W 2018 roku przypadną 23 niedziele z zakazem handlu. Ustawa zakłada stopniowe ograniczenie niedziel handlowych. W przyszłym roku sklepy będą otwarte tylko w jedną niedzielę w miesiącu, a za dwa lata zakaz handlu będzie obowiązywał we wszystkie niedziele w roku, z wyjątkiem przedświątecznych niedziel w styczniu, kwietniu, czerwcu i sierpniu. Spod zakazu handlu w niedziele wyłączone zostaną tylko te punkty, w których przeważa działalność gastronomiczna. Do ustawy wprowadzono także poprawkę, w której tak doprecyzowano przepisy, by duże sklepy nie mogły omijać prawa i prowadzić handlu w całym sklepie, wykorzystując do tego celu np. własne piekarnie czy cukiernie.
Choć nowe prawo wchodzi w życie od marca, to jednak ani klienci, ani nawet pracownicy sklepów nie wiedzą do końca, co ich czeka. Właściciele niektórych firm, aby utrzymać zyski wydłużają godziny otwarcia sklepów, np. w soboty, i nakazują pracownikom prowadzenie sprzedaży także w internecie.
Galerie czynne dłużej
Co o takich zmianach myślą pracownicy? Jak mówi Anna, która na co dzień pracuje w jednej z sanockich galerii handlowych, to, jak ta ustawa będzie wyglądała w praktyce, okaże się już za kilka tygodni.
- Na razie jest dużo obaw i niewiadomych. Tak naprawdę wszyscy czekają na odzew klientów - mówi. - Z tego co wiem, jeśli chodzi o rekompensatę w formie wydłużonych godzin pracy galerii handlowych, to w Rzeszowie tylko Centrum Handlowe Plaza wydłuża o jedną godzinę otwarcie przez 6 dni w tygodniu. W pozostałych najemcy nie wyrazili na to zgody. Chociaż doszły mnie słuchy, że np. galeria Millenium Hall będzie normalnie czynna w każdą niedzielę i otwarte będą te sklepy, które znalazły luki w ustawie. Ciężko jest mi jednak powiedzieć, jak to będzie funkcjonować w rzeczywistości. Musimy poczekać - dodaje kobieta.
Z kolei Rafał (student z Sanoka) zaznacza, że jego czas pracy także miał ulec zmianie.
- W piątki i w soboty mieliśmy pracować aż do 22, ale na szczęście na to nie zgodzili się niektórzy najemcy, więc Galeria Rzeszów zmian nie wprowadziła. Ale fakt. Teraz galerie kombinują. Osobiście nie chciałbym pracować w sobotę do 22, bo doliczając czas na zamknięcie kasy, siedziałbym w soboty i w piątki do 23 w pracy.
Wydłużenie godzin pracy zapowiedziały już sieciówki, takie jak Lidl, Biedronka czy Carrefour. Na stronie Biedronki czytamy: "w każdy piątek i sobotę wszystkie kasy otwarte w godzinach szczytu, obsłuży Państwa ponad 5 tys. dodatkowych pracowników. Sklepy otwarte minimum godzinę dłużej".
- U nas w soboty ma być normalnie otwarte do 22, a my będziemy kończyć pracę najpóźniej o 23.45. Natomiast w poniedziałek zaczniemy zmianę o 5 rano, bo właśnie na wtedy jest zamawiany towar i trzeba go rozładować - informuje nas pracownica jednej z Biedronek. Jak dodaje kobieta, do tej pory niedzielny ruch wcale nie był większy niż np. w czwartek, piątek czy sobotę. - A niedzieli nie mieliśmy dodatkowo płatnej ani nie było za nią dnia wolnego, ponieważ mamy siedmiodniowy system pracy. Zazwyczaj poniedziałek był wolny, jeśli ktoś był w niedzielę w pracy - dodaje nasza rozmówczyni.
Z zakazu handlu w niedziele zwolnieni są właściciele małych sklepików, którzy prowadzą własny biznes. Sklepy takie jak "Żabka", działająca na zasadach franczyzy, także mogą ominąć zakaz, jeśli to właściciel stanie tego dnia za ladą.
O tym, czy w Sanoku sklepy wprowadzają zmiany w godzinach otwarcia oraz jak przedsiębiorcy omijają przepisy przeczytacie w aktualnym wydaniu Korso Gazety Sanockiej.