Na mieszkańców Nadolan w gminie Bukowsko spadł blady strach. Wilki ponownie zaatakowały.
- Ludzi trzeba ostrzec - mówi pani Zofia, mieszkanka wsi. - Ludzie wracają z trzeciej zmiany w nocy. Jest niebezpiecznie. Syn mówił, że, jak jechał od Pielni, widział, jak pod lasem wilki goniły lisa. One gdzieś tutaj są. Jeśli udało im się bezkarnie podejść pod domy, to teraz nie będzie dla nich żadnej przestrogi.
Psa zagryzły zaledwie 200 m od budynku mieszkalnego. Do ataku doszło w nocy z 26 na 27 października.
- Nic nie słyszeliśmy, ale sąsiadka mówiła, że psy szczekały - mówi Tomasz Jasiński, właściciel pechowego czworonoga. - Następnego dnia około godziny 16 po pracy wybrałem się na pola w poszukiwaniu grzybów. Nagle zauważyłem coś czarnego. Sądziłem, że to kura zagryziona przez lisa, tymczasem okazało się, że to mój pies rozszarpany przez wilki.
To nie pierwszy tego typu atak w Nadolanach. Kilka miesięcy temu wilki zagryzły jałówkę jednemu z nadolańskich hodowców bydła. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy wsi są poruszeni tym zdarzeniem.
- Niepokoi nas ta sytuacja - mówi pan Tomasz. - Chodzimy po tych polach, wyganiamy krowy na pastwisko tą drogą. Boimy się zarówno o siebie, jak i o zwierzęta.
Mieszkańcy boją się, że wilki zaatakują w końcu człowieka.
- Obawiamy się o nasze dzieci - mówi Łukasz, mieszkaniec wsi. - Wilki powinny być pod ochroną, ale powinno się je również wyłapywać i wywozić na tereny z dala od zabudowań.
Mężczyzna zwrócił się o pomoc do policjantów, ale ci są bezsilni w takich przypadkach. Wilki w Polsce znajdują się pod ścisłą ochroną, a ich ataki są coraz śmielsze.