Reklama

Trochę tolerancji!

Opublikowano:
Autor:

Trochę tolerancji! - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Na Rynku w Sanoku pracownica sklepu złotniczego poparła akcję Komitetu Ratujmy Kobiety. Wywiesiła afisz na witrynie, zachęcający do złożenia podpisu pod projektem ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie. No i się zaczęło!

Z pewnością nikt nie spodziewał się tego, co stało się później. Niewielka kartka A4 wisiała raptem kilka dni, a wzbudziła ogromne emocje. Co prawda chętnych dla poparcia akcji było niewielu, ale za to przeciwnicy samej idei zainterweniowali. Jak wyjaśnia Tadeusz Pióro, burmistrz Sanoka, mieszkaniec miasta zadzwonił i poprosił o przyjrzenie się tej sprawie. Dlaczego omawiana akcja mogła wzbudzić kontrowersje? Otóż, twórcy dokumentu dążą do wprowadzenia w Polsce m.in. dostępu do antykoncepcji awaryjnej czy legalnego przerywania ciąży do 12 tygodnia. Brzmi groźnie szczególnie dla osób o konserwatywnych poglądach.

Co niesamowicie zastanawiające, burmistrz nie pozostał głuchy na rzekome skargi i wysłał swego pracownika, by ten poinformował pracownicę sklepu, że ludzie nie życzą sobie takich manifestacji. Jeden telefon niezadowolonego sanoczanina i włodarz zainterweniował. Czyżby nadchodziły pozytywne zmiany w samorządach? Osobiście pierwszy raz widzę, żeby władza reagowała na bolączki mieszkańca, który dzwoni do urzędu. Umówmy się, tylko dziennikarz może tu czasami przebić się i coś wywalczyć. A dlaczego? Bo włodarze nie lubią być negatywnie, aczkolwiek zgodnie z prawdą opisywani w mediach.

A tutaj proszę, jeden telefon oburzonego katolika i burmistrz działa! Kontrola totalna? Wszakże nie jest tajemnicą fakt, że burmistrz wywodzi się z opcji rządzącej obecnie w naszym kraju, podkreślającej głębokie przywiązanie do chrześcijańskiej tradycji. Gdzie istnieje granica ingerencji władzy w życie obywateli? Wiele pokoleń Polaków już to przerabiało. W rzeczywistości ona nie istnieje. 

Ale Tadeusz Pióro nie przewidział, że jego zaangażowanie się w sprawę jedynie wzbudzi większe zainteresowanie akcją. Liczba podpisów pod projektem ustawy diametralnie wzrosła. Dlaczego w ogóle burmistrzowi wpadło do głowy zajmować się tym, co wisi za witryną prywatnego sklepu? Mimo że lokal należy do miasta Sanoka, jest przecież wynajmowany przez przedsiębiorców.

Sama nie wierzę, że to wszystko naprawdę dzieje się w mieście, w którym przyszłam na świat. Co prawda zdjęto kartkę z okna, ale kobieta nie zamierza wycofywać się z tej akcji. Podobnie jak ona, nie chcę się mieszać do polityki, bo brakuje mi czasu, by śledzić codziennie poczynania rządzących i opozycji. Zajęłam się tym tematem, bo mnie zszokował.

Wyjaśniam również, że nie jestem zwolenniczką aborcji. Nie po to oficer Wojska Polskiego z mojej rodziny zginął rozstrzelany w Katyniu, a pradziadek trafił do obozu w Oświęcimiu, żebym teraz popierała zabijanie niewinnych. Uważam, że bez względu na regulacje prawne ten problem będzie istniał. Każdy ma sumienie i niech sam decyduje o życiu swoim i swoich potomków.
Nie zgadzam się, żeby ktoś mówił mi, co mam wieszać na ścianie czy w oknie w siedzibie mojej firmy. Mam tam wizerunek Matki Boskiej i nikomu nic do tego, nawet jeśli jest ateistą. Szanujmy siebie nawzajem i swoje poglądy.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE