Matki skarżą się na brak czystości w osiedlowych i miejskich piaskownicach. Już niejednokrotnie zdarzyło się, że na placu zabaw znajdowały porozbijane butelki czy porozrzucane śmieci.
– Regularnie chodzę z synem na plac zabaw przy naszym osiedlu – mówi Martyna, mieszkanka sanockiego Błonia. – Raz znalazłam potłuczone szkło w piaskownicy. Bardzo się zdenerwowałam, bo Mikołaj często bawi się boso. Chwila nieuwagi i nieszczęście gotowe, zakończone wizytą na pogotowiu. Mimo że piaskownice można zamykać, nikt tego nie robi – kwituje zdenerwowana.
Więcej w 32 numerze Korso Sanockie