UNIA OŚWIĘCIM – CIARKO STS SANOK 4-0 (1-0, 2-0, 1-0)
-
Łukasz Krzemień-Peter Bezuska (15.10)
Luka Kalan (22.36, 5/4)
Patryk Luza-T. DaCosta-Siemion Garszyn (29.16)
Aleksiej Trandin-Daniłł Oriechin-Miłosz Noworyta (52.26)
UNIA: Saunders – Zatko, Luza; Kowalówka, Kalan, Koblar – Bezuska, Glenn; Sherbatov, Trandin, Malicki – M. Noworyta, P. Noworyta; DaCosta, Oriechin, Garszyn – Prusak; Piotrowicz, Krzemień, Przygodzki. Trener: Kevin Constantine.
CIARKO: Spesny – Olearczyk, Rąpała; Strzyżowski, Wilusz, Filipek – Kamienieu, Piippo; Bukowski, Viikila, Sihvonen – Demkowicz, Biłas; Skokan, Ginda, Witan – Glazer, Florczak; Dobosz, Fus, Łyko. Trener: Marek Ziętara.
SĘDZIOWALI: Przemysław Gabryszak-Daniel Lipiński oraz Michał Gerne-Wiktor Zień. KARY: 33 (w tym 25. min. – kara meczu dla Garszyna) – 8 min.
Pomimo braku w składzie dwóch podstawowych zawodników: Elo i Bielca, sanoczanie rozpoczęli mecz z dużą determinacją. Z werwą zaatakowali bramkę Saundersa, stwarzając w pierwszych 3-4 minutach kilka groźnych sytuacji (Skokan, Witan, Sihvonen, Strzyżowski). W 10 min. mocno uderzył Olearczyk, zmienił lot krążka Strzyżowski i tylko nadzwyczajnej intuicji bramkarza Unia utrzymała czyste konto. W 15.10 sek. celną wrzutką popisał się Bezuska, krążek dopadł Krzemień i ulokował go w bramce STS-u. W tej samej minucie powinien paść wyrównujący gol.
W znakomitej sytuacji sam na sam z Sandersem znalazł się Bukowski, ale fatalnie przestrzelił. W ostatnich sekundach I tercji gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie. Przygodzki bezbłędnie podał do Trandina, który błyskawicznie znalazł się sam przed Spesnym. Zamierzał posłać krążek w krótki róg, co nie przyniosło mu powodzenia.
Postraszeni dobrą i twardą postawą sanoczan, II tercję gospodarze rozpoczęli bardzo mocno. Desperacka obrona gości doprowadziła do kary Dobosza, którą to przewagę już po minucie unici zamienili na drugą bramkę. Bomba posłana z bulika w samo okno bramki Spesnego była przedniej marki. W rewanżu strzelał Viikila, ale Saunders nie dał się zaskoczyć. Gdy od 25.19 Luza odsiadywał karę, sanoczanie ruszyli do odrabiania strat. Strzał Bukowskiego z backhandu zdołał odbić Saunders, natomiast z dobitką minimalnie nie zdążył Viikila. Kontra oświęcimian mogła zakończyć się stratą trzeciej bramki. Z lewego bulika huknął jak z armaty Glenn i tylko słupek uratował Spesnego przed kolejnym golem.
Akcja ta stała się zachętą do bombardowania bramki sanockiej. W 29.16 sek, obsłużony przez DaCostę, mocno uderzył z niebieskiej Luza, zaskakując zasłoniętego przez Garszyna i Oriechina bramkarza STS-u. Gol wprowadził pewną nerwowość w szeregi drużyny gości. Efektem były dwie kary nałożone na Rąpałę i Demkowicza, co sprawiło, że przez 22 sekundy gospodarze grali z przewagą dwóch zawodników. Sanoczanie potrafili na czysto wyjść z opresji. W 32 min. po dobitce Sherbatova, słupek uratował gości przed stratą kolejnej bramki.
W 35 min. ostro zaatakował Witana Garszyn, co skutkowało karą meczu dla Rosjanina (25 min.). Znów ruszyli do ataku sanoczanie, wymuszając na rywalu kolejną karę (Luza), co sprawiło, że przez 94 sekundy grali z przewagą dwóch zawodników. Bardzo mądrze i ofiarnie bronili się jednak gospodarze, świetnie interweniował Sounders i skończyło się na strachu.
Trzecią tercję sanoczanie rozpoczęli od mocnego postanowienia zdobycia choćby honorowej bramki. Powinna była ona paść w 43 min. Niestety, błąd popełnił Viikila, który zamiast dograć do będącego w idealnej sytuacji Bukowskiego, zdecydował się na strzał, obroniony przez Soundersa. W 46 min. Fin próbował się zrehabilitować, oddając szybki strzał z nadgarstka, ale w ostatnim ułamku sekundy bramkarz Unii zdążył złączyć parkany. Od 50 minuty zarysowała się wyraźna przewaga gospodarzy. W 53 min. genialnie dograł do Trandina Oriechin.
Rosyjski środkowy bezbłędnie przyjął krążek, po czym po profesorsku wymanewrował Spesnego. To była jedna z najładniejszych akcji meczu. Czwarty gol jakby nasycił oświęcimian. Już do końca spotkania nic wielkiego na tafli się nie wydarzyło. Nawet grając w przewadze (w 54.05 Krzemień), sanoczanie nie stworzyli zagrożenia pod bramką Soundersa.
Podopieczni Kevina Constantinea pokazali, że będą chcieli mieć wiele do powiedzenia w tych rozgrywkach. Sanoczanie, oprócz dobrych momentów, mieli także i słabsze, które rywal bezlitośnie potrafił wykorzystać. Teraz czas na ładowanie akumulatorów i w piątek mecz z Zagłębiem Sosnowiec, w którym punkty będą bardzo ważne. A obserwując sytuację w Zagłębiu i zapowiedź, że ich celem jest awans do play-off, o punkty nie będzie łatwo! Ale kiedy było?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.