Remonty na raty

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Czegóż to ci samorządowcy nie wymyślą! W Sanoku bezbłędnie opanowali system przeprowadzania remontów „na raty”. Zaczęli go testować 6-7 lat temu na drogach, a że test wypadł dobrze, zdecydowali się przenieść go na inne dziedziny m. in. do sfery remontów budynków komunalnych. O co w tym wszystkim chodzi? A no chyba tylko o to, żeby jednym remontem drogi móc chwalić się dwu, trzykrotnie, żeby sprawiać wrażenie ogromnego tempa rozwiązywania problemów mieszkańców.

Metodę „seriali remontowych” zainicjowała poprzednia ekipa władzy. Zaczynało się od wielkiego „halo”: - remontujemy ulicę np. Głowackiego! Poprzednicy Was lekceważyli, my do tego nie dopuścimy! – przeczytać można było w mediach lokalnych. I rzeczywiście, remont ruszał.


 

W pierwszym roku obejmował zazwyczaj 100-200-metrowy odcinek danej ulicy czy drogi. Oczywiście w planie, a dokładnie w spisie ulic przewidzianych do remontu, odnotowywano nazwę danej ulicy. W kolejnym roku znów w planie umieszczano nazwę tej samej ulicy. Tym samym spis wszystkich ulic przewidzianych do remontu był imponujący. Niektórzy nawet śmiali się, że zawiera więcej ulic, niż jest ich w mieście! W rzeczywistości był to remont kolejnego odcinka. W przypadku krótkich dróg mógł oznaczać koniec remontu, ale przy dłuższych, jak wspomniana Głowackiego, trzeba było coś zostawić jeszcze na trzeci rok. Itd., itd.

Jak reagowali na ten system mieszkańcy domów położonych przy ulicy, którą władza dostrzegła i przeznaczyła do remontu? Zwykle z uśmiechem, ale spokojnie! Broń Boże krytycznie! Obawiano się bowiem, że w przypadku krytyki, decydenci zawsze mogą odstąpić od remontu, uszczęśliwiając decyzją o objęciu nim innej ulicy.

Drogowcy nie kryli wcale, że remonty w kawałkach nijak się mają do ekonomii, gdyż wymagają kilkakrotnego przemieszczania sprzętu, co wiąże się z kosztami. Tłumaczyli, że lepiej jest wyremontować dwie drogi, niż kawałki sześciu. Nikt tego nie brał pod uwagę. Bo jak to, w planie na dany rok byłyby tylko dwie pozycje i to tylko przez jeden rok. W ich systemie jest to sześć pozycji, w trzech kolejnych latach. Proste?

Z uwagą przyglądali się tej metodzie administratorzy budynków mieszkalnych, po czym z powodzeniem zaczęli ją stosować. Czyż informacja, mówiąca o przystąpieniu do remontu dziewięciu budynków (i tu lista z adresami) nie jest bardziej imponująca, niż trzech? I nieważne, że te trzy można byłoby wyremontować w ciągu roku. Przy dziewięciu będzie robota na trzy lata! Z czasem zaczęto się jeszcze bardziej rozdrabniać np. remont elewacji dzieląc na części. Na pierwszy ogień szła ściana od głównej ulicy, a tę „od zachrystii” odstawiano do poczekalni. Na rok, dwa, może trzy! Przykładem może być remont elewacji budynku komunalnego przy ulicy Cerkiewnej 1 (narożny, obok urzędu miasta). Tu posunięto się jeszcze dalej, pozostawiając „na zaś” wykonanie elewacji części ściany budynku. Na następny rok?

Ciekawe, czy w innych miastach też funkcjonuje już ten „serialowy” system przeprowadzania remontów? A może wprowadzono go do innych dziedzin życia? Czekamy na Państwa reakcję! Najciekawsze przypadki będziemy prezentować!

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE