Mowa o ulicy Orzeszkowej, której wygląd nie stanowi ładnej wizytówki dla królewskiego miasta Sanoka. Chodnik został położony tutaj na 2/3 ulicy jeszcze w latach 90. Z kolei dwa lata temu jego kosztem wybudowano płatny parking. Chodnik od dawna nie był remontowany, a na 1/3 ulicy nie ma go wcale.
Nawierzchnia została położona kilkanaście lat temu, a od tamtego momentu droga była przekopywana ze względu na różne remonty. Występują w niej dziury, w których w czasie ulewnych deszczów zalega woda.
Jak mówi Ryszard Paszkiewicz, Barbara Podmostka i inni mieszkańcy Orzeszkowej, chodnikiem nie da się bezpiecznie przejść, a studzienki są zapadnięte. Osoby na wózkach inwalidzkich mieszkające w tym rejonie mają utrudniony przejazd.
- Napiszemy jeszcze jedno pismo i jak do końca roku nic nie zrobią, zablokujemy ulicę - mówią. - Niech przyjdzie jaka komisja, niech zobaczy, jak wygląda ulica. Niech załatają dziury, zrobią chodniki!
Problem stanowi również oświetlenie. W latach 80. ulicę oświetlało sześć lamp. Teraz pozostała jedna, przy zespole handlowym. Kilka lat temu powieszono dwie lampy na budynku socjalnym, które oświetlają jedynie okna. W nocy niczego się nie dojrzy.
W okresie zimowym, jak zapewniają mieszkańcy, jezdnia nie jest oczyszczana z zalegającego śniegu, a w okresie letnim trudno dopatrzeć się ekip porządkowych.
Mieszkańcy kilkakrotnie rozmawiali w urzędzie w sprawie remontu ulicy z radnymi i osobami odpowiedzialnymi za stan jezdni i chodników. Jednak, jak twierdzą, do dziś nie udało im się spowodować jakichkolwiek sensownych działań. W 2014 roku złożyli również pismo do Urzędu Miasta Sanoka podpisane przez 24 mieszkańców, zaś rok temu pan Paszkiewicz, jeden z mieszkańców, zgłaszał problem burmistrzowi Tadeuszowi Pióro. Jak mówi, mimo obietnic, że ktoś przyjdzie obejrzeć, do dzisiaj nie doczekał się odzewu.
Zwróciliśmy się do urzędu miasta o zajęcie stanowiska w sprawie tego problemu. Na odpowiedź czekamy.