Na przedświątecznej sesji rady powiatu wspomniał pan o zrównoważonym rozwoju powiatu leskiego. To bardzo ogólne pojęcie ekonomiczne, oznaczające dbałość o odpowiednie relacje między wzrostem gospodarczym a poszanowaniem środowiska i jakością życia. Jak rozumieć to pojęcie w naszej lokalnej perspektywie?
– Pojęcie zrównoważonego rozwoju funkcjonuje na poziomie gospodarczo – politycznym. Widzimy szybki rozwój bogatych regionów Polski, z rozwojem naszego regionu jest niestety bardzo różnie. Nawet północ Podkarpacia rozwija się szybciej, niż my tutaj w Bieszczadach – tam jest lepsza infrastruktura, lokowane są większe środki na inwestycje dla biznesu. Bez tego nie ma pracy dla ludzi w naszym regionie i obecnie obserwujemy drenaż zasobów ludzkich. Młodzi wyjeżdżają za granicę, bo nie mogą znaleźć dla siebie pracy pozwalającej na godne życie.
Co można z tym zrobić? Mówił pan o porozumieniu powiatów leskiego, bieszczadzkiego i sanockiego...
– Jest wiele pomysłów. Mogę przedstawić swoją wizję. Te trzy powiaty powinny mieć jednakowe stanowisko w podstawowych tematach społecznych i gospodarczych. Moje wyobrażenie jest takie, by Sanok odrodził się jako ośrodek gospodarczy i aby na linii Sanok-Krosno powstał obszar przemysłowy, Bieszczady skupiłyby się na usługach turystycznych, produkcji i handlu zdrową żywnością, byłaby szansa na zdobycie pracy dla mieszkańców naszego regionu i zachowania jego turystycznego charakteru. Możliwość łatwiejszego zdobycia pracy byłaby zachętą dla młodych osób z potencjałem do pozostania w naszym regionie. Obecnie sytuacja jest bardzo trudna – wszyscy uciekają, bo nie ma pracy, biznes nie inwestuje, bo nie ma ludzi, a region nie jest dobrze skomunikowany. Ważna jest więc poprawa infrastruktury drogowej i kolejowej – połączenie Bieszczadów z resztą regionu.
Więcej w 2 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka