reklama
reklama

Podszywanie się pod dzieci, rozmowy z podejrzanym, w końcu tropienie. Tak pracują łowcy pedofili [GALERIA, FILM]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Są przedsiębiorcami, pracują w służbie zdrowia, w mundurówce. Mają swoje rodziny, dzieci. Na co dzień nie brakuje im stresu i zajęć. Mimo tego zdecydowali się stworzyć grupę, która tropi pedofilii. Na swoim koncie mają niejedno zatrzymanie. Jak działają? Zgodzili się nam opowiedzieć.
reklama

ECPU Polska, bo o niej mowa, swoją działalność rozpoczęła w 2021roku. Najpierw jako grupa, a od lipca 2022 roku już jako zarejestrowana fundacja z siedzibą w Łodzi. Dlaczego  zdecydowali się na taką działalność, opowiada nam jeden z twórców występujący pod pseudonimem  - Alex Hunter. 

Wabiki podszywają się pod małe dziewczynki. Potem czekają na ruch pedofila

Jest rok 2021. Trwa pandemia. Ludzie spędzają więcej czasu w domu, dzieci przed komputerem, serfując w sieci. W pewnym momencie część rodziców zauważa, że mimo iż siedzą one w swoim pokoju, niemal na wyciągnięcie ich ręki, nie są bezpieczne. Że wciąż ktoś je "atakuje", że piszą do nich nieznajome osoby, które proponują spotkania. 

 Zacząłem pisać o tym na forum i okazało się, że nie tylko ja to zauważyłem. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że trzeba coś zrobić, aby je chronić

 - opowiada.  Po dłuższych rozmowach zdecydowali się stworzyć grupę wzorującą się na tych ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, które społecznie tropią pedofilii. Opracowali dokładny plan działania, tak aby wszystko odbywało się zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem i zaczęli swoją pracę. Wkrótce okazało się, jak ciężkie jest to zadanie. Nie zrezygnowali jednak. Wręcz przeciwnie, stali się jeszcze bardziej zdeterminowani.

Nasza fundacja składa się z dwudziestu osób. Jesteśmy podzieleni na dwie grupy. Jedna to wabiki, a druga to łowcy.

Alex przyznaje, że praca wabików jest zdecydowanie trudniejsza. Kobiety, które się tym zajmują muszą korespondować z ludźmi, którzy piszą  - jak im się wydaje - do dziewczynek 11, 12, 13-letnich. Są to wiadomości tak obrzydliwe i wulgarne, że trudno je przytaczać na forum publicznym. 

Nasze wabiki mają pozakładane konta na wszystkich portalach społecznościowych. Ich konta nie różnią się niczym od tych kont, które zakładają prawdziwe dzieci. Według naszego prawa, my sami nie możemy inicjować, ani zaczepiać podejrzanych osób. Musimy czekać, na ich ruch, a potem prowadzić tak, aby konwersacja nie miała znamion podżegania. Inaczej  możemy narazić się na konsekwencje prawne. 

Kiedy wabik zostaje zaczepiony, musi maksymalnie na sobie skupić uwagę internauty, tak, aby ten nie zaczął zaczepiać innego dziecka. Alex przyznaje, że podczas ich działalności trzykrotnie napisała do nich osoba twierdząca, że jest kobietą. Czy tak faktycznie było, czy była to zagrywka, która miała spowodować, że dziecko stanie się bardziej ufne? Tego nie wiadomo, ponieważ kontakt z tymi osobami szybko się urwał i nie doszło do spotkania. 

Pedofile, którzy zaczepiają dzieci w sieci, dzielą się na dwie grupy. Pierwsza to taka, która przez kilka dni przygotowuje "grunt". Na początku nic nie wskazuje, jakie są jego zamiary. Druga to grupa, które już w trzeciej wiadomości potrafi przesłać swoje nagie zdjęcie, żądając tego samego od swojego rozmówcy. Dodatkowo, wysyłają wulgarne wskazówki o tym, co dziecko powinno zrobić. Niekiedy zachęcają do spotkań. 

Do akcji wkracza łowca, który zjawia się na spotkaniu zamiast dziecka

W takich sytuacjach zadanie wabików się kończy. Do akcji wkraczają łowcy, którzy muszą namierzyć internautę. Nie zawsze jest to takie łatwe. Pedofile chcą być sprytni, nie podają swojego prawdziwego imienia, ani tego, gdzie mieszkają. Alex przyznaje, że kiedy łowcy pojawiają się u nich w pracy, czy też w domu, ci są bardzo zdziwieni ich obecnością. 

Do tego stopnia, że godzą się być nagrywani. Kiedy zaskakujemy ich w miejscu, w którym egzystują, zawsze proszą, aby odejść na bok, by porozmawiać. Myślą, że uda im się tę sprawę "zamieść pod dywan".

Alex przyznaje, że wraz z pozostałymi członkami fundacji rozmawiali o tym, czy pokazywać ich twarze. Jak tłumaczy, zdecydowali się na to, między innymi, ze względu na kary, jakie otrzymują pedofile. 

Wybieramy mniejsze zło, chcemy chronić nasze dzieci i chcemy, aby rodzice wiedzieli jak wygląda osoba, która jest w stanie je skrzywdzić, być może to ich sąsiad. Wyroki, które zapadają w polskich sądach są tak skandalicznie niskie, że my nie mamy wątpliwości, że robimy dobrze

- podkreśla. Zdradza nam, że do ich wabików pisało dwóch osadzonych z tak zwanego zakładu dla bestii w Gostyninie. Mężczyźnie zostali przez nich namierzeni. Jak się okazało, mieli oni dostęp do internetu.

Pytamy, czy ECPU Polska udało się zatrzymać jakiegoś podejrzanych podczas proponowanego przez niego spotkania. Okazuje się, że tak. Tylko w ostatnim czasie doszło do dwóch zatrzymań w Poznaniu. Na miejscu zamiast małych dziewczynek pojawili się członkowie fundacji oraz policja. 

Żołnierz, strażak, nauczyciel, kurier... Lista zatrzymanych jest naprawdę długa 

Podczas 1,5 rocznej działalności grupie udało się zatrzymać aż 180 osób. Są to zazwyczaj osoby, których nigdy byśmy nie podejrzewali o skłonności pedofilskie. Wśród nich był m.in. strażak, żołnierz, nauczyciel, zawodowy kierowca, kurier. Są to osoby, które mają swoje rodziny, dzieci, pracę. Na pozór prowadzą normalne życie. Jak się tłumaczą, kiedy zostają zatrzymani? Zazwyczaj, że nie widzieli, że korespondowali z tak młodą osobą. Łowcy mają to jednak czarno na białym. Pokazują im ich rozmowy. 

Zajęcie, jakiego się podjęli nie jest łatwe. Szczególnie dla osób, które codziennie muszą śledzić czaty i czytać wszystkie te wiadomości, od których normalny człowiek ma dreszcze. Mają jednak poczucie, że robią coś dobrego, dlatego nie zamierzają odpuszczać. 

Na początku było nam trudno, tym bardziej, że policja nie wiedziała kim jesteśmy, czym się zajmujemy. Dziś już ta nasza współpraca układa się poprawnie. 

Alex przyznaje, że dużym obciążeniem są dla nich również koszty, zwłaszcza paliwa. Fundacja nie korzysta z żadnych dotacji, pieniądze wydają z własnych, prywatnych środków. Można ich jednak pomóc. Łowcy mają profil na Facebooku,  na którym relacjonują swoje działania, tworzą co jakiś czas zbiórki, licząc na wsparcie tych, dla których bezpieczeństwo dzieci jest priorytetem. 

Tak działają łowcy pedofil. Zobacz film i zdjęcia w naszej GALERII. 

 



reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu korsokolbuszowskie.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama