Obłęd covid'owy dotyczy wielu szkół. W przypadku szkoły, do której uczęszczają moje dzieci, na rozpoczęcie roku szkolnego nie zostali wpuszczeni rodzice, nawet tych dzieci, które w strachu i z płaczem nie chciały iść z Panią. Rodzice w deszczu czekali przed budynkiem na zakończenie uroczystości, apelu z okazji wybuchu II wojny światowej oraz pożegnanie i powitanie nowego dyrektora.
Do szkoły swobodnie udali się za to zaproszeni goście. Nie rodzice, Ci musieli marznąć na zewnątrz pod okapem.
W przedszkolu dramat. Rodzice zostawiają dziecko na progu i patrzą, jak ich dziecko z ogromnym płaczem udaje się z opiekunem do sali. Rodzic ze łzami w oczach musi odejść, nauczycielka nawet nie może przytulić plączącego dziecka, jedynie pogłaskać. Gdzie się podziały te kochane ciocie z tamtego roku?
Odbiór dziecka ze szkoły następuje po kontakcie telefonicznym ze świetlicą, gdyż wejść do szkoły nawet w maseczce jest wzbroniony.
Jak długo to potrwa.? Podejrzewam, że niedługo, gdyż już dostaliśmy informację od dyrektora szkoły o założeniu dzieciom e-maili, gdyż będą potrzebne w przypadku konieczności przejścia na naukę zdalną...