Reklama

Przyjdź na przedstawienie o siostrze Faustynie i pomóż Dominikowi!

Opublikowano:
Autor:

Przyjdź na przedstawienie o siostrze Faustynie i pomóż Dominikowi! - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Mieszkańcy Długiego zapraszają na przedstawienie pt. „Siostra Faustyna w blasku miłosierdzia”, 6 października (niedziela) 2019 r. o godz 17:30 w sali Domu Ludowego w Długiem.

Podczas przedstawienia odbędzie się zbiórka pieniędzy na rehabilitację Dominika Iwińskiego podopiecznego fundacji Siepomaga.

Mój mąż właściwie nie miał szans na przeżycie. Nie tak dawno był ślub, ale w podróż poślubną nie pojechaliśmy… Zamiast szczęścia, były łzy, zamknięte drzwi sali operacyjnej, a za nimi Dominik walczący o życie. Ten straszny wypadek był końcem, ale też początkiem. Od tamtego dnia robię wszystko, by było tak, jak kiedyś. Z Twoją pomocą to będzie możliwe!

Dzięki Waszej pomocy Dominik kontynuuje walkę o swoje zdrowie! Intensywna, wielomiesięczna rehabilitacja sprawiła, że jest w coraz lepszym stanie. Mój mąż miał nie żyć, ale stał się cud. Tylko dzięki ciężkiej pracy i kosztownej rehabilitacji Dominik ma szansę odzyskać to, co zabrał mu wypadek. Przed nami jednak długa i trudna droga, dlatego ponownie, z całego serca proszę o pomoc - pisze Basia żona Dominika.

Poznaj naszą historię:

Półtora roku temu wzięliśmy ślub, ale zabrakło czasu i środków, by pojechać gdzieś wspólnie, odpocząć. Przełożyliśmy podróż na sierpień zeszłego roku. Miały być spacery po górach, cieszenie się sobą… Zamiast tego wypadek, który zabrał nam wszystko. Mój mąż, cudowny człowiek, prawie stracił życie. Długi czas funkcjonowałam tylko dzięki nadziei, że będzie lepiej, chociaż mało kto nam ją dawał... 
Jaki jest Dominik? Troskliwy, kochający, zawsze stawiał pomoc innym na pierwszym miejscu, nawet gdyby miał poświęcić czas kosztem odpoczynku. Zawsze mówił, że na to będzie czas, a przecież właśnie teraz ktoś go potrzebuje!

3 lipca zeszłego roku wszystko się zmieniło. Nadal ciężko mi wracać myślami do dnia, który nigdy nie powinien się wydarzyć… Dominik pracował w delegacji, był elektromonterem na słupach wysokiego napięcia. Byłam w pracy, gdy w drzwiach stanęła synowa jego szefa. Od razu wiedziałam, że stało się coś złego.  - Dominik miał wypadek. Spadł z dużej wysokości. Helikopter zabrał go do szpitala w Rzeszowie, musimy jechać.

Poczułam ucisk w żołądku, serce mi zamarło. Nie wiem, kiedy pokonałyśmy te 90 km, które dzieliły mnie od męża. Nikt nie wiedział, jak to się stało, w jakim stanie jest Dominik. Ta niewiedza była najgorsza. Wpadłam na SOR jak poparzona, ale tam go nie było. Powiedzieli, że na ortopedii — pomyślałam, że jest dobrze, pewnie jakieś złamanie, zaraz wrócimy do domu, tylko gips założą. Ale na ortopedii go nie było! Biegałam po szpitalu, szukając mojego męża. Na korytarzu wpadłam na pielęgniarkę. Zapytała: “Czy to pani jest żoną pana Dominika? Potwierdziłam drżącym głosem. Wtedy spadł cios…

Dalszy ciąg historii Dominika i strona zrzutki dla Dominika  ►►TUTAJ

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE