Reklama

Piotrowscy ze Strachociny

Opublikowano:
Autor:

Piotrowscy ze Strachociny - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Jest taki ród wywodzący się ze Strachociny, dla którego ani wiek, ani odległość nie stanowią przeszkody. To rodzina Piotrowskich, która w dniach 8-9 lipca świętowała 350. rocznicę urodzin Stefana, pierwszego znanego przodka rodu.

Wśród ogromnej masy Piotrowskich, żyjących dzisiaj w Polsce, jest mała grupa licząca około 400 osób, które swój rodowód wywodzą z maleńkiej wsi w powiecie sanockim. W Strachocinie Piotrowscy byli przez wieki jedną z najznamienitszych rodzin pod względem liczebności i znaczenia, w połowie XX wieku ustępowali jedynie Radwańskim. Przyszły jednak trudniejsze czasy, czasy ogromnych migracji i ucieczki mieszkańców wsi do miast. Dziś w Strachocinie pozostały tylko niedobitki rodu, ci najbardziej wierni ojczystej ziemi, w sumie około 6 rodzin. Reszta rozproszyła się po Polsce, Europie i świecie. Ich związki z rodzinną wsią są coraz luźniejsze, jednak z wielkim entuzjazmem powracają na ojcowiznę, aby wziąć udział w rodzinnym zjeździe. Korzystając z okrągłej rocznicy, rzucili pomysł zorganizowania Zjazdu Potomków Stefana, powołali Komitet Organizacyjny Zjazdu, przeprowadzili akcję zbierania adresów oraz założyli Stowarzyszenie Piotrowskich ze Strachociny.

Stefan Piotrowski
Informacje, jakie zachowały się o najstarszym członku rodu, są znikome. Wiadomo jedynie, że miał dwóch synów (być może więcej), którzy dożyli wieku dojrzałego i doczekali się potomków (Stanisława i Kazimierza).

Stefan był synem lub wnukiem nieznanego nam z imienia przybysza, który w królewskiej wsi Strachocinie nabył (lub otrzymał od sejmu za wojenne zasługi) dwa łany ziemi (ok. 50 ha). Najprawdopodobniej był uchodźcą z Ukrainy, z czasów Powstania Chmielnickiego.

Jego gospodarstwo położone było w dolnej części wsi, po jej południowej stronie. Teren gospodarstwa miał kształt wydłużonego prostokąta o szerokości ok. 350 m i długości ok. 1600 m, który sięgał od pasa ziemi gminnej nad Potokiem Różowym aż poza najwyższy szczyt strachocki, zwany współcześnie Górami Kiszkowymi, a dawniej Górą Piotrowskiego.

Stefana Piotrowskiego pochowano w krypcie nieistniejącego już dziś, wtedy świeżo wybudowanego strachockiego kościoła, tam, gdzie chowano mniej zamożnych okolicznych posesjonatów i członków rodzin (żony i dzieci) miejscowych "karmazynów".

Więcej w 33 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE