Uczestnicy ostatniego pożegnania Szymonka nie kryli żalu i rozgoryczenia całą sytuacją, jaka miała miejsce w warszawskim szpitalu na Niekłańskiej.
Po miesiącach pobytu niemowlęcia w szpitalu, lekarze odłączyli go od respiratora, dzięki któremu oddychał, bez obecności rodziców. Odebrano im tę chwilę, Szymonek odchodził samotnie. Wielu mieszkańców Rzeszowa nie może się z tym pogodzić. - Mam dziecko w wieku Szymonka, bardzo to przeżywam, śledzę media, żeby dowiedzieć się, co dalej dzieje się w sprawie - powiedziała jedna z uczestniczek dzisiejszego spotkania.
A to odbyło się z inicjatywy mieszkanki Rzeszowa, która ze łzami w oczach opowiada o nieszczęściu, jakie spotkało radomską rodzinę. Wiele osób pojawiło się 22 czerwca w rejonie muszli koncertowej w Parku Papieskim i punktualnie o godzinie 18 do nieba poszybowały balony biało-czerwono-niebieskie. Wszystko to, by uczcić pamięć małego wojownika.
- Zebraliśmy się, aby pożegnać Szymonka, dla którego życie zakończyło się zbyt szybko. Chciałabym powiedzieć wiele, ale łzy same cisną się do oczu, słowa uciekają. Chcemy mieć prawo wyboru, chcemy poszanowania praw człowieka, pacjenta. Śmierć Szymonka pokazała nam, że pomimo iż żyjemy w kraju, gdzie ponoć mamy wolność słowa i prawo do decydowania o sobie i swoich dzieciach, nie możemy tak naprawdę być pewni niczego - zrelacjonowała nam Wioleta Czarnowska, organizatorka spotkania, dodając: - Będziemy walczyć dla Szymonka i dla innych dzieci, aby sprawiedliwości stało się zadość. Odszedłeś zbyt szybko Mały Dzielny Wojowniku, ale otworzyłeś nam oczy i serca, dałeś siłę. Śpij spokojnie tam na górze Misiu Królisiu.
Na wydarzenie zapraszaliśmy w artykule: Ostatnie pożegnanie Szymonka w Rzeszowie