Sporo uwagi poświęcono wykluczeniu komunikacyjnemu Bieszczadów, a dokładniej firmie Arriva, która od wakacji wycofuje swoje kursy z naszego terenu.
- Dyrekcja Arrivy podjęła decyzję o wygaszeniu działalności firmy - mówiła Łukacijewska. - Prawie 200 osób może zostać bez pracy. Dlatego też zwróciłam się w tej sprawie z prośbą o pomoc do marszałka województwa podkarpackiego i do ministra. Czekam też na spotkanie z wojewodą.
Europosłanka zaznaczyła, że główną przyczyną wycofania się firmy z rynku jest chaos w wydawaniu koncesji przewoźnikom.
- Od długiego czasu odnoszę wrażenie, że Sejmik Województwa Podkarpackiego, który jest odpowiedzialny za transport regionalny, nie analizuje podjętych decyzji i ich wpływu na likwidację firm przewozowych - mówiła. - Uważam, że należy dokładnie przyjrzeć się wydawanym koncesjom, aby w przeszłości uniknąć podobnych sytuacji.
Zaznaczyła, że nie w porządku jest sytuacja, gdy w sezonie turystycznym nagle ujawniają się mniejsze firmy przewozowe, które na kilka minut wcześniej przed Arrivą podjeżdżają na przystanek i podbierają pasażerów.
Lepszej okazji nie będzie
W czasie konferencji radny Sławomir Miklicz przypomniał o dużej szansie, jaka stoi przed Muzeum Historycznym w Sanoku. - Samorząd województwa podkarpackiego podpisał kolejną umowę na współprowadzenie jednostki kultury, tym razem Filharmonii Podkarpackiej - mówił. - Wcześniej podpisał umowę z Muzeum Budownictwa Ludowego w Kolbuszowej oraz Muzeum Ulmów w Markowej. Teraz zwalniają się środki finansowe i dlatego jest to najlepsza szansa, żeby doprowadzić do podpisania umowy w sprawie muzeum w Sanoku. Lepszej okazji nie będzie – zaznaczył. Miklicz wspomniał też o dofinansowaniu dla powiatu.- Ostatnio na sesji sejmiku wojewódzkiego podjęliśmy uchwałę o dotacji dla powiatu sanockiego w wysokości 150 tys zł, która będzie przekazana na wkład własny do programu "Podkarpacki System Informacji Przestrzennej". Warto dodać, że nasz powiat jako jedyny otrzymał wsparcie, co wynika z jego stosunkowo trudnej sytuacji finansowej.
Trzecią kwestią, jaką poruszył radny Miklicz, było zabranie przez obecny rząd samorządom województwa możliwości ubiegania się o środki na rozwój bazy sportowej, które pochodziły z Totalizatora Sportowego.
- Przypomnę, że w naszym powiecie nie ma chyba hali sportowej, która nie byłaby dofinansowana z tych środków - mówił. - Wcześniej dzięki dofinansowaniu w wysokości nawet 30% łatwiej było inwestować. Wiem, że miasto Sanok liczyło na wsparcie z tego źródła na budowę Centrum Rehabilitacji i Sportu. Niestety już tych środków nie otrzymają, bo ich po prostu w województwie nie ma. Władze Sanoka muszą więc poszukać pieniędzy gdzie indziej.