reklama
reklama

Sanockie legendy. Krzyż z roli

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: pixabay

Sanockie legendy. Krzyż z roli - Zdjęcie główne

foto pixabay

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Gdzieś to koło Srogowa było. Gdy przetaczały się najazdy tatarskie przez Ziemię Sanocką, ludność srogowska uciekała zawsze do lasu. W pośpiechu brali wszystkie, co cenniejsze rzeczy, a szczególnie złoty krzyż z tamtejszego kościoła.
reklama

Pewnego razu ludzie jednak w pośpiechu i zamieszaniu krzyż ten gdzieś po drodze zgubili. Żal był ogromy, ale i nadzieja, że może chociaż w ręce najeźdźców się nie dostał... Minęły lata. Jedni mówią, że kilka, inni, że kilkadziesiąt. Razu pewnego stary Jaśko ziemię swoją pod lasem orał. Nagle radło pługa zaczepiło o coś i dalej iść nie chciało. Choć woły tęgie były i sił miały jeszcze sporo, bo to dopiero początek orki był, w żaden sposób oporu pokonać nie mogły.


Złość zaczęła ogarniać gospodarza, ale cóż było robić. Wyciągnął pług z ziemi, patrzy, a tam spomiędzy bruzd ziemi krzyż lśniący wystaje. Wziął go z lękiem do rąk, przyglądał się, a ten lśnił, jakby dopiero co zrobiony i wypolerowany został. Oracz zaniósł krzyż do wioski. Starszyzna usiadła, podumała i padł werdykt. W miejscu znalezienia krzyża kapliczkę zbudujemy! Tak też zrobiono, a w niej umieszczono znaleziony krzyż. Z czasem na miejscu kapliczki kościółek powstał, a krzyż zajął główne miejsce na ołtarzu. Pewnie znajdowałby się tam do dziś, gdyby nie złodziejaszkowie.


Którejś nocy drzwi do kościółka wyłamali, krzyż oraz inne precjoza ukradli, a uciekając, chrzcielnicę przewrócili i wodę święconą całą wylali. Jednak wieść i ich czynie szybko się rozniosła i nikt nie chciał odkupić od nich tych przedmiotów. Wreszcie zakopali je gdzieś w lesie. Sami na tym nic nie skorzystali, ale dali swoim złym uczynkiem pole do popisu Biesom bieszczadzkim. Gdy tylko woda święcona wsiąkła w ziemię, Ci zlecieli się gromadnie pod kościółek ograbiony ze wszystkich świętych symboli i imprezę czarcią zaczęli.

Wyli, ogniem buchali, ludzi w pobliskiej wiosce straszyli, bydło przepędzali, plony niszczyli. Długo nie wytrzymali ludziska, wynieśli się ze Srogowa. Wioska opustoszała, chaty się zawaliły, zrównały z ziemią. Wtedy Biesy też odeszły, bo i straszyć nikogo nie było. Po upływie lat na miejscu tym pojawili się nowi osadnicy. Zaczęli budować chaty, obory, spichrze. Wieść lokalna niosła legendę o diabłach, które mogą wrócić. Bali się osadnicy ich srogości, ale jakoś żyli, dbając o siebie nawzajem. Obawy te jednak pozostały w nazwie wsi, Srogów. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama