Reklama

Z przyrodą za pan brat

Opublikowano:
Autor:

Z przyrodą za pan brat - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Ryszard Rygliszyn znany jest w powiecie sanockim głównie jako prezes Ligii Ochrony Przyrody oraz komendant Społecznej Straży Rybackiej. Ale to nie są jedyne funkcje społeczne, które pełni od ponad 38 lat. Za swoją działalność na rzecz ochrony przyrody został odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Pan Ryszard pochodzi z patriotycznej rodziny, w której zawsze na pierwszym miejscu stawiano bezinteresowną pomoc drugiemu człowiekowi. To z rodzinnego domu nasz kandydat do tytułu Człowieka Roku 2016 wyniósł takie wartości, jak: miłość, dobroć, wrażliwość.

- Mama po zakończeniu wojny w 1945 roku została zesłana na Sybir razem z moją siostrą, która miała zaledwie kilka miesięcy - wspomina. - Wyrok zapadł na 25 lat za działalność konspiracyjną, w dodatku mama była żoną polskiego oficera. Wróciła do kraju dopiero po śmierci Stalina w 1954 r., kiedy ogłoszono amnestię dla kobiet  z dziećmi. Po powrocie ważyła zaledwie 33 kg. Ojciec natomiast walczył w partyzantce, był dwukrotnie złapany i przesłuchiwany przez gestapo. Na szczęście zbiegł Niemcom z transportu do obozu i aż do 1946 roku ukrywał się w lesie. Moi rodzice są dla mnie najlepszym wzorem do naśladowania – podsumowuje.
 
Przyroda to jego pasja
Ryszard Rygliszyn po ukończeniu szkoły średniej zatrudnił się w Sanockim Pogotowiu Ratunkowym, gdzie przepracował 25 lat na stanowisku sanitariusza. Po zakończeniu stanu wojennego stanął na czele komitetu i reaktywował w Sanockim Zespole Opieki Zdrowotnej związki zawodowe "Solidarność", gdzie pełnił przez wiele lat funkcję wiceprzewodniczącego.

 - Moja społeczna praca zaczęła się dość wcześnie, bo już w 1979 roku wstąpiłem w szeregi Społecznej Straży Rybackiej w Sanoku – opowiada. - Kilka lat później zostałem działaczem Polskiego Związku Wędkarskiego, przez  trzy kadencje, czyli 12 lat, pełniłem wiele funkcji w zarządzie Koła nr 1 Sanok Miasto. W 1995 roku wstąpiłem do Okręgu Ligi Ochrony Przyrody, w którym jestem prezesem po dzień dzisiejszy. Będąc w LOP, wstąpiłem też do Straży Ochrony Przyrody. Tam byłem komendantem aż do jej rozwiązania.

Gdy w 2000 roku starosta sanocki powołał Społeczną Straż Rybacką, pan Ryszard oczywiście jako pierwszy wstąpił w jej szeregi i przez wiele lat był zastępcą komendanta.

- Obecnie sam już jestem komendantem w straży, która stawiana jest za wzór dla wszystkich społecznych straży w województwie podkarpackim – mówi. - Wydawać by się mogło, że pracy społecznej mam w nadmiarze, jednak nic bardziej mylnego. W 2015 roku  minister ochrony środowiska powołał mnie do Rady Naukowej Magurskiego Parku Narodowego. Swój czas poświęcam ochronie przyrody i z zamiłowania do niej walczę z kłusownictwem rybackim. To w końcu ja przecierałem szlaki, będąc przewodnikiem dla Państwowej Straży Rybackiej w Rzeszowie, wskazując im  najbardziej narażone przez kłusownictwo miejsca - dodaje.

Edukacja najmłodszych
Pan Ryszard udziela się również społecznie, prowadząc w wielu przedszkolach i szkołach edukację ekologiczną.

- Oprócz zajęć przyrodniczo-ekologicznych, co roku organizujemy Festiwal Piosenki Ekologicznej, w którym bierze udział około 150 dzieci z wszystkich ościennych powiatów. Uczestniczyłem też w organizacji wielu innych akcji, jak na przykład spływ kajakowy z dziećmi "Błękitną Wstęgą Sanu" z Sanoka do Przemyśla, który był połączony z oczyszczaniem brzegów rzeki ze śmieci. Mogę się pochwalić również tym, że pod moim przewodnictwem co roku przez dziesięciu lat zajmowaliśmy pierwsze miejsce podczas czyszczenia brzegów Soliny.

Pan Ryszard wraz z kolegami ze Społecznej Straży Rybackiej i członkami Ligi Ochrony Przyrody do tej pory wykryli kilkadziesiąt odpływów ścieków do rzek i potoków oraz kilkadziesiąt dzikich wysypisk śmieci. Niekiedy udawało im się nawet ustalić sprawców. Dodatkowo corocznie prowadzą zbiórkę pożywienia dla zwierząt i dokarmiają je wspólnie z dziećmi zimową porą. Zebraną żywność przekazują też do schronisk, a zboża i karmy dla ptaków oddają do szkół i przedszkoli oraz osobom indywidualnym.

- Poprzez tego typu akcje dzieci i dorośli chętnie uczestniczą w zbiórkach, a dzięki temu powiększa się ich świadomość potrzeby niesienia pomocy naszym mniejszym braciom – mówi Rygliszyn. - Czasami naprawdę nie wiem, skąd biorę na to wszystko siły. Jako współorganizator i instruktor wędkarstwa wyszkoliłem ponad stu młodych wędkarzy, przekazując im sporo wiedzy i doświadczenia, zawsze jednak naciskając na szacunek do przyrody i dbanie o nią.
 
Drzewko dla sanoczan
Od dwudziestu lat pan Ryszard uczestniczy w pozyskiwaniu i rozdawaniu sadzonek drzewek dla sanoczan.

- Z mojej inicjatywy i przy wsparciu burmistrza Sanoka, wspólnie z kolegami ogrodziliśmy 56 drzew rosnących nad Sanem, dzięki czemu ochroniliśmy nawet 100-letnie drzewa przed zębami bobrów. Widać pomysł był dobry, bo sporo innych miast poszło w nasze ślady i akcja rozprzestrzeniła się obecnie na całą Polskę.

Ale to jeszcze nie wszystkie działania, w których możemy podziwiać naszego bohatera.

- Często odbieram telefony interwencyjne od mieszkańców, uczestniczę na przykład w wyjazdach do rannych i martwych zwierząt, do ściętych, nie zawsze legalnie drzew i wielu innych sprawach zagrażających przyrodzie. Nie ominął mnie również wątek filmowy, bowiem zagrałem główną rolę w filmie przyrodniczym "Sanockim szlakiem Natury 2000".

Od wielu lat pan Rygliszyn prowadzi akcję sadzenia drzew pomnikowych poświęconym polskim królom, wielkim sanoczanom, a ostatnio także z jego inicjatyw - Żołnierzom Wyklętym.

- Mamy na przykład drzewko "Rotmistrz" - na cześć Rotmistrza Pileckiego czy "Inkę" - na cześć Danuty Siedzikównej – mówi z dumą. – A skoro jesteśmy przy bohaterach, to nadmienię, że dzięki mojemu patriotycznemu wychowaniu i przekazanej mi od ojca wiedzy na temat mordu Żołnierzy Wyklętych w Sanoku 1946 r., udało mi się upamiętnić ich cześć. Nie mogłem zapomnieć opowieści o tym, co się stało, ten obraz wracał do mnie nieustannie. Dlatego też postanowiłem poszukać sprzymierzeńców w tym przedsięwzięciu i założyłem komitet. Wspólnie przeprowadziliśmy zbiórkę pieniężną wśród sanoczan na tablicę pamiątkową. Pomimo dużego oporu, a nawet gróźb pod moim adresem, tablica zawisła na rynku obok kościoła i klasztoru franciszkanów. Pod nią na cześć Wyklętych zapalane są znicze i składane kwiaty. Gdy widzę zatrzymujących się tam przechodniów pogrążonych w zadumie nad losem tak bestialsko pomordowanych, to myślę sobie, że mój ojciec byłby pewnie ze mnie dumny.

Dumny tato
Także pan Ryszard jest bardzo dumny ze swoich dzieci. Córka Aneta jest konserwatorem zabytków, instruktorem plastyki oraz malarką, a społecznie angażuje się jako inspektor OTOZ Animals. Z kolei syn gra w koszykówkę w lidze angielskiej.
A co robi nasz kandydat w wolnych chwilach?

- Wędkuję, piszę wiersze, a nawet zacząłem pisać książkę - mówi. - Odczuwam presję czasu, którego mi coraz częściej brakuje, a tyle jest jeszcze do zrobienia. Życzyłbym sobie, aby praca społeczna, którą całe życie wykonuję na rzecz naszej wspólnej przyrody pozostała i była kontynuowana przez kolejne pokolenia. By w rzekach nigdy nie zabrakło ryb, a w lasach drzew i zwierzyny, by ptaki wijące gniazda nadal śpiewały...

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE