reklama

Lis z Victorii w polu karnym Szarotki [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

Lis z Victorii w polu karnym Szarotki [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportVictoria Pakoszówka pokonała następną po Ustrzykach Dolnych bieszczadzką drużynę. O wyniku zaważyły błędy w obronie Szarotki Uherce. Po dwie bramki zdobyli Piotr Lisowski (Victoria) i Sebastian Kurowski (Szarotka). W sobotę, 19 maja, mecz rozegrały jeszcze Ustrzyki.

VICTORIA PAKOSZÓWKA – SZAROTKA UHERCE 3:2 (2:0)

Bramki: P. Lisowski (17', 41'), H. Zaniewicz (84' – samobójcza) – Kurowski (68' – karny, 90' + 3')

PAKOSZÓWKA: Dąbrowski, Sumara, Wroniak, Kwolek, P. Lisowski (Radwański 78'), M. Lisowski, Bok (Dżugan 70'), Trzciański (Koczera 70'), Leń (K. Sobolak 35'), Kozlov, Ziemiański. Trener: Maciej Bukład

UHERCE: Krupa, J. Zaniewicz, Huś, H. Zaniewicz, Galant, Leszczak, Solarski (Sokołowski 60'), Kurowski, Ł. Dobrowolski (Jaremczuk 70'), Tarnolicki (D. Dobrowolski 70'), Lorenowicz. Trener: Witold Tarnolicki


Pierwszy kwadrans należał do Szarotki. Jej gracze konstruowali przemyślane akcje i dłużej utrzymywali się przy piłce. Jednak wytrzymała to obrona Victorii. Piotr Lisowski wykończył kontrę z najbliższej odległości pokonując bramkarza w sytuacji sam na sam. Podobnie padła jego druga bramka, z tym że trafił jeszcze ładniej, bo w same „widełki”.

– Mieliśmy problemy z obrońcami – tłumaczy Ryszard Kargul, kierownik drużyny Uherzec. – Brakło m.in. Artura Sawińskiego, a przez brak dokumentów zagrać nie mógł Kamil Nestorowicz.

Stracone gole jakby podłamały przyjezdnych. Gra im się nie kleiła, popełniali sporo błędów, szczególnie w defensywie. Nadzieję obudziła w nich bramka z rzutu karnego Sebastiana Kurowskiego. Szanse na korzystny wynik rozwiał samobój Huberta Zaniewicza.

– Może gdyby wybijał piłkę drugą nogą, to by nie poszła do siatki, tylko poleciała obok bramki – przypuszcza Kargul. – Bramkarz był kompletnie zdezorientowany. Cóż, trzeba walczyć dalej, następny mecz równie ciężki, bo z Sanovią.

Drugi gol Kurowskiego padł za późno, by jeszcze coś wyszarpać. Była to ostatnia akcja spotkania.

– Z przebiegu meczu zasłużyliśmy na wygraną, na co zapracowała cała drużyna – mówi Maciej Bukład, trener Pakoszówki. – Stworzyliśmy dużo sytuacji, grając z szybkiego kontrataku. Powinniśmy nawet wygrać wyżej. Przed golem na 3:2 mieliśmy „setę”. Nasz zawodnik był sam na sam z bramkarzem, już nikt go nie gonił. Nie strzelamy i to się mści. Bramki, które straciliśmy, były dość kuriozalne. Ręka w polu karnym, błąd stopera. Gramy z meczu na mecz, najważniejsze jest następne spotkanie, zawsze walczymy o trzy punkty, taką mamy dewizę – sumuje szkoleniowiec.

– Zagraliśmy całkiem dobry mecz – uważa Adrian Lorenowicz, kapitan Szarotki. – Popełniliśmy takie błędy,  które przeciwnik wykorzystał w 100%. Dopiero w drugiej połowie postawiliśmy na jedną kartę i zaczęliśmy śmielej atakować. Szkoda tylko bramki samobójczej, którą niefortunnie strzelił Hubert Zaniewicz. Nie zasłużyliśmy na przegraną. Myślę, że remis byłby sprawiedliwy.

Victoria jest wiceliderem ze stratą punktu do Bukowska. Natomiast Szarotka jest piąta. W drugim sobotnim meczu Bieszczady Ustrzyki Dolne (trzecie miejsce) pewnie pokonały Lotniarza Bezmiechowa (dziewiąte miejsce) 4:0.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo