reklama

Spokój grabarza

Opublikowano:
Autor:

Spokój grabarza - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościWidok ludzkich szczątków czy rozpadających się ze starości trumien niejednego mógłby przyprawić o gęsią skórkę albo mdłości. Ale nie grabarzy, dla których jest to zwykłe stanowisko pracy. Zdarza się nawet, że kopiąc grób natrafiają na kości. W takich sytuacjach wyciągają szczątki, po kolei piszczele, czaszkę itp. i układają na folii, aby później je z powrotem zakopać, tylko głębiej.

Grabarzy niewiele dziwi, jeśli chodzi o to, co z ludzkim ciałem dzieje się po śmierci.

– Gdy dostajemy zlecenie, to przede wszystkim trzeba otworzyć stary grobowiec – mówi jeden z nich, Wojciech Jachyra. – Są różne groby, czasami trzeba zrobić podkop, czasami podważyć płytę granitową, odbić i otworzyć właz z przodu. Dużo nowoczesnych grobowców ma ciężkie płyty granitowe, które trzeba dźwigać we czterech ludzi. Wszystko musimy robić ręcznie, żaden dźwig nie podjedzie, możliwości manewrowania nie ma żadnych, bo grób znajduje się przy grobie. Zdarzają się stare groby, które mają wejścia pod ziemią, po podkopaniu znajdujemy ukryte, zasypane włazy. Nieraz z zewnątrz grobowiec wydaje się niewielki, a pod spodem – bardzo głęboka piwnica, wręcz korytarz na sześć i więcej trumien.

Więcej w 44 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo