Śladami ginących zawodów w Bieszczadzkiej Szkole Rzemiosła FOTO

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości W Uhercach Mineralnych powstała Bieszczadzka Szkoła Rzemiosła. Jej uruchomienie to pomysł Janusza i Magdaleny Demkowiczów. Małżeństwo ma nadzieję, że placówka stanie się kolejną obok drezyn rowerowych perełką turystyczną gminy Olszanica.

- Bieszczadzka Szkoła Rzemiosła ma łączyć ze sobą ginące zawody z nowoczesnymi środkami audiowizualnymi - mówi Janusz Demkowicz. - Podobnie jak ma to miejsce w Muzeum Schindlera w Krakowie czy w Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie. A wiadomo, że to miejsca na światowym poziomie.

Demkowiczowie przy tworzeniu placówki skorzystali z usług warszawskiej firmy, która opracowała projekt połączenia środków wystawienniczych z żywym rękodzielnikiem. Szkoła mieści się w dawnym budynku szkoły, który wybudowano w 1900 roku. Na jednej ze ścian, tej od strony głównej drogi, wykonano mural przedstawiający remont budynku oraz prace murarzy, piekarzy, dekarzy i garncarzy. Dobrzy obserwatorzy mogą tam dostrzec twarz samego pomysłodawcy, Janusza Demkowicza.

Każdy zainteresowany będzie mógł uczestniczyć w dwugodzinnej lekcji, która rozpocznie się od wizyty w sali audiowizualnej przyozdobionej starymi narzędziami. Na samym początku "uczniowie" zobaczą film o ginących zawodach. Janusz Demkowicz zaznacza, że Bieszczadzką Szkołę Rzemiosła można by zwiedzić w 15 minut. Jednak jest ona przede wszystkim zaproszeniem do czynnego uczestnictwa w warsztatach. W szkole znajdują się trzy klasy: piekarska - gdzie można samemu upiec swój chleb lub proziaki, kaligrafii - gdzie można ćwiczyć sztukę pięknego pisania oraz garncarska - to tam można wykonać własne naczynie.

W szkole pracują rękodzielnicy, którzy są jednocześnie moderatorami zajęć. W budynku znajduje się sporo nie tylko analogowych rzeczy, ale też nowoczesnych, np. można skorzystać z  interesujących aplikacji typu pocztówka czy puzzle. W sali audiowizualnej będzie można obejrzeć archiwalne filmy dotyczące rękodzieła, zaś w starych telefonach na parterze wysłuchać opowieści ośmiu uczniów z lat 30-40 XX wieku, którzy uczęszczali do tej szkoły.

- Udało mi się skontaktować z tymi osobami - mówi Janusz Demkowicz. - Dzisiaj są to leciwi ludzie, którzy opowiedzieli mi o tym, jak wyglądała dawniej dyscyplina, kto o nią dbał, jak dzieci chodziły do szkoły bez butów lub je sobie pożyczali oraz wiele innych historii.

Twórcy Bieszczadzkiej Szkoły Rzemiosła całość opracowali w ten sposób, że przeszłość miesza się tutaj z teraźniejszością. Szkoła jest wspaniałym przystankiem na trasie bieszczadzkich wędrówek. Warto do niej zajrzeć.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE