Reklama

Wrzesień `39 w Sanoku

Opublikowano:
Autor:

Wrzesień `39 w Sanoku - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Do 9 września 1939 r. Sanok był miastem wolnym, choć już od początku miesiąca pojawiały się nad nim niemieckie samoloty. Narastało napięcie, przygotowywano się do ewakuacji. Wraz z wkroczeniem wojsk niemieckich rozpoczął się 5-letni okres okupacji i terroru.

Latem 1939 r. wiele wskazywało na to, że napięta sytuacja w Europie może doprowadzić do wybuchu wojny. Jednak mieszkańcy Sanoka nie okazywali niepokoju. Położenie miasta pod względem strategicznym było stosunkowo bezpieczne - leżało daleko od granic państw, które mogły być potencjalnymi agresorami – Niemiec i Związku Sowieckiego. Jednak wkrótce rzeczywistość okazała się inna.

W przededniu wojny
Stacjonujący w mieście 2 Pułk Strzelców Podhalańskich, należący do 22 Dywizji Piechoty Górskiej, został wraz z nią skierowany do armii "Kraków". 30 sierpnia "podhalanie" zgromadzili się na sanockich Błoniach i po odprawionej uroczystej mszy świętej, przy dźwiękach pułkowej orkiestry, wrócili do koszar. Stąd w ciągu następnych dwóch dni wyruszyli na wojnę. W pierwszych dniach września wojna jeszcze do Sanoka nie dotarła, jednak zapanowała już wojenna atmosfera. Pod koniec sierpnia władze miejskie wezwały ludność cywilną do kopania rowów i schronów przeciwlotniczych. Rowy wykopano m.in. na ul. Kolejowej i obok przystanku PKP Sanok-Miasto. Na murach budynków pokazały się też afisze ogłaszające powszechną mobilizację, a wieczorem wygaszano oświetlenie uliczne.

Narastające napięcie
3 września nad miastem pokazały się pierwsze niemieckie samoloty, wykonując przeważnie misje obserwacyjne i wywołując syreny alarmów przeciwlotniczych. Obrony przeciwlotniczej Sanok prawie nie posiadał (z wyjątkiem fabrycznego plutonu dział p.lot.), a pojedyncze serie z karabinów maszynowych (stanowisko takiego karabinu znajdowało się m.in. obok fabryki  Gumy") niewiele mogły zdziałać. W mieście narastała coraz większa nerwowość, chociaż komunikaty radiowe były uspokajające i zapewniały o zaciętych walkach na całym froncie. W Sanoku panowało powszechne przekonanie, również wśród władz samorządowych, że Niemcy do Sanoka nie dojdą. Mimo tego, wszystkie większe zakłady i instytucje czyniły przygotowania do ewakuacji na wschód, a burmistrz Maksymilian Słuszkiewicz (który postanowił nie opuszczać miasta) otrzymał nakaz zdemontowania urządzeń wodociągowych i elektrycznych oraz wywiezienia ich, aby nie dostały się w ręce okupanta. Przez cały ten okres przez Sanok przeciągały resztki polskich oddziałów wojskowych i pojedynczy żołnierze – głodni, bez dowództwa i zrezygnowani. 8 września otworzono również magazyny wojskowe zlokalizowane przy ulicach Szopena i Sobieskiego, z których pozwolono ludności cywilnej brać zgromadzoną w nich żywność i odzież.

Więcej w 37 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE