nie straciła kolejnej bramki. Tercja zakończyła się remisem 2-2, przy czym drużyną, która nadawała ton wydarzeniom na tafli, byli gospodarze!
W trzeciej tercji już nie tak dobrze, jak w drugiej
Początek trzeciej odsłony zapowiadał dobre widowisko. Rozpoczął ją szybkim strzałem po lodzie Tamminen, ale Kowalówka nie dał się zaskoczyć. W 42 min. powinien był paść trzeci gol dla gospodarzy. I stało by się tak, gdyby Viitanen nie spóźnił się o jedną dziesiątą sekundy, bo tyle mniej więcej zabrakło, aby krążek wylądował w siatce. Zdecydowanie więcej szczęścia mieli goście. Jak z armaty huknął Diukov, krążek z trudem odbił Tamminen, niestety, nie zdołał go zamrozić. Na prawym buliku dopadł go Trkulja, który fantastycznym strzałem pokonał sanockiego bramkarza.
To była jedna z najefektowniejszych akcji meczu. Wynik 2-6 wcale nie wyhamował gości w zapędach ofensywnych. Od tego momentu zarysowała się przewaga Unii, co wynikało w dużej mierze z faktu, iż gospodarzom jakby zaczynało brakować sił. Już nie byli tak groźni dla rywala, z trudem dorównywali mu kroku. W 58 min, po jednym z wygranych przez Unię bulików, wypuszczony został w bój Trkulja, a ten, będąc w dobrej sytuacji, rzadko się myli. Tak było i tym razem. I kiedy wszystko wskazywało na to, że mecz w Sanoku między tymi drużynami zakończy się identycznie, jak ten w I rundzie w Oświęcimiu (7-2), na 19 sekund przed końcową syreną, z lewego bulika przymierzył McEachern i krążek idealnie wylądował w prawym okienku bramki oświęcimskiej.
– Dobre i to, na koniec! – mówili kibice, mając jednak cały czas w głowie, że była to jedenasta z rzędu porażka ich drużyny!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.