reklama

Dzień meczowy na Arenie w Sanoku. Lider zgasił czerwoną latarnię [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: redakcja

Dzień meczowy na Arenie w Sanoku. Lider zgasił czerwoną latarnię [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
58
zdjęć

foto redakcja

reklama
Udostępnij na:
Facebook
SportLider przyjechał do Sanoka bez kilku czołowych gwiazd, z zamiarem odniesienia kolejnego, piętnastego z rzędu zwycięstwa. Z zadania w pełni się wywiązał. Sanoczanom marzyło się sprawienie sensacji i pokonanie mistrza Polski, ale chyba sami w to nie bardzo wierzyli. Słaba gra w defensywie, z bramkarzem włącznie, duża liczba zupełnie niepotrzebnych kar i brak wyrachowania pod bramką przeciwnika, to wszystko sprawiło, że goście osiągnęli swój cel, a gospodarze ponieśli dziewiątą z kolei porażkę.
reklama

MARMA CIARKO STS SANOK – GKS KATOWICE 2-5 (0-2, 1-1, 1-2)

0-1 Joona Monto-Ryan Cook-Olli IIsakka (3.42)
0-2 Sam Marklund-Ben Sokay-Santeri Koponen (19.57)
0-3 Santeri Koponen-Joona Monto-Alexi Varttinen (33.39, 5/4)
1-3 Christian Lindberg-Alexis Binner-Lauri Huhdanpaa (34.41, 5/3)
1-4 Ben Sokay-Kacper Maciaś-Sam Marklund (41.26)
2-4 Lauri Huhdanpaa-Saku Kivinen (41.57)
2-5 Joona Monto-Hampus Olsson- Olli Iisakka (55.08)
 
 
 
Marma Ciarko STS: K. Tamminen – Binner, Lindberg; Filipek, Ceder, Huhdanpaa – McEachern, Burzik; Viitanen, S. Tamminen, Bukowski – Florczak, Musioł; Ginda, Kivinen, Karnas – Dulęba, Niemczyk; Sienkiewicz, Miccoli, Fus.
GKS: Kieler – Delmas, Wanacki; Michalski, Smal, Bepierszcz – Varttinen, Koponen; Iisakka, Monto, Hitosato – Cook, Maciaś; Marklund, Sokay, Olsson – Chodor, Kowalczuk, Lebek. J. Musioł. 
SĘDZIOWALI: Patryk Pyrskała I Mateusz Krzywda oraz Wojciech Czech i Eryk Szwiertnia. KARY: 18-12 minut. WIDZÓW: ok. 900.
 
Brak w składzie GKS-u takich gwiazd, jak: Murray, Pasiut, Fraszko, Kruczek, dawał nadzieje, że z mistrzem będzie można powalczyć. Myliłby się jednak ten, kto myślałby, że ten będzie gotów zostawić punkty w meczu z „czerwoną latarnią” tabeli. Zaczęło się prawie sensacyjnie. Już na początku 2 minuty kąśliwie strzelił Viitanen, Kieler wypuścił krążek, Bukowski miał tylko dopełnić formalności, gdy w ostatnim momencie bramkarz GKS-u zdążył się położyć, stawiając w bramce zaporę. Chwilę po tym, zamiast 1-0, na tablicy pojawił się wynik 0-1. W 4 min. uderzył na bramkę Cook, odbił gumę przed siebie Tamminen, a tam dopadł ją przez nikogo nie pilnowany Monto i z 2 metrów bez trudu umieścił w bramce. Gdy w 7 min. na karę odesłany został Iisakka, zaświtały nadzieję na wyrównanie. Radość z przewagi trwała jednak tylko 13 sekund, gdyż po tym czasie karę „zarobił” MacEachern i nadzieje prysły.

W 10 min. za atak kijem trzymanym oburącz ukarany został Kivinen i znów trzeba było odpierać groźne ataki rywala. To nie koniec na tym. W 14 min. na ławkę kar odesłany został kolejny zawodnik STS-u Viitanen (trzymanie), osłabiając swój zespół. Grając 4 przeciwko 5, sanoczanie mieli szansę doprowadzić do wyrównania. Idealne podanie od Cedera dostał Filipek, ale fantastyczną obroną popisał się Kieler. Dwie sekundy później równie świetnie wyłapał krążek po dobitce Huhdanppy. Sekundy brakowały do syreny kończącej tercję, gdy dalekie podanie od Sokaya przechwycił pod sanocką bramką przez nikogo nie pilnowany Marklund. Bez problemów umieścił krążek w siatce, a było to na 3 sekundy przed końcem tercji. Wygrał ją GKS 2-0, chociaż bardziej sprawiedliwym wynikiem byłby rezultat 1-0 dla gospodarzy. Powiedzmy, że remis. Niestety, fatalne błędy w defensywie lubią się mścić!
 

Ach, te głupie, niepotrzebne kary!

 
II tercja zaczęła się od kary nałożonej na Huhdanpę (20.26 min. za zahaczanie) i znów goście przystąpili do ataku. Tymczasem mogło to i powinno skończyć się bramką dla sanoczan. Rozpędzonych gości szybką dwójkową kontrą zaskoczyli: Viitanen i Tamminen. Ten pierwszy idealnie podał krążek do Tamminena, który znalazł się oko w oko z Kielerem. Niestety, uderzył mało precyzyjnie, prosto w bramkarza. Przez następne dziesięć minut obydwa zespoły walczyły jak równy z równym, nikomu nie udało się skonstruować akcji pachnącej bramką. Strzały: Varttinena (27 min.) i Maciasia (28) wyłapał Tamminen, zaś strzały: Bukowskiego (26) i Burzika (30) wybronił Kieler. W 31 min. za atak kolanem na ławkę kar powędrował Florczak. I znów, mimo osłabienia, szansę na kontaktowego gola mieli gospodarze. Szybkim rajdem przez trzy czwarte lodowiska popisał się Kivinen, kończąc go dobrym strzałem z kąta. Kieler jednak nie dał się zaskoczyć, odbijając krążek. I znów, jak w pierwszej tercji, krążek zamiast wylądować w bramce GKS-u, chwilę potem wpadł do bramki STS-u.
 
 

Tym razem goście rozklepali sanocką defensywę, kończąc swój popis strzałem Koponena. Rozciągnięty wzdłuż bramki Tamminen, nie był w stanie go obronić. Trzeci gol wyraźnie rozzuchwalił zespół gości. W 34.27 min. za atak kijem trzymanym oburącz ukarany został Chodor, a dołączył do niego zbyt krewki Bepierszcz. Grając w podwójnej przewadze sanoczanie potrzebowali kilkanaście sekund, aby zdobyć honorową bramkę. Zza bulika huknął jak z armaty Lindberg i krążek wylądował w bramce Kielera. Gol zachęcił gospodarzy do ataków. W 36 min. Viitanen wjechał pod bramkę GKS-u, ale krążek po jego uderzeniu trafił w bark bramkarza GKS-u, po czym poszybował poza bramkę. Minutę później z okolic bulika Delmas trafił w słupek. W końcówce (38.58 min) za przeszkadzanie na 2 min. odsiadkę skazany został Kivinen. W tym samym czasie Monto powalił Binnera, otrzymując 2 minuty za natarcie. I były to kary obopólne, nie osłabiające żadnej z drużyn. Tymczasem 17 sekund później Viitanen „popisał się” całkowicie nieodpowiedzialnym wyczynem, za który otrzymał karę 2 minut za uderzanie. Tercja zakończyła się na remis (1-1), choć znów bliżsi przewagi byli sanoczanie.
               

Nie dogonili

 
Początek trzeciej tercji przyniósł wymianę ciosów. W 42 min. goście odskoczyli na 4-1. Głupi, niepotrzebny gol, obciążający konto Tamminena. Atakując z lewej strony, nie poradził sobie Sokay, zdecydował się więc na objechanie bramki, po czym wcisnął krążek między słupkiem, a bramkarzem STS-u. Bramka z gatunku tych frajerskich, która nie powinna była paść. Na osłodę 30 sekund później gol padł po drugiej stronie tafli. Zdobył go Huhdanpaa z podania Kivinena. I znów sanoczanie uwierzyli, że jeszcze nie wszystko stracone. Przyspieszyli i częściej zagrażali bramce rywala. W 43 min. po raz kolejny w tym meczu szansę na zdobycie gola miał Filipek. Będąc przed bramkarzem GKS-u już widział krążek w bramce, ale ten w ostatnim momencie uciekł mu z kija, mijając słupek od strony zewnętrznej.

 

W 44.57 min. za spowodowanie upadku na ławce kar wylądował Sokay i znów ożyły nadzieje. Nie na długo. 6 sekund później wychodzącego na czystą Olssona sfaulował Binner i on też znalazł się na odsiadce. W 53 min. za przeszkadzanie karę otrzymał Ginda, ale ataki Gieksy nie były już takie „mistrzowskie”. Wynik na 5-2 dla gości ustalił Monto, pięknym strzałem z okolic bulika w krótki róg bramki Tamminena. Krążek wylądował w siatce, choć na pewno nie był to gol z serii tych nie do obrony.
Nie było sensacji, nie było zaskoczenia, choć w drużynie lidera zabrakło kilku czołowych zawodników. Czy mogło być? Na pewno nie przy takiej ilości zupełnie niepotrzebnych kar i tak nonszalanckiej grze w defensywie. I na pewno nie przy słabo broniącym bramkarzu. Szkoda, bo w kolejnych dwóch najbliższych meczach (w niedzielę w Tychach i w piątek z Unią w Sanoku), o choćby 1 punkt będzie jeszcze trudniej. Zaczynają tracić wiarę w możliwość odniesienia zwycięstwa kibice, gorzej, jak stracą ją sami zawodnicy. A momentami takie wrażenie już się odnosi.
 

reklama

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo