Grabarzy niewiele dziwi, jeśli chodzi o to, co z ludzkim ciałem dzieje się po śmierci.
– Gdy dostajemy zlecenie, to przede wszystkim trzeba otworzyć stary grobowiec – mówi jeden z nich, Wojciech Jachyra. – Są różne groby, czasami trzeba zrobić podkop, czasami podważyć płytę granitową, odbić i otworzyć właz z przodu. Dużo nowoczesnych grobowców ma ciężkie płyty granitowe, które trzeba dźwigać we czterech ludzi. Wszystko musimy robić ręcznie, żaden dźwig nie podjedzie, możliwości manewrowania nie ma żadnych, bo grób znajduje się przy grobie. Zdarzają się stare groby, które mają wejścia pod ziemią, po podkopaniu znajdujemy ukryte, zasypane włazy. Nieraz z zewnątrz grobowiec wydaje się niewielki, a pod spodem – bardzo głęboka piwnica, wręcz korytarz na sześć i więcej trumien.
Więcej w 44 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka