reklama

Obrona Częstochowy sanoczan w Tychach

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: screen z relacji Polski Hokej

Obrona Częstochowy sanoczan w Tychach - Zdjęcie główne

foto screen z relacji Polski Hokej

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportJeśli ktoś kojarzy Częstochowę z cudem, to w Tychach cudu nie było! Jeśli ma na myśli desperacką obronę przed atakującym przeciwnikiem, to się nie myli. W meczu zdecydowanego lidera Tauron Hokej Ligi – GKS Tychy z przedostatnią drużyną tabeli – Texom STS Sanok gospodarze urządzili sobie trening strzelecki, kończąc go 9 celnymi trafieniami. To był najmniejszy wymiar kary, jako że równie dobrze mogło tam paść 18 goli, czyli tyle, ile strzelili tyszanie w meczu z Podhalem.
reklama

 
Z Sanokiem chcieli przynajmniej sięgnąć po dwucyfrówkę, ale sztuka ta się im nie udała. Goście chcieli zdobyć honorowego gola i też nie dali rady. Perspektywa I rundy play-off, w której zmierzą się te właśnie drużyny, nie jest - delikatnie mówiąc - najciekawsza. No cóż, taki mamy klimat w mieście hokeja!
 
GKS TYCHY – TEXOM STS SANOK 9-0 (6-0, 2-0, 1-0)
 
Valtteri Kakkonen (2.48)
Joona Monto-Bartłomiej Jeziorski-Rasmus Heljanko (4.08, 5/4)
Bartosz Ciura-Filip Komorski-Alan Łyszczarczyk (6.52)
Mark Viitanen-Bartłomiej Pociecha-Bartosz Ciura (8.41)
Dominik Paś-Valtteri Kakkonen (13.33, 5/4)
Jere Matias Alanen-Daniła Larionovs-Jan Krzyżek (14.28)
Rasmus Heljanko-Alan Łyszczarczyk-Mateusz Bryk (33.36)
Alan Łyszczarczyk-Filip Komorski (37.42, 5/4)
Rasmus Heljanko-Alan Łyszczarczyk-Filip Komorski (51.06)
 
 
GKS TYCHY: Lewartowski – Bryk, Kakkonen; Paś, Monto, Jeziorski – Kaskinen, Bizacki; Łyszczarczyk, Komorski, Heljanko – Ciura, Pociecha; Viitanen, Alanen, Larionovs – Sobecki, Krzyżek; Ubowski, Turkin, Gościński. Trener: Pekka Trikkonen.
 
TEXOM STS SANOK: Świderski – Biłas, Florczak; J. Bukowski, Sienkiewicz, Filipek – D. Musioł, Niemczyk; Kowalczuk, Bryzgałow, K. Bukowski – Czopor, Dulęba; Fus, Koczera, Hrużek – Ginda. Trener Bogusław Rąpała.
 
SĘDZIOWIE: Przemysław Gabryszak i Rafał Noworyta (główni), Zachariasz Kadela i Michał Gerne (liniowi). KARY: 4-6 minut. WIDZÓW: 1415.
 
Trzy formacje zajmujących 8 m. w tabeli gości przeciwko czterem formacjom lidera na jego własnym lodzie, nie pozostawiało wątpliwości jaki to będzie mecz. Niewiadomą było tylko to, z jakim planem zadaniowym podejdą do niego gospodarze. Czy potratują go jako ostry trening strzelecki, czy też zaspokoją się tylko wygraną? Początek wskazywał na tę pierwszą opcję. Gospodarze zepchnęli rywala do tercji obronnej i przystąpili do szturmu. W 3 min. objęli prowadzenie po precyzyjnym strzale Kakkonena, oddanym z zerowego kąta. Krążek odbił się od poprzeczki i wpadł do bramki. 
 
Gdy w 4 min. na ławkę kar odesłany został Hrużek, górnicy błyskawicznie rozklepali sanocką obronę, zdobywając drugiego gola. W kolejnych 2 minutach mogły paść dwie kolejne bramki, ale po strzale Viitanena krążek zahaczył o rękawicę Świderskiego i wyszedł poza bramkę. Z kolei po uderzeniu Alanena, krążek zatańczył na linii bramkowej, ale najszybciej dopadł go jeden z obrońców STS-u i zażegnał niebezpieczeństwo. W tej samej minucie Świderski wygrał pojedynek sam na sam z Komorskim. Ale kolejny gol był tylko kwestią czasu. Padł on w 7 minucie po potężnym uderzeniu Ciury spod bandy. Bramkarz STS-u nie zdążył zareagować na ten strzał. W 8 min. 
 
Bryk zmarnował „setkę”, w czym była duża zasługa Świderskiego, ale minutę później sanocki goalkeeper spóźnił się z reakcją po strzale z dystansu Viitanena. Trzeba jednak przyznać, że było to perfekcyjne uderzenie, po którym krążek odbił się od słupka i wpadł do bramki. Przez następnych kilka minut natarcie jakby nieco osłabło, co pozwoliło nawet oddać J. Bukowskiemu strzał na bramkę Lewartowskiego, niestety, został on zablokowany. Gdy w 13 min. do boksu kar zjechał Bryzgałow, gospodarze przyspieszyli rozgrywanie krążka i po minucie Paś znakomicie przymierzył zza koła bulikowego, trafiając w samo okno bramki przeciwnika. 
 
Było 5-0 dla gospodarzy. I wtedy, w 15 minucie, goście mieli szansę na zdobycie honorowej bramki. Z kontrą zabrał się Bryzgałow, który pojechał sam na sam z Lewartowskim. Nie miał jednak pomysłu jak go pokonać, co ułatwiło zadanie bramkarzowi GKS-u. „Za karę” goście stracili szóstego gola. W wyniku niepewnej interwencji Świderskiego po strzale Larionovsa, odbity krążek przejął Alanen i bez problemu posłał go do sanockiej bramki. Tercja 6-0, w której mogło paść 10-12 goli, zapowiadała totalną klęskę gości. Można im było tylko współczuć.
         

Ofiarnie broniąc się, zapobiegli pogromowi

 
Od początku II odsłony gospodarze urządzili sobie festiwal strzelecki. Wydawało się, że postanowili iść na rekord. Mecz przeniósł się do tercji obronnej sanoczan, skupionych całkowicie na obronie „Częstochowy”. W 22 min. 100-procentowych sytuacji nie wykorzystali: Komorski, Kaskinen i Bizacki. W 24 min. setkę „wyjął” Kakkonenowi Świderski. W 27 – będący w idealnej sytuacji bramkowej Alanen trafił w słupek, po czym krążek wyszedł na zewnątrz. 
 
W 29 – kolejny raz pojedynek sam na sam z Świderskim przegrał nasz reprezentacyjny napastnik Komorski. I w tej samej minucie krążek, po strzale z bliska w wykonaniu niepilnowanego przez nikogo Monto, zdołał odbić bramkarz STS-u. W 32 min. Alanen uderzył z 2 metrów, parkanem świetnie wybronił tę próbę Świderski. Po 13 minutach ciągłych ataków tyszan, gospodarzom nie udało się ani raz umieścić krążka w siatce. Ale nie mogło tak być do końca. 
 
W 34 min, po filmowej akcji II ataku, Łyszczarczyk świetnie podał do Heljanki, a ten perfekcyjnym strzałem pod poprzeczkę pokonał wreszcie sanockiego bramkarza. W 37 min. poprzeczka uratowała gości przed stratą kolejnej bramki. W 38 minucie, gdy na ławce kar odpoczywał Filipek, gospodarze zakręcili rywalami, kończąc swój taniec pięknym, plasowanym strzałem po lodzie, oddanym zza koła bulikowego przez Łyszczarczyka. Tercja zakończyła się bardzo skromnym 2-0, choć równie dobrze bramek mogło paść 7-8. Zmasowana obrona gości i dobra postawa Świderskiego zapobiegła katastrofie.
            

Jedni chcieli „dychę”, drudzy honorowego gola

 
W trzeciej tercji gospodarze jakby nieco zwolnili. Nie widać już było tego impetu, co w dwóch poprzednich odsłonach. Pozwoliło to przeciwnikom przesunąć obronę do strefy neutralnej, nie dopuszczając do zbyt wielu sytuacji bramkowych. Jedynie w 43 min. Jeziorskiemu udało się stanąć oko w oko z Świderskim, ale przegrał z nim pojedynek. W 49 min. Krzyżek z 2 metrów uderzył prosto w bramkarza. Dziewiąty gol padł w 51.06 minucie. 
 
Spod bandy uderzył Łyszczarczyk, Świderski zdołał odbić krążek, ale już dobitka Heljanki była posłaniem go do pustej bramki. Gospodarze zwietrzyli szansę ustrzelenia dwucyfrówki i mieli na to ochotę, ale nagle uaktywnili się goście, którzy postanowili do tego nie dopuścić. Inna rzecz, że akcje górników nie były już tak szybkie i efektowne, jak w dwóch pierwszych tercjach. W tej sytuacji goście kilkakrotnie spróbowali nawet zaatakować, z myślą, że fajnie byłoby zdobyć honorowego gola. Najbliżej tego był w 57 min. Kowalczuk, ale jego niezły strzał oddany z kąta obronił Lewartowski. 
 
W niedzielę ostatni mecz rundy zasadniczej, w którym sanoczanie podejmować będą Unię Oświęcim. Też będzie ciężko, może bardzo ciężko, ale spróbujmy pomóc naszej drużynie, dodajmy jej sił, aby nie był to pojedynek do jednej bramki, taki, jak oglądaliśmy w Tychach.
Marian Struś     
 

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo