Na początku głodować będzie pięć pielęgniarek. Będą normalnie pracować, a po skończonym dyżurze zostaną w szpitalu na strajku głodowym. Placówki nie będą opuszczać przez całą dobę.
- Strajk głodowy to decyzja pielęgniarek, które mają już dość obecnej sytuacji - mówi Małgorzata Sawicka, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w sanockim szpitalu.
Protest głodowy poparło ponad 60 pielęgniarek.
- Jeśli nie przyniesie skutku, do protestu będą dołączały kolejne pielęgniarki - mówi Małgorzata Sawicka.
Dzisiaj w sanockim szpitalu odbyło się posiedzenie zarządu Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych z sanockiego szpitala.
Wcześniej pielęgniarki spotkały się z wicedyrektorami sanockiego szpitala, naczelną pielęgniarek oraz kierowniczką działu kadr. Konkretnych ofert jednak nie było, bo żadna z osób nie jest upoważniona do prowadzenia rozmów i negocjowania z białym personelem.
Dyrektor sanockiego szpitala przebywa aktualnie na zwolnieniu lekarskim.
W poniedziałek pielęgniarki chciały poinformować o sytuacji radnych. Przyszły na sesję rady powiatu, ale decyzją radnych nie zostały dopuszczone do głosu.
Pielęgniarki i położne domagają się m.in podwyżek, corocznej rewaloryzacji wynagrodzeń, powrotu do pełnego funduszu socjalnego, uregulowania warunków wykonywania zawodu oraz pokrywania przez szpital kosztów szkoleń.
W sporze zbiorowym z pracodawcą są od 2014 roku.