reklama

Siatkarze TSV Sanok wygrali z Stal Nysa 3:1

Opublikowano:
Autor:

Siatkarze TSV Sanok wygrali z Stal Nysa 3:1 - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościTSV pokazało, że nie złożyło broni w walce o ósemkę. Jednak nie wszystko jest w rękach siatkarzy. Muszą liczyć na korzystne dla nich rezultaty w spotkaniach rywali.

TSV TRANSGAZ TRAVEL SANOK – STAL NYSA

3:1

(25:19, 25:19, 26:28, 25:18)

SANOK: Łaba, Jóźwik, Przystaś, Kusior, Oroń, Wierzbicki, Cabaj (libero) oraz Pałka i Rusin. Trener: Krzysztof Frączek

NYSA: Owczarz, Wolański, Nożewski, Lubaczewski, Olczyk, Piotrowski, Ochrymczak (libero) oraz Makowski, Woroniecki, Olejniczak i Rawiak. Trener: Piotr Łuka

 

W pierwszym i drugim secie gospodarze prawie że zmietli rywala.

Premierowa odsłona to równa wymiana ciosów na początku, a potem olbrzymia przewaga miejscowych. Po asie serwisowym Romana Oronia oraz bloku Tomasza Kusiora TSV prowadziło 8:6. Przerwę wziął Piotr Łuka, trener Stali, a jeszcze w zeszłym sezonie gracz tego zespołu. Nie zmieniło to obrazu gry. Miejscowi odrzucili rywali od siatki i powiększyli przewagę do ośmiu punktów. Przyjezdni zmniejszyli straty do czterech "oczek" (21:17), gdy w polu zagrywki stanął Łukasz Owczarz. Nasi przetrwali trudny moment. Seta zakończył nieudany serw Michała Makowskiego.

W drugiej partii reprezentanci Sanoka kontynuowali dobrą passę. Od razu uzyskali przewagę czterech punktów. Podobnie jak wcześniej, gości do walki poderwał Owczarz. Zareagował na to trener Krzysztof Frączek i wszystko wróciło do normy. Sanoczanie mieli dobre przyjęcie, punktowali w kontratakach i pewnie wygrali.

Gospodarzom nie udało się postawić kropki nad "i" w trzeciej partii. Ekipa z Opolszczyzny prowadziła 8:4, a kilka chwil później 11:6. Pomimo niekorzystnego obrotu sprawy sanoccy siatkarze zbliżyli się do Nysy na dwa punkty (14:16). Przejęli inicjatywę i wyszli na prowadzenie 20:19. W grze na przewagi nie wykorzystali aż trzech piłek meczowych.

Manewr wpuszczenia na końcówkę trzeciego seta Pawła Rusina nie przyniósł spodziewanych rezultatów, ale przyjmujący dopomógł TSV w następnym. Nasi wygrywali wiele sytuacyjnych piłek, pomagali im też przyjezdni, popełniając proste błędy. Jednak w środkowej części na prowadzenie wysunęła się Nysa. Gospodarze wyrównali, a następnie odskoczyli rywalom głównie dzięki postawie Łaby i Kusiora. Podopieczni Piotra Łuki nie byli w stanie już nic z siebie wykrzesać i przegrali cały mecz.

Najlepszym zawodnikiem spotkania został Patryk Łaba.

Dla rozgrywającego Pawła Przystasia pojedynek z Nysą był pierwszym meczem w pełnym wymiarze od powrotu po kontuzji. – Udany come back – cieszy się zawodnik. – Trzy punkty z trudnym przeciwnikiem. Potrzebowałem chwili, by z powrotem dograć się z chłopakami. Nie było źle. Z większością gram już nie pierwszy sezon, więc poszło dość szybko.

Za najtrudniejsze momenty meczu uważa trzeci i czwarty set. – Stal przejęła inicjatywę i zaczęła nas cisnąć – dodaje. – Wiedzieliśmy, że musimy to zakończyć w czwartej partii, bo tie-break byłby naprawdę ciężki. W zasadzie straciliśmy szansę na ósemkę – ubolewa. – Zrobimy wszystko, żeby wygrać ostatnie mecze w sezonie zasadniczym, ale pozostałe wyniki musiałyby się ułożyć po naszej myśli. Pozostaje nam wyjść i pokazać się z jak najlepszej strony.

– Spotkanie stało na wysokim poziomie – mówi trener Krzysztof Frączek. – Było mnóstwo solidnych wymian, ataków, obron, bloków, mocnych zagrywek. Potrzebowaliśmy tych punktów jak tlenu. Bałem się, bo w ostatnim czasie zespół było mocno pod kreską, mentalnie i psychologicznie. Spowodowane to było przegranymi ważnymi meczami, a także innymi problemami, nazwijmy to pozasportowymi. Na szczęście zawodnicy pokazali charakter i chwała im za to. Wszyscy podkreślali po meczu w Siedlcach, że to było spotkanie o sześć punktów. Ja przypominam, że mamy jeszcze dwa spotkania. Dopóki piłka w grze, musimy pracować i wierzyć, że znajdziemy się w ósemce.

Sanok ponownie do niej wskoczył. Wyprzedza Siedlce o punkt. Może się to zmienić już w następnej kolejce. TSV odpoczywa, bo ma rozegrany mecz awansem. Na KPS czeka żądny rewanżu AGH Kraków. W listopadzie przegrał na własnej hali 1:3.


POZOSTAŁE WYNIKI

Lechia Tomaszów Maz. – SMS PZPS Spała 3:0 (25:19, 25:15, 25:22)

Norwid Częstochowa – Olimpia Sulęcin 3:0 (25:19, 25:18, 25:18)

Krispol Września – AZS Częstochowa 2:3 (25:21, 25:19, 15:25, 24:26, 13:15)

Ślepsk Suwałki – AZS AGH Kraków 3:0 (25:22, 25:22, 27:25)

Aqua Zdrój Wałbrzych – KPS Siedlce 3:0 (25:22, 25:21, 25:23)

 

O sukcesach młodzików przeczytacie w numerze 5 Korso Gazety Sanockiej

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo