1 lipca chętni mogli wyruszyć na wyprawę pieszą lub rowerową.
Piesza, której przewodził Andrzej M. Organ, miała przybliżyć uczestnikom walory turystyczne okolic Sanoka, Zagórza i Poraża.
- Zgodnie z planem wyruszyliśmy z Sanoka, uczestnicy zapoznali się z planem wycieczki, wysłuchali informacji o walorach turystycznych Sanoka, historii miasta i aktualnościach dotyczących grodu nad Sanem – opowiada przewodnik beskidzki.
- W Zagórzu zwiedziliśmy ruiny klasztoru Karmelitów Bosych z początku XVIII wieku, podziwialiśmy piękną panoramę Zagórza i okolic widoczną z niedawno odrestaurowanej wieży widokowej wkomponowanej w kompleks klasztorny.
Wycieczka piesza na górę Wysoka (525 m n.p.m.) rozpoczęła się w centralnym punkcie Poraża.
- Krętą uliczką, o wdzięcznej nazwie Wesoła, udaliśmy się na szczyt – kontynuuje Andrzej Organ. - W miarę podchodzenia w górę zaczęły się wyłaniać nowe widoki, a przepiękna panorama na trzy strony świata, zachęcała do dalszej wędrówki. Uczestnicy wycieczki, w mocno zróżnicowanym wieku, prezentowali świetną kondycję, znakomite humory i okazywali duże zainteresowanie tym, co ich otaczało, a zwłaszcza smakowitymi, dzikimi czereśniami.
Ognisko skonsolidowało grupę - wszyscy dostarczali drewno, a specjaliści przygotowali patyki na kiełbaski. Zasłużony odpoczynek na pięknej polanie, widoki aż po Połoninę Caryńską a nawet Tarnicę – dostarczyły satysfakcji. Przejście niebieskim szlakiem przez las, zbieranie grzybów i dotarcie do widokowego szczytu Czekajka (466 m n.p.m.) był ostatnim elementem wycieczki.
Druga z ofert PTTK skierowana była do rowerzystów.
- W dziesiątkę wyruszyliśmy w stronę Bukowska, potem do Odrzechowej, obok przystanku w Pastwiskach przy nieoddanym jeszcze do użytku Regionalnym Centrum Pamięci Karola Wojtyły – relacjonuje Edward Szychowski, przewodnik beskidzki.
- Dalsza trasa wiodła przez Rudawkę Rymanowską i Wisłoczek, natomiast dłuższy postój zaplanowaliśmy przy Kapliczce Kurierskiej na szlaku Jaga-Kora. Po odpoczynku ruszyliśmy dalej w drogę. W Rymanowie Zdroju uzupełniliśmy wodę w bidonach, potem przez Bartoszów i Sieniawę wróciliśmy do Sanoka.