reklama

Sanocki szczyt nie przyniósł przesilenia

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Marian Struś

Sanocki szczyt nie przyniósł przesilenia - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
12
zdjęć

foto Marian Struś

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WiadomościWydawało, że czwartkowy szczyt, jak powszechnie nazwano w Sanoku obrady XI Sesji zwyczajnej Rady Miasta, przyniesie albo burzę z piorunami, albo przejaśnienia ze słońcem i kolorową tęczą w tle. Tymczasem nic takiego się nie wydarzyło. Obie strony tak mocno okopały się na swoich pozycjach, że nie zamierzają się cofnąć ani o krok. Może z lekkim ustąpieniem ekipy radnych, która złożyła swój wniosek o emisję obligacji komunalnych (czytaj: dalszego zadłużenia miasta) w kwocie 14 milionów złotych i przegłosowała go. Nie wzbudził on jednak zbyt wielkiej radości Burmistrza i jego drużyny na czele ze skarbnikiem Michałem Siwakiem, którzy wystąpili z projektem uchwały na 40-milionową wartość obligacji.
reklama

 
 
Zachmurzyło się już na samym początku, kiedy to pod obrady trafił projekt uchwały burmistrza w sprawie wyrażenia zgody na zaciągnięcie zobowiązania wykraczającego poza rok budżetowy 2024 w kwocie 750 tys. zł. Miałyby one służyć realizacji projektów w ramach Strategii Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych Sanok-Lesko. Mowa w nich m. in. o trasach rowerowych, wieży widokowej czy dwóch placach pokoleń – przy Mediatece i w Ogródku Jordanowskim w dzielnicy Wójtostwo.   
 
– W ramach oszczędności rezygnujemy z pewnych inwestycji, a tu chcemy podejmować zobowiązania na kolejne…
- mówił Maciej Drwięga.

W sukurs mu poszli inni radni.
 
– Trzeba mierzyć zamiary na siły, a te nie są zbyt duże. Dziś rozmawiamy o programie naprawczym, o niezbędnym cięciu kosztów, to nie jest dobry czas na zaciąganie nowych zobowiązań. Wstrzymajmy się, zaplanujmy najpierw budżet na 2025 rok
– radził Konrad Kawa.
 
– O zamiarze podejmowania nowych zobowiązań rozmawiamy w czasie, gdy nie wywiązujemy się z zapłaty za już wykonane zadania. To zwykły populizm!
– próbował nazwać rzeczy po imieniu Bogusław Kmieć.
 
Przestrzegał przed podejmowaniem nowych zobowiązań Robert Płaziak:
- Głosowanie za obietnicami to coś, co doprowadziło Sanok do obecnej dramatycznej sytuacji. Nie bądźmy hipokrytami! O rozsądek apelowała Wanda Kot: - Nie możemy podejmować decyzji bezkarnie. To, co jest możliwe do przełożenia na dalsze lata, przekładajmy!
Głos komentatora wybrzmiał w ustach Jerzego Domaradzkiego:
- Pan burmistrz dobrze wie jak podejmuje się działania i podpisuje decyzje, nie mając na to środków. W głosowaniu trzech radnych było za projektem uchwały, 12 wyraziło swój sprzeciw!
Ale nie we wszystkich przypadkach radni byli na „nie”. Przykładem był projekt uchwały w sprawie zaciągnięcia zobowiązania ponad kwotę wydatków określonych w budżecie na rok 2024 w wysokości 61,5 tys. zł. Wykorzystane byłyby na opracowanie dokumentacji projektowej dla budowy odcinka sieci wodociągowej wraz z budową naziemnego zbiornika zapasu wody przy realizacji budowy łącznika obwodnicy Sanoka z ulicą Okulickiego. Opowiedziało się za tym 11 radnych, 3 było przeciwnych, 4 wstrzymało się od głosu. 

Zdecydowanie bardziej dyskusyjnym okazał się temat projektowanego zaciągnięcia zobowiązania w kwocie 100 tys. złotych na opracowanie dokumentacji termomodernizacji Szkoły Podstawowej nr 4.
– Jesteśmy w przededniu podjęcia decyzji o likwidacji jednej ze szkół podstawowych w osiedlu Wójtostwo i nie wiemy jeszcze, która to będzie szkoła. Skoro tak, to chciałbym zapytać, czy jest sens wchodzenia teraz w tę inwestycję?
– zgłaszał wątpliwość Dawid Lewandowski. Radni w większości podzielili jego zdanie. 9 z nich opowiedziało się przeciw, 3 była „za”, 7 wstrzymało się od głosu.
         

W sprawie podatku od nieruchomości blisko rozstrzygnięcia

 
Pierwszą okazją na tak długo oczekiwane przesilenie była debata nad projektem uchwały określającej stawki podatku od nieruchomości. Zgodnie z ustawą, górne granice stawek podatkowych ulegają corocznie zmianie na następny rok podatkowy. W tym roku są one wyższe od obowiązujących w 2024 o 2,7 procent. Zaproponowane w Sanoku w projekcie uchwały, mieszczą się poniżej górnych granic stawek i przyniosą wzrost dochodów budżetowych o ok. 3.9 mln. zł w skali roku.

Propozycje zmian wysokości podatku negatywnie oceniła Komisja Finansowo-Gospodarcza.
– Chcemy ukarać mieszkańców, a w szczególności przedsiębiorców za to, że przed rokiem Rada miasta Sanoka nie dokonała podwyższenia stawek podatku od nieruchomości, kiedy to wskaźnik wzrostu wynosił 15 procent. Stąd uderzamy w mieszkańców i przedsiębiorców zbyt mocno. Ja się z tym nie zgadzam
– mówiła Anna Szpiech, przewodnicząca komisji. 

Autorów projektu proszono o podanie konkretnych wielkości podwyżek, nie wskaźników, które tylko zaciemniają obraz. Spełniono te życzenia. Okazało się, że podatek za dom mieszkalny o pow. 150 m.kw. na działce 5-arowej jego właściciel zapłaci o 135 zł więcej, niż płaci obecnie. W przypadku mieszkania 60 m.kw. wzrost ten będzie większy o 26 złotych. Ale już w przypadku właściciela sklepu o pow. 50 m.kw. będzie to o 150 zł. więcej. To tylko kilka zmian i to wcale nie tych najwyższych.
 
- Przed rokiem odstąpiono od podwyższenia podatku od nieruchomości. Oceniam to jednoznacznie jako zaniechanie. Ale nie uchronimy mieszkańców przed wzrostem podatków. One są niezbędne, bo trzeba ratować finanse miasta
– mówił Robert Płaziak.
 
Podobnego zdania było kilku innych radnych m.in. Krzysztof Wronkowicz i Grzegorz Kozak. Do dyskusji włączył się Konrad Kawa, nie szczędząc krytyki wobec władz poprzedniej kadencji. – Doprowadziliście do sytuacji, że miasto stoi na skraju niewypłacalności. Dziś kosztami waszej nieudolnej polityki finansowej chcecie obarczać mieszkańców, a swoje błędy naprawiać, wkładając rękę do kieszeni podatników. Jednakże w obliczu sytuacji finansowej miasta musimy wykazać się dużą odpowiedzialnością. Ale musimy też mieć świadomość, że rosnące koszty życia dały ludziom mocno w kość. Stąd wnioskuję, aby w trzech przypadkach obniżyć proponowane wskaźniki podwyżek podatku. Obniżki te dotyczyłyby podatku od budynków mieszkalnych oraz obiektów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej.   

Głosowanie rozpoczęło się od wniosku wniesionego przez Konrada Kawę, będącego tą łagodniejszą wersją projektu burmistrza. Uzyskał on 7 głosów, przy 8 przeciwnych i 3 wstrzymujących. W drugiej kolejności pod głosowanie poddano projekt burmistrza. Był on jeszcze bliżej pozytywnego rozstrzygnięcia; 8 radnych opowiedziało się za przyjęciem, 8 było przeciw, 3 wstrzymało się od głosu. Tym samym projekt nie uzyskał wymaganej większości i niebawem powróci pod obrady. W jakim kształcie? Zapewne przekonamy się o tym już na najbliższej sesji.
       

Budżet na rok 2024 wymaga dużych zmian

 
Brak rozstrzygnięcia w sprawie nowych stawek podatku od nieruchomości nie wróżył dobrze debacie na temat proponowanych zmian w budżecie na rok 2024, o których dokonanie wystąpił burmistrz. To duże zmiany. Dotyczą one zmniejszenia dochodów budżetowych o kwotę 24,8 mln. zł i zmniejszenia wydatków o kwotę 4,8 miliona złotych. Tych zmian w planie dochodów i wydatków budżetu jest blisko 120. Projekt zwiększa deficyt budżetu miasta o kwotę 20 mln. zł, który zostanie pokryty przychodami ze sprzedaży papierów wartościowych. 

Debata rozpoczęła się od wyrazów dezaprobaty wynikającej z niewłaściwego przygotowania materiałów, jakie otrzymali radni w tym temacie. Zgłosiła je w imieniu grupy radnych Anna Szpiech, przewodnicząca komisji finansowo-gospodarczej.
– Oczekiwaliśmy przedstawienia nam szczegółowych zmian w każdej pozycji dochodów i wydatków i o takie prosiliśmy pana skarbnika. Tylko taki materiał dałby nam wiedzę czego dokładnie zmiany dotyczą, co pozwoliłby na pełne zrozumienie i analizę. Niestety, nie otrzymaliśmy takowego. Sprawdziłam w innych miastach i tam było to właściwie przedstawione. Jak w tej sytuacji mamy głosować? W ciemno?
– pytała.
– Nie można głosować za czymś lub przeciw czemuś, czego nie jest się pewnym
– skwitował Jerzy Domaradzki.

Tłumaczenie skarbnika, że w Krakowie zmian było cztery, a w Sanoku sto dwadzieścia, nie zostało potraktowane jako usprawiedliwienie. Stąd trudno było oczekiwać, że głosowanie nad zmianami w uchwale budżetowej może przynieść pozytywne rozstrzygnięcie. Tylko 5 radnych było „za” i aż 14 „przeciw”. 
                             

Obligacje po raz szósty na tapecie

Po raz szósty powrócił pod obrady Rady temat emisji obligacji komunalnych. Tym razem w nowej wersji, gdyż projekt zakładał ich wyemitowanie na kwotę 40 mln złotych. Kolejna debata nad projektem uchwały poświęconej obligacjom rozpoczęła się podobnie, jak wszystkie poprzednie.

– Wracamy do punktu wyjścia z początku kadencji. Wtedy jednak była inna kwota, bo 20 milionów, dziś jest dwukrotnie wyższa. W międzyczasie był też projekt emisji w kwocie 14 milionów. Dlaczego dziś nie powróciliśmy do niego?

reklama

– pytał Dawid Lewandowski.
– Boli mnie, że tkwimy w miejscu, że nie możemy osiągnąć porozumienia. Jest pan pierwszym obywatelem Sanoka
– zwrócił się do burmistrza T. Matuszewskiego.
– Czy to nie pan powinien wziąć na siebie ciężar doprowadzenia do porozumienia i współpracy? Czy nie pan powinien powiedzieć: jestem 22-im radnym. Proszę was, przegłosujmy projekt uchwały w sprawie podatku od nieruchomości! Potrzebujemy go! Nie ma z pana strony żadnej woli osiągnięcia kompromisu.
W podobnym tonie wypowiadał się Robert Płaziak.
– Od sześciu miesięcy czekamy, żeby ktoś z nami poważnie porozmawiał. Nie potrafi pan stanąć do walki, nie z nami, ale z tym, co działo się przez ostatnie pięć, sześć lat. Chciałbym usłyszeć od pana, skąd wzięło się 50 milionów deficytu. Wpakował się pan w kabałę. Nie ma pan naszego zaufania, a jest ono nam potrzebne. Wraca temat obligacji, za każdym razem w innej wysokości. W mojej ocenie, przy 6 milionach, na które wyraziliśmy zgodę, potrzebujecie jeszcze ok 14-16 milionów. To wszystko!
– apelował.

Z krytycznym głosem wystąpił też Maciej Drwięga.
– Straciłem już nadzieję, że dojdzie do współpracy, że będzie ona polegała na wzajemnym zaufaniu. Tragiczną sytuację finansową miasta z uporem odnosi pan wyłącznie do czynników zewnętrznych. A przecież inne miasta funkcjonują w takich samych warunkach i nie mają w swoich budżetach 50-milionowego deficytu. Dlaczego nie ma pan odwagi przyznać się do popełnienia błędów. Dlaczego nie potrafi pan powiedzieć: tak, biorę na siebie odpowiedzialność. Dlaczego patrząc na budżet 2024 roku, wymagający totalnych zmian, nie powie pan: tak, pomyliłem się! Ja za to odpowiadam. Pan chciałby być burmistrzem sukcesu. Pan snuje wizje wodorowe, a tu rzeczywistość skrzeczy. Panu niepotrzebna jest żadna współpraca. Przyznam, że jestem zniesmaczony tym wszystkim!
       

Bo do tanga trzeba dwojga

Krytyczne głosy wypowiadane pod adresem burmistrza nie pozostały bez echa. O współpracy z Radą on sam tak mówił w swej wypowiedzi:
- To już trzeci program naprawczy, który odrzucacie. Chyba tylko dlatego, że podpisał się pod nim Matuszewski. Będę zmuszony zgłosić do Regionalnej Izby Obrachunkowej, że nie jestem w stanie realizować budżetu. Wtedy RIO narzuci nam swój program. Czy tego chcecie? Czy RIO jest głosem mieszkańców? Jeżeli macie swoje pomysły, wrzućcie je. Przecież to ma być nasz wspólny program. 15 zadań w nim zawartych jest waszych, 16 moich. Podatek od nieruchomości, dziś odrzuciliście. Odrzuciliście projekt z najniższymi stawkami w województwie. Czy dlatego, że to ja jestem pod nim podpisany? Gdzie jest wasza decyzyjność? 

W swoim emocjonalnym wystąpieniu burmistrz nawiązał do minionej kadencji, tak mocno krytykowanej przez radnych.
– Poprzednia rada opowiadała się za inwestycjami, za rozwojem. Byłem zwolennikiem takiej polityki. Efektem tego jest kwota 230 milionów złotych środków zewnętrznych, które trafiły do Sanoka. Mam prawo czuć się z tego powodu dumny. I to nas różni od innych samorządów, które często przywołujecie. To są pieniądze, które zainwestowaliśmy, a które już niedługo zaczną procentować. Krytykujecie projekt ciepłowniczy, określany też mianem „wodorowego”. Pozwólcie mi go realizować! Nie wydaliśmy nań ani jednej złotówki. Jestem przekonany, że przyniesie on efekty w postaci dużych oszczędności. Dla przedsiębiorców i dla mieszkańców. 
 
Ripostował Sławomir Miklicz.
– Przed wyborami, w kwietniu br., miały być nowe miejsca pracy, dziś ograniczacie zatrudnienie, miały być darmowe przejazdy MKS, dziś mówicie o podwyżce cen biletów i zmniejszeniu liczby kursów. Zapowiadał pan niższe koszty życia mieszkańców w postaci niższych opłat m.in. za odpady komunalne, nawet za energię, jak jest dziś, każdy widzi i odczuwa. Miały być darmowe posiłki w szkołach, dziś słyszymy o planowanym ograniczeniu obsługi. Deklarujecie chęć współpracy, a publicznie mówicie o nas „najgorsza rada w historii”. Nie jesteśmy najgorszą radą, zapewniam! Mam porównania. Na pewno jesteśmy radą odpowiedzialną!
 
Jako jeden z dowodów odpowiedzialności przewodniczący rady S. Miklicz przedstawił wniosek o zmianę projektu dotyczącego emisji obligacji komunalnych na kwotę 14 milionów złotych.
– Wiemy, jakie są zobowiązania, ile potrzebujecie pieniędzy. To jest właśnie ta kwota. Wyrazimy zgodę na nią, żeby nauczyciele i pracownicy szkół i urzędnicy mogli spokojnie pracować i nie być nękani widmem braku środków na wynagrodzenia.     
- Do sierpnia występowaliście o zgodę na emisję obligacji w kwocie 20 milionów, dziś urosła ona do 40. Mieszkańcy mówią: ktoś nas oszukał. Na ostatniej sesji przerzucał pan odpowiedzialność za stan finansów na najbliższych współpracowników. Nie potrafił pan przyznać się do popełnionych błędów. Nie ma pan odwagi, aby to uczynić. Realnym stało się zagrożenie zarządem komisarycznym. Nikt takiego nie chce! Ale ktoś do tego zagrożenia doprowadził
– powiedział S. Miklicz.
           

Zgoda na dalsze 14-milionowe zadłużenie miasta

Wniosek o zmianę w projekcie dotyczącym emisji obligacji, opiewający na kwotę 14 milionów złotych złożył Sławomir Miklicz. Odpowiedzią był inny wniosek, autorstwa klubu radnych „Łączy nas Sanok”, złożony przez Andrzeja Romaniaka, który różnił się tylko kwotą emisji. Wynosiła ona 20 mln. zł. Wnioskiem dalej idącym był wniosek S. Miklicza i to on poddany został pod głosowanie. Opowiedziało się za nim 14 radnych, 5 było przeciwnych. Byli to: Grzegorz Kozak, Adam Kornecki, Bogusław Kmieć, Jerzy Domaradzki i Robert Płaziak.
– Nie zagłosowałem za emisją obligacji, bo nie mam zaufania ani pewności jak zostaną te pieniądze zagospodarowane
– podsumował swoją odmowę ten ostatni.  

Tak więc samorządowego szczytu w Sanoku, mimo iż przyniósł pewien efekt w postaci wyrażenia zgody przez radę na emisję obligacji o wartości 14 milionów, nie można nazwać przesileniem. Nic się nie zmieniło. Nie ma współpracy ani chęci do jej nawiązania, nie ma wspólnych rozmów, których przedmiotem byłaby troska o rozwój miasta. Źle to wygląda. Ciągle źle!
 

reklama

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo