Misja pokojowa - pomysł Jarosława Kaczyńskiego, ujawniony podczas spotkania z prezydentem Ukrainy W. Zełenskim, nie wzbudziła wśród sojuszników paktu większego entuzjazmu. Panuje bowiem przekonanie, że takie zaangażowanie mogłoby doprowadzić do eskalacji konfliktu z Rosją. Na propozycję zorganizowania misji pokojowej pozytywnie zareagowała jedynie Dania. Temat przeciął sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, który wykluczył wysłanie na Ukrainę natowskich żołnierzy i samolotów. - „Postępujemy tak, bo ciąży na nas odpowiedzialność, by zapewnić, że ten konflikt nie będzie eskalował poza Ukrainę, bo spowodowałoby to jeszcze większe cierpienie i zniszczenia.” – stwierdził.
Z oceną tą koresponduje wypowiedź rosyjskiego politologa Siergieja Michejewa, która znalazła się w jednym ze środowych (23 bm.) programów publicznej telewizji „Rossija 24”. „Musimy powiedzieć Europie prostą rzecz. Dostaniecie atak nuklearny na terenie Europy, jeśli stworzycie misję pokojową NATO, jeśli pozwolicie jej na interwencję…” – dodając: „…z Warszawy nie zostałoby nic po dwóch sekundach, a z Polską i Litwą Rosja poradziłaby sobie szybciej niż z Ukrainą.” W rozmowie tej nic nie wspomina co i po jakim czasie stałoby się z Moskwą w przypadku takiego ataku Rosji.
Na szczycie NATO poruszono również przewijający się niemal każdego dnia temat utworzenia strefy zakazu lotów nad Ukrainą. Wyjaśnił go również sekretarz generalny J. Stoltenberg, tak to uzasadniając: „…Oznaczałoby to konieczność narzucenia tej strefy. Żeby zaś ją narzucić, należałoby dokonać zmasowanego ataku na systemy obrony przeciwlotniczej w Rosji, na Białorusi i w Ukrainie i być gotowym zestrzeliwać rosyjskie samoloty. Wówczas ryzyko wojny na pełną skalę między NATO, a Rosją byłoby bardzo wysokie.”
Przypomniał, że sojusznicy NATO zapewniają znaczące wsparcie wojskowe dla walczącej Ukrainy. – „Mam tu na myśli m. in. zaawansowane systemy obrony przeciwlotniczej, broń przeciwpancerną, amunicję i paliwo” – wyliczał. Przekaz, jaki należałoby wyciągnąć z tej części szczytu, można by zamknąć w sentencji: „Musimy zrobić więcej, aby udzielić Ukrainie wsparcia militarnego.”
Prezydent Andrzej Duda zgłosił również postulat odwołania aktu NATO-Rosja z 1997 roku, podeptanego przez stronę rosyjską w momencie inwazji Rosji na Ukrainę. Zdaniem polskiego prezydenta, w tej chwili dokument ten z winy Rosji jest nic niewartym świstkiem papieru i ma charakter wyłącznie fikcyjny. Jaka będzie ostateczna decyzja członków szczytu w tej sprawie, tego jeszcze nie wiemy. Z pewnością odwołanie aktu nie będzie wcale łatwe, gdyż część sojuszników Paktu Północnoatlantyckiego, np. Francja i Turcja, twierdzi, że nie wolno zamykać dróg dialogu z Moskwą.
Sporo czasu poświęcono na szczycie wzmocnieniu wschodniej flanki NATO. I stanie się to faktem. NATO rozważa bowiem długoterminową obecność si zbrojnych na terytorium państw członkowskich. Zapowiada, że pierwszym krokiem będzie rozmieszczenie czterech jednostek bojowych w Bułgarii, na Węgrzech, w Rumunii i Słowacji. Jeśli tak się stanie, od krajów bałtyckich po Morze Czarne znajdzie się osiem batalionów NATO.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.