Reklama

Potrzebny STOP

Opublikowano:
Autor:

Potrzebny STOP - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Sporo emocji wśród kierowców wzbudza przejazd kolejowy pomiędzy Załużem a Łukawicą. Jak twierdzą mieszkańcy okolic, pociągi już od dawna tędy nie przejeżdżają, a znak "stop" w tym miejscu jest niepotrzebny. Jak się okazuje, sytuacja wygląda odrobinę inaczej.

Ruch pociągów na linii kolejowej nr 108 na odcinku Nowy Zagórz - Krościenko zawieszono ze względu na brak zainteresowania przewoźników kolejowych 14 grudnia 2013 roku. Przewozy Regionalne zrezygnowały z obsługi tego odcinka w listopadzie 2010 roku.

- Ta linia kolejowa jest wyłączona z ruchu - mówi jeden z kierowców. - Znaki "stop" przed tym przejazdem są więc niepotrzebne. Niedaleko jest rezerwat przyrody Góra Sobień, a zatrzymujące się samochody niepotrzebnie tworzą emisję spalin. Używanie ma tylko policja. Funkcjonariusze często czają się i patrzą, czy ludzie się zatrzymują. Owszem jest "stop" i trzeba się zatrzymać, ale po co, skoro linia jest wyłączona z ruchu?

Postanowiliśmy sprawdzić, czy faktycznie linia jest martwa. Okazuje się, że sytuacja przedstawia się odrobinę inaczej.
- Od 1 stycznia 2015 roku ten odcinek pozostaje w zarządzie gminy Olszanica - mówi Dorota Szalacha z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. - Wykonywane są na nim jazdy rekreacyjno-wypoczynkowe i okolicznościowe. Chodzi o drezyny rowerowe. Umowa przejęcia odcinka linii od PKP Polskich Linii Kolejowych została zawarta do 31 grudnia tego roku z możliwością jej zawieszenia lub rozwiązania.

Tym samym znak przynajmniej do końca roku pozostanie na swoim miejscu. Jak informuje Powiatowy Zarząd Dróg w Lesku, "stop" nadal jest aktualny i uzasadniony, bo drezyny mają pierwszeństwo przejazdu.
- Patrole policji sprawdzają to miejsce codziennie - przyznaje asp. sztab. Katarzyna Fechner, rzecznik KPP Lesko. - Jest ono objęte szczególną uwagą funkcjonariuszy. Staramy się zwracać uwagę, czy samochody zatrzymują się przed znakiem "stop". Nie wszystkie tak robią, a wychodzi to najczęściej w czasie patroli nieoznakowanymi radiowozami. Częściej też policjanci stosują mandaty niż upomnienia.

Morał tej historii jest więc taki, przed "stopem" nie ma zmiłuj, trzeba się zatrzymać.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE