- Sąd przychylił się do mojego zażalenia i zdecydował o uchyleniu postanowienia prokuratury o odmowie wszczęcia dochodzenia. Tym samym nakazał Prokuraturze zbadanie sprawy - relacjonuje dla Korso Gazety Sanockiej Michał Jurek, jedna z osób, która usunęła kontrowersyjne banery ustawione przed wejściem do kościoła i złożyła na komisariacie policji w Sanoku zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z artykułu 196 Kodeksu Karnego, czyli o obrazę uczuć religijnych.
- Jestem bardzo zadowolony z decyzji sądu. Prokuratura chciała zamieść sprawę pod dywan, jednak teraz będzie musiała zająć się jej wyjaśnianiem. To dla mnie ważne, ponieważ jako osoba wierząca, nie chcę, aby banery z takimi drastycznymi obrazami i treściami znajdowały się w pobliżu świątyni i ważnych dla mnie symboli religijnych. Takie obrazy nie powinny być wystawiane na widok publiczny i to na terenie kościoła - powiedział nam Michał Jurek.
Sprawą zajmie się teraz sanocka prokuratura. - Prokuratura musi czasem podejmować także niewygodne dla siebie tematy polityczne lub takie dotyczące kwestii religii. Nie może umywać od nich rąk. Obywatel ma bowiem prawo korzystać ze swoich praw i obowiązujących przepisów - kwituje nasz rozmówca.
Chodzi o wystawę antyaborcyjną, która pod koniec czerwca stanęła przy wejściu do kościoła pw. Przemienienia Pańskiego w Sanoku. Plakaty zawisły w centrum miasta z inicjatywy Fundacji Pro – Prawo do życia walczącej o całkowity zakaz aborcji w Polsce. Michał Jurek był jedną z osób, które usunęły drastyczne banery z przestrzeni publicznej.